Rozdział 1

15.8K 321 56
                                    

~ Ruby ~

Komendant policji wezwał mnie dzisiaj z samego rana do swojego gabinetu. W końcu może dostanę dzisiaj moją pierwszą sprawę, jako detektyw śledczy nowojorskiej policji. Tydzień temu otrzymałam awans. Jestem najmłodszą detektyw w historii policji. Wszystko za sprawą pomocy w ujęciu groźnego seryjnego mordercy. Odkryłam kim on jest i właśnie to sprawiło, że dzisiaj jestem tutaj.

Mam nadzieję, że komendant nie rzuci mnie od razu na głęboką wodę. Chciałabym się najpierw oswoić z moim nowym stanowiskiem. W końcu moja praca nie będzie już sprowadzać się tylko do wypisywania mandatów za złe parkowanie, czy interwencji, bo sąsiedzi za głośno się kłócą.

Zapukałam do drzwi od gabinetu komendanta. Po chwili zawołał żebym weszła.

- Dzień dobry panie komendancie. Chciał pan żebym przyszła.

- Witaj Rubi - wstał zza biurka i podprowadził mnie do krzesła po jego drugiej stronie - Jesteś wcześniej, musimy poczekać jeszcze na jedną osobę i będziemy mogli zacząć.

Czyżby chciał mi przedstawić mojego nowego partnera? Detektywi zwykle działają w parach. Mam nadzieję, że to nie będzie ten buc Kaminski. Podobno jego ostatni partner z nim nie wytrzymał i wolał się przenieść do innego miasta niż pracować z Kaminskim. Nie chciałabym musieć też tego robić. Tu mam chorą matkę i nie dam rady się z nią nigdzie przenieść, a i nie zostawię jej tutaj samej.

Siedzieliśmy kilka minut w ciszy, kiedy przerwało ją w końcu pukanie do drzwi. Komendant poderwał się ze swojego krzesła i poszedł otworzyć.

To chyba jednak nie może być zwykły detektyw. Mnie tylko krzyknął, że mogę wejść.

- Witam agencie Black - przywitał się z mężczyzną, który wszedł do gabinetu.

Chwila... Jaki agencie? O co tu chodzi? Mam współpracować z jakimś agentem FBI? Przecież ja dopiero od tygodnia jestem detektywem. Oni nie pracują nad zabójstwem staruszek, czy modelek, o które przeważnie morderca jest zazdrosny...

- Dzień dobry - odpowiedział mu - Nie mamy za dużo czasu. Wkrótce musimy ruszać do Waszyngtonu.

- To detektyw, o której mówiłem, Ruby Miller - komendant wskazał na mnie.

- Dzień dobry, czy ktoś mi wytłumaczy o co tu chodzi?

- Nic pan jej jeszcze nie powiedział? - zapytał się nerwowo komendanta - nie mam czasu na tłumaczenie wszystkiego po kolei. Myślałem, że jak tu przyjadę to będzie już o wszystkim wiedziała i będziemy przede wszystkim mieli jej zgodę.

- Przepraszam, ale możecie nie rozmawiać tak jakby mnie tutaj nie było? Powiedzcie w końcu o co chodzi? - mam już dość traktowania mnie jak powietrze.

- FBI potrzebuje wtyki u Marshalla - odpowiedział mi komendant Kelly.

U tego Bossa Mafii? Chyba oszaleli jeśli myślą, że uda im się mnie tam podstawić. Co niby miałabym robić? Przypadkowo na niego wpaść? Poza tym mam chorą matkę. Nie zostawię jej samej żeby udawać kogoś innego. Muszę się nią opiekować, a nie pracować pod przykrywką.

- No i? Nie zostawię chorej matki. Jesteśmy same i nie będzie miał kto się nią zaopiekować.

- Nie zmienisz się w kogoś kim nie jesteś. Zostaniesz sobą, Ruby Miller - powiedział ten cały agent Black - musisz tylko opowiedzieć mu przekonującą historię, w którą ci uwierzy.

- Przecież on mnie od razu sprawdzi i dowie się, że jestem gliną.

- Dlatego oddaj mi swoją odznakę i broń. Już tu nie pracujesz - powiedział z poważną miną komendant Kelly - wyniosłaś z posterunku bardzo ważny materiał dowodowy i go ukryłaś. Zostajesz wydalona ze służby ze skutkiem natychmiastowym.

Jesteś moja Ruby (American Mafia Story vol. 1)(18+) ✔️Where stories live. Discover now