~~27~~

698 32 45
                                    

Nowy sezon. Nowe wyzwania. Nowy bolid. Nowe rywalizacje, cele, układy. Tylko zespół i teammate, jakimś cudem, ten sam.

Początek roku w F1, Australia, klasycznie. Lekki problem ze zmianą strefy czasowej, ale można się przyzwyczaić dość szybko. Dzień pierwszy, trening numer jeden, trening numer dwa, czasy? Zaskakująco dobre. Pierwsza dziesiątka. Kolejny dzień, trening, tu zaczynała się już czuć pewnie. Kwalifikacje, pierwsza piątka.

A dzisiaj - wyścig.

Max na pole position, tuż za nim - Charles Leclerc, trzeci George Russel. Annabeth czwarta, Lando piąty, tuż za nimi Hamilton. Nie za dobry start sezonu dla 7-krotnego mistrza świata z Mercedesa, świetny dla Holendra z Red Bulla.

Światła zapalają się. Już tylko trzy, dwa, jeden, zgasły. Verstappen wysuwa się na prowadzenie, Leclerc zostaje daleko w tyle, prawdopodobnie jakaś część bolidu nie zagrała dziś czysto. George Russel jedzie drugi, lecz zaraz wpada w kleszcze bolidów numer dwanaście oraz cztery. Annabeth i Lando, jadący łeb w łeb, w ogniu walki jak nigdy wcześniej. Zaraz czas pit stopu, problemy z jedną oponą, doskonały pit stop McLarena, strata pozycji na rzecz Brytyjczyka. Walka, batalia, krew, pot i łzy. Błędy obu zawodników. Podium? Verstappen-Norris-Walker, czyli jeden szczęśliwy acz opanowany, drugi świętujący, jakby wygrał mistrzostwo i trzecia, bardziej wściekła na siebie niż rozczarowana i smutna.

Pół sezonu, to zawsze zlatuje szybko, prawda? Już jesteśmy w domu rodzinnym Annabeth, Austrii, Spielberg. Wysokie oczekiwania, nadzieje. Dwa główne pojedynki, na które były zwrócone oczy wszystkich - Verstappen vs Hamilton oraz Norris vs Walker. Pierwsza batalia - dorosła, rozważna, dostojna, druga - dzika, młodzieńcza, pełna agresji. Wszystkie chwyty dozwolone. Trening jeden, dwa i trzy, kwalifikacje - Verstappen-Hamilton-Norris-Walker. Niedziela. Okrążenie rozgrzewkowe, prosta startowa, światła. Już tylko trzy, dwa...

Annabeth wzięła głęboki oddech. Zwolniła. Cała ta prędkość mieszała jej w głowie. Musiała się skupić, musiała wygrać z Norrisem. Nie pozwoli się pokonać, nie na swoim rodzinnym torze, nie na oczach swoich kibiców.

Wdech na jedno ostatnie światło, wydech na krótko przed zgaszeniem ich... Start! Liczył się czas reakcji, liczyła się prędkość. Zrobisz to, jesteś szybka. Prędkość to ty.

Przez pierwsze okrążenia nic nie zmieniło się w pierwszej czwórce. Annabeth nieudolnie goniła Lando, a Hamilton Verstappena. Sytuacja zaczęła się zaogniać w czasie pit stopów, co oczywiście można obserwować podczas każdego wyścigu. Annabeth udało się podciąć strategię Norrisa, zjeżdżając na pit stop. Zmiana opon Lando, który zjechał okrążenie po niej, przeciągnęła się o kilka sekund przez jedną z opon. Annabeth śmignęła mu przed nosem, gdy wyjeżdżał z alei serwisowej. Przygotowywała się na walkę przez kolejne okrążenia, gdy nagle stało się coś, co dało jej nadzieję - opona rywala, przez którą opóźnił się jego pit stop, poluzowała się i uciekła w bok. Pomarańczowy bolid szybko zjechał na pobocze.

Safety car.

Wszystkie bolidy zbliżyły się do siebie, wlokąc się za samochodem bezpieczeństwa. Annabeth już nie wystarczało trzecie miejsce. Jej celem była teraz srebrna strzała z numerem 44.

Dostała informację o zjeździe samochodu bezpieczeństwa na kolejnym okrążeniu. Annabeth skupiła się na tyle srebrnego Mercedesa. Podjechała jak najbliżej niego, wywierała presję. Obserwowała rywali przed sobą.

Nareszcie Max wyrwał do przodu. Lewis nie pozostawał mu dłużny, a Annabeth Lewisowi. Cała ta trójka razem odjechała reszcie i rzuciła się w szaleńczą pogoń za sobą. Verstappen nie pozostawił im jednak szans i już po dwóch okrążeniach zbudował sekundę przewagi, co dawało mu względny spokój, przynajmniej w aspekcie DRS'u. Jednakże samochody z numerami 44 i 12 nadal trzymały się blisko siebie. Annabeth nie zamierzała tak łatwo się poddać, zamierzała wyszarpać sobie to drugie miejsce, zamierzała pokazać, że osiągnie to, co chce, choćby po trupach do celu. Wolność po zerwaniu z Charlesem, jej sytuacja w teamie, która nie była ani trochę pewna - nauczyła się, jak wykorzystywać to do napędzania się. Bardzo pomógł jej w tym Verstappen, z którym była bardzo blisko od początku tego sezonu. Opanowanie swojego życia wewnętrznego zajęło jej dużo czasu, ale nareszcie uporządkowała sobie co nieco. Dużą motywacją była rywalizacja w zespole i życiowa szansa na dobre miejsce w klasyfikacji kierowców.

𝐑𝐨𝐚𝐝 𝐭𝐨 𝐠𝐥𝐨𝐫𝐲 {𝐅1 𝐟𝐚𝐧𝐟𝐢𝐜𝐭𝐢𝐨𝐧}Where stories live. Discover now