11

26 1 0
                                    

*Perspektywa Bryce'a*

Miałem jechać do szkoły. Byłem już gotowy, ale miałem dużo czasu, więc wyszedłem przed dom. Stałem obok auta, ale stwierdziłem pójść dalej. Nie wiem, przejść się czy coś. Otworzyłem bramę i w niej stałem. W rękami w kieszeniach po prostu stałem.
Minęła chwila i usłyszałem swoje imię.

-Bryce!-od razu się odwróciłem.

Aiden...

-Hej Bryce!-podszedł do mnie. Ja się nie przywitałem.-ej stary jesteś dzisiaj zajęty.

-To zależy co zaproponujesz.-odparłem. Tak wiem, że chamsko.

-Dzisiaj ze znajomymi spotykamy się na kino domowe.

Na co?

-Czuj się zaproszony.-dodał.

Już otwierałem usta i prawie mówiłem ,,nie", ale usłyszałem zatrzaskami drzwi. Z daleka zobaczyłem Hailey.

-Będzie Hailey?-spytałem.

-Nie!-rzekł jakby to było oczywiste na co zmarszczyłem brwi.

-Nie dzięki.-odparłem i zacząłem kierować się do swojego samochodu.

-A jeśli będzie to przyjdziesz?-wiedziałem.

-Może!-krzyknąłem z daleka odwracając się w jego stronę. Później powiedział tylko adres i godzinę.

*Perspektywa Hailey*

Wróciłam po szkole. Była prawie 17. Dostałam 4 z chemii co było wielkim osiągnięciem. Nie pamiętam kiedy ostatnio dostałam taką ocenę. Nie wiem co się stało.
Jechałam swoim autem do szkoły więc wracając zajechałam kupić sobie sushi na obiad.
Weszłam do domu, zjadłam obiad i jako, że miałam resztę dnia wolną postanowiłam popływać.
Założyłam pastelowy żółty strój jednoczęściowy z długim rękawem i poszłam do wody, ale zanim, związałam włosy w koka.

Tak sobie pływałam i myślałam o co chodzi i czy dalej będę się tak nudzić.
Weszłam na dmuchany materac, którego nigdy stamtąd nie zabierałam i leżałam. Nic więcej. Chociaż lepsze to niż...sama nie wiem co.

Obstawiałam, że było koło 18 i usłyszałam głośny krzyk.

-Hailey!-to mój brat, wołał mnie zza delikatnie otwartych drzwi na ogród.-jedziemy!

Co?

Nie ruszyłam się z miejsca, bo nie wiedziałam o co chodzi, a z resztą to był mój brat! A nie sorry, to był ,,mój brat".
Minęła chwila, a ja wciąż leżę na materacu.

-Kurwa! Czego nie zrozumiałaś!-zabrzmiał bardzo podirytowany, ale jakoś mną to nie ruszyło i powolnym tępem wyszłam z basenu.

Poszłam do pokoju, bo słowo ,,jedziemy" dało mi do zrozumienia, że powinnam się przebrać.

Ubrałam na siebie czarne, baggy spodnie, do tego czarny stanik z koronką ciągnącą się na brzuch i na to granatową bluzę. Zapięłam ją oczywiście.

Zajęło mi to jakieś 15 minut, później zeszłam już prosto idąc do garażu, gdzie czekał Aiden.

Nawet nie pytałam gdzie jedziemy, nie obchodziło mnie to.

***

Minęło z 20 minut i chłopak zaparkował pod jakimś domem.
Weszliśmy wejściem prosto na ogród gdzie zobaczyłam grupkę ludzi. Było ich z 15.
Niewzruszona tym faktem szłam za bratem.

-Yoo Eric!-zaczął krzyczeć ten debil. Przybili sobie męską pione, a ja rozglądałam się gdzie sobie pójść.

-[...] nie przedstawisz mnie?-blondyn machnął głową w moją stronę więc spojrzałam na niego.

I go soloTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon