Zagramy tylko dwa kawałki, które będziemy musieli połączyć w jeden dłuższy, ale ponieważ wszystko pójdzie na żywo i będzie emitowane milionom ludzi, musimy być jeszcze lepsi niż zawsze. Porządna próba to coś, czego nie możemy odpuścić. Poza tym taki wysiłek jest jednym z moich ulubionych. W przeciwnym razie nie mógłbym się tym zajmować. Śpiewanie to moja pasja.

Lekcje – w których brałem udział przez długi czas po usunięciu polipów i na które zaciągnąłem Alice, by nigdy nie podzieliła mojego losu – nie przeszły niezauważone wśród naszych fanów. Nigdy nie czytałem wiele na swój temat, ale spływały do nas liczne wiadomości z zapytaniem jak ja to robię, że śpiewam coraz lepiej i lepiej. Nikomu nie opowiedziałem o lekcjach śpiewu i o polipach. Nie, żebym specjalnie chciał to ukryć. Pewnie gdyby tak było, to te informacje jakimś cudem wyciekłyby do mediów. Po prostu nie czułem potrzeby mówienia o tym i o dziwo nikt w moim otoczeniu również nie widział sensu dzielenia się tymi informacjami z innymi.

– Przyjechali – odzywa się Matt, siedzący przed ekranem, na którym widnieją obrazy z kamer monitoringu.

– Kto? – pyta Alice, pomagająca naszej gospodyni Theresie w przygotowaniu posiłków, które zostaną podane do stołu po naszej próbie. Lub w trakcie, jeśli spotkanie się przeciągnie, a możliwe, że tak będzie.

– Doug i Keith z dziewczynami – odpowiada.

Opuszczam pomieszczenie, żeby otworzyć znajomym drzwi, choć zwykle robią to sami, ponieważ powiedzieliśmy im, że mają czuć się jak u siebie. Szczególnie jeśli przyjeżdżają na próbę.

– Siema – mówią chłopaki, zbijając ze mną piątki.

Lara i Jen witają się ze mną przelotnym przytuleniem. Wszyscy udają się od razu do naszej sali. Po chwili w kuchni słychać już jak chłopacy rozgrzewają swoje instrumenty, ponieważ nie zamknęli za sobą drzwi. Uwielbiam te dźwięki, wtedy czuję, że dom żyje. Do kuchni przychodzi Jenny, pytając, czy może zobaczyć Maxa.

– Jasne! – odpowiada radośnie Alice, wycierając dłonie w ręczniczek, po czym prowadzi młodszą siostrę naszego kumpla do sypialni, w której zamknęliśmy szczeniaczka, by nie doznał szoku widząc i słysząc tyle osób jednocześnie!

Opieram się o blat i urywam kawałek ciasta o smaku toffi, które przygotowała Theresa. Nie umyka to jej uwadze, i obrywa mi się ręcznikiem po ręce.

– Jamie! – Nelly zaraziła ją tym zwrotem. – Na próbę! Ale już! – Strofuje mnie poważnym głosem, jednak przez cały czas serdecznie się uśmiecha.

A skoro mowa o Nelly, to właśnie wpada do naszego domu, mocno trzaskając drzwiami.

– Cześć rodzinko! – krzyczy tak, że pewnie słychać ją w każdym pomieszczeniu.

Wychodzę z kuchni, żeby się z nią przywitać, przez co wpadamy na siebie w progu. Nelly uwiesza mi się na szyi, przytulając się do mnie, a ja tylko przejeżdżam jedną dłonią po jej plecach.

– Cześć, Nelly – odpowiada wesoło Theresa, której nasza menedżerka bardzo przypadła do gustu.

Matt tylko unosi do góry dłoń, ale ona i tak podchodzi do niego, by go również wyściskać.

– Ale jestem podekscytowana tym wszystkim. Normalnie jak nigdy! – Stwierdza, ale jeśli mam być szczery, to chyba nie widziałem, by nie była podekscytowana. Zawsze jest pełna energii i gotowa do działania, co ma bardzo dobry wpływ na nasz zespół.

– Faktycznie, ty i podekscytowanie – mówię sarkastycznie.

– Jamie! – Podchodzi do mnie i uderza mnie w klatkę piersiową. – Naucz się rozróżniać rodzaje mojego podekscytowania. – Unosi do góry brew i wychodzi, idąc zapewne wyściskać pozostałych.

Dream Biggest #3 ✔ 18+Where stories live. Discover now