27

11 2 0
                                    

Znaleźliśmy ,,Po'boy". Weszliśmy do środka i zrobiło to przynajmniej na mnie wrażenie.
Wszystkie ściany były czarne z kolorowymi rysunkami typu graffiti, podłużny, podświetlony bar, a za nim ogromne lustro z powieszonymi pułkami na alkohol. Światła na suficie były ciepłe, było dużo porozwieszanych, małych lampek.
Za to stoliki były ciekawe.
Jedna połowa pomieszczenia miała powystawiane drewniane stoliki od razu z ławkami po dwóch stronach. Coś takiego jak na ogniska, powiedzmy. Ale nie były po prostu drewniane, bo one również miały kolorowe obrazki i napisy.
Po drugiej stronie za to, przy oknie stały wielkie stoły w kształcie stołu do bilarda, po dwóch stronach wysokie kanapy dla dwóch osób.
Wybraliśmy usiąść właśnie tam.

Bryce puścił mnie, abym usiadła pierwsza po czym on usiadł obok.
Dostaliśmy menu. Jedzenie wydawało się być ciekawe.
Ja wybrałam zapiekane mini tortille z mac'n'cheese. Zapamiętałam tylko zamówienie Camilli, bo chłopcy coś pomieszali. Dziewczyna zamówiła frytki z serem żółtym.
Nie czekaliśmy bardzo długo, ale w trakcie ustalaliśmy co będziemy robić jutro. Rzeczą oczywistą było, że pójdziemy na imprezę, ale co wcześniej...
Camilla sprawdzała różne miejsca, ale na nic się nie zdecydowaliśmy.

Dostaliśmy jedzenie i wyglądało bardzo smacznie. Rzuciliśmy się na nie, byliśmy tak głodni.
Wszyscy dzieliliśmy się, żeby każdy spróbował. Mi bardzo smakowały tortille, były warte swojej ceny. Plus, jedzenie zostało podane w papierowych, różowych autach.

Gdy zjedliśmy zamówiliśmy sobie jeszcze po jednym drinku.

,, Aromatyczny owocowy napój energetyczny z nutą cytryny i limonki"
,, Eksplozja energii ananasa zwieńczona mieszanką smaków jagodowych"
,,Bomba energetyczna o smaku truskawkowym zmieszana z naszą pyszną lemoniadą"
,, Wybuch malinowej energii z naszą tropikalną zieloną herbatą"

To zamówiliśmy. Bardzo dużo słowa ,,energia". Bryce zamawiał nie mówiąc co jest dla kogo, dlatego to co poda kelner, to zostawiamy przy sobie.
Niestety nie napisali jaki alkohol tam dolewają, ale zaufaliśmy. Brzmiało dobrze.

Dziesięć minut później dostaliśmy napoje.

Mój był trzykolorowy. Z żółtego przechodził z zielony, a z tego na niebieski.
Brunet obok dostał cały zielony.
Camilla dostała piękny bo różowo żółty, a Jordan niebiesko zielony.

Wszyscy spróbowaliśmy każdego i moim zdaniem najlepszy był Camilli. Ale na swój nie narzekałam, wszystkie były pyszne.

Wyszliśmy zostawiajac pieniądze na stoliku.

Mieliśmy dwadzieścia minut do hotelu.
Ludzi było nie do zliczenia. Pełno świateł, wszystko pootwierane, żywi, lewymi energii ludzie. Miasto nie spało.
Było sporo ludzi w naszym wieku. Nic dziwnego, była godzina 22 w... jednak było to dziwne, bo przecież było coś takiego jak szkoła.

***

Doszliśmy do hotelu. Wjechaliśmy windą na nasze piętro i rozdzieliliśmy się. Zanim jednak, ustaliliśmy, że rano kto pierwszy wstanie ten napisze do drugiej dwójki, że jest na nogach. Niestety, ale nie wiedzieliśmy co będziemy robić następnego dnia, a naprawdę ułatwiłoby to sprawę.

Weszliśmy do pokoju. Chłopak puścił mnie przodem. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, czy byłam zmęczona czy w sumie nie chciało mi się spać...

-Chcesz iść spać?-spytał chłopak. Sama się nad tym zastanawiałam.

-Nie.-postanowiłam nie pytać czy on jest zmęczony, bo z jego tonu wywnioskowałam, że nie jest.-puścisz coś?-zaproponowałam wskazując na telewizor.

Brunet zaczął szukać youtuba. Ja wtedy robiłam coś zupełnie bezcelowego. Chodziłam w tą i z powrotem.

Bryce siedział na łóżku, a gdy puścił jakąś spokojną piosenkę zaczął zdejmować kurtkę po czym rzucił ją z łóżka na kanapę.

I go soloWhere stories live. Discover now