– Musiał jechać zaraz po koncercie – odpowiada, nie wdając się w szczegóły.

– Szkoda! Taka wyjątkowa chwila go ominęła!

Entuzjazm mamy wywołuje na mojej twarzy uśmiech. Cieszę się, że tak bardzo wkręciła się w nasz świat. I pomyśleć, że kiedyś była tak innym człowiekiem. Ludzie się zmieniają, nigdy nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Mijający czas robi swoje. Niektórzy robią się gorsi, a inni lepsi, tak jak moja mama.

– Szkoda, szkoda – mówię.

– No nic, dzieciaki, muszę się zbierać do pracy, ale zaopatrzyłam się w słuchawki. Z rana nie będę miała dużo do roboty, więc włączę sobie wasz wywiad!

– Miło nam. – Odzywa James, dopijający kawę.

– Powodzenia, nie stresujcie się! Pa pa!

– Dzięki, nie będziemy. Pa! – odpowiadam, po czym wciskam czerwoną słuchawkę.

Nie mówię mamie o liście, który otrzymałam, ponieważ nie chcę, żeby się stresowała Być może całe zajście to tylko jednorazowa sytuacja i ktoś wybrał nietypowy sposób na pogratulowanie mi.

James zabiera nasze filiżanki i wkłada je do zmywarki. Pani Theresa wchodzi do kuchni, przewiązując w pasie fartuch. Pyta nas, co byśmy zjedli na śniadanie, ale obojgu nam brak dziś apetytu. Nie zadowala jej nasza odpowiedź, ponieważ traktuje nas trochę jak stereotypowa babcia, która lubi, kiedy jej wnuki jedzą. To bardzo miłe, że tak się o nas troszczy. Tak naprawdę żyje nam się z nią lepiej niż z niektórymi osobami z naszych rodzin.

– Wyspani? Przygotowani? – Nieprzyjemny trzask drzwi i donośny głos Nelly rozlegają się w naszym domu.

Po chwili w kuchni pojawia się kolorowy wulkan energii. Nie mam pojęcia, kiedy ona zdążyła się wyspać, skoro jeszcze rozwoziła wszystkich do ich domów. Podchodzi do blatu i podnosi leżącą na nim kartkę, jakby była przeznaczona dla niej. Czasami się zastanawiam czy ona ma jakieś hamulce.

– O kurwa, co to? – pyta, patrząc na mnie.

W odpowiedzi wzruszam ramionami.

– Nelly, słownictwo! – Strofuje ją Theresa. Staje obok niej i również spogląda na list, który otrzymałam. – O... cholera. – To chyba najbrzydsze słowo, jakie kiedykolwiek słyszałam z ust naszej gospodyni. – To ten list, który był w skrzynce?

– Tak – odpowiada za mnie James. – Matt przyjedzie tu dzisiaj i przejrzy monitoring. – Informuje Theresę.

– To nie jedzie z nami na wywiad? – pyta zdziwiona Nelly.

Przecząco kręcę głową, po czym zeskakuję z krzesła i mówię wszystkim, że idę się przygotować do wyjazdu. James idzie w moje ślady. Po około dwudziestu minutach wsiadamy do samochodu Nelly i ruszamy w drogę do miasta. Na miejscu spotkamy się z pozostałymi Shrimpami.

Po dotarciu do celu na głowy zakładamy kaptury, a oczy chowamy pod okularami przeciwsłonecznymi. Wchodzimy do budynku telewizji tylnym wejściem. Wewnątrz jest tłoczniej niż się spodziewaliśmy. Bez zbędnej zwłoki kierujemy się do garderoby, gdzie Nelly już wcześniej dostarczyła nasze stroje.

Po wejściu do pomieszczenia przeznaczonego tylko dla naszego zespołu, możemy czuć się swobodnie. Oddycham z ulgą, kiedy na jednym z wielu krzeseł dostrzegam Mike'a. Witamy się z naszymi znajomymi i pozwalamy Nelly zająć się naszym wyglądem. Chłopcy jak zwykle przywdziewają skórzane, czarne ubrania. Ja na szczęście również będę dziś w spodniach, ponieważ nasza menedżerka wie, że sukienki lubię tylko podczas koncertów, kiedy stoję. Gdy muszę siedzieć, czuję się niekomfortowo, ponieważ krótkie stroje podjeżdżają mi do góry i odkrywają zbyt dużą część moich ud.

Dream Biggest #3 ✔ 18+Where stories live. Discover now