21

11 2 0
                                    

*Perspektywa Hailey*

Miałam jechać z Nash'em, ale plany się zmieniły gdy napisał do mnie Nail.
Zaproponował, żebyśmy coś zrobili, więc zaprosiłam go na imprezę.

Byłam ubrana w czarny, krótki top z długim rękawem i tego samego koloru przylegającą spódniczkę. Było widać część mojego brzucha.

Wysuszyłam włosy i wcześniej zrobiłam makijaż. Kreski, rzęsy, rozświetlacz i błyszczyk.

Była już 20, a samochód blondyna stał pod moim domem.
Ubrałam buty i wyszłam zatrzaskując za sobą drzwi.

Wsiadając do auta przywitaliśmy się.

-Pojedziemy jeszcze w jedno miejsce.-nie protestowałam.

Jechaliśmy paręnaście minut i chłopak zaparkował na krawężniku chodnika. Podszedł do bagażnika gdy ja wysiadałam i wyciągnął ze sobą trzy pudełka fajerwerków. Otworzyłam trochę szerzej usta pokazując mu, że mi się to podoba. Blondyn uśmiechnął się i zamknął samochód.

Podeszliśmy pare metrów do otwartego parku. Było ciemno i było mało osób, ale jednak trochę ich było. Nie powstrzymało nas to. Podeszliśmy do fontanny, bo tylko nad nią nie było drzew.
Nail rozstawił fajerwerki w dużych odstępach wokół fontanny.
Ludzie omijali nas łukiem.

Gdy wszystko było gotowe chłopak sięgnął po zapalniczkę.

-Nagrywaj.-kazał popalając jedno pudełko.-spodobają ci się.-upewnił mnie. Fajerwerki zaczęły się palić, więc blondyn się odsunął, a gdy był już obok mnie podniósł rękę odsuwając mnie do tyłu.

Wyciągnęłam telefon i zaczęłam nagrywać tak szybko jak pierwsze wystrzeliło.
Nail dobrze powiedział, podobało mi się. Fajerwerki były wielkie i bardzo kolorowe, leciały jeden po drugim.
Rozglądnęłam się i większość ludzi zaczęła się usuwać z parku. Niektórzy jednak zostali nie bojąc się o nic.
Dobrze wiedzieliśmy, że to było niebezpieczne, bo w końcu coś mogło spaść na drzewo, ale nie to było ważne w tamten chwili.

Chłopak zdarzył odpalić drugie pudełko i kierował się szybko do trzeciego robiąc świetlne widowisko.

Za nami zebrała się grupka nastolatków, która jarała się tym wszystkim tak samo jak my. Krzyczeli coś z tyłu, miło było z wiedzą, że innym też się podobało.

Gdy wszystko się kończyło i schowałam telefon usłyszeliśmy jednorazową syrenę policyjną. Przyznaje, trochę się spięłam, ale oboje wiedzieliśmy co robić.

-Ty biegniesz w tył, ja w przód i od razu do auta.-kazał cicho gdy oboje patrzyliśmy się wciąż w górę, żeby nie było podejrzanie.

Niestety policjanci byli za nami czyli musiałam ich zgrabnie wyminąć.
Sygnał był tylko jednorazowy, więc już stali gdzieś blisko.

-Dzieciaki!-usłyszeliśmy męski głos.
Odwróciłam się widząc, że powoli ale spokojnie dwójka szła w naszą stronę. Wiedziałam, że chcieli tylko wytłumaczyć, że tak się nie robi i ewentualnie zabrać nas na chwile na komisariat czy coś. Chyba.

-To wasza robota?-spytał facet z wąsem w swoim stroju.

-Fajerwerki?-zapytałam wskazując za siebie jakbym była głupia. Mężczyźni kiwnęli na tak.

-Nie.-wyparskał Nail jakby to było oczywiste.

-To dziwne.-odparł facet.-dostaliśmy telefon, że dwóch nastolatków odpala fajerwerki w publicznym parku.

-My dopiero tu przyszliśmy.-odrzekłam od razu z powagą. Kątem oka zauważyłam jak Nail robi mały krok do tyłu. Musiałam się przygotować.

-Czyli nie będziecie mieli nic przeciwko jeśli zabierzemy was na komisariat? Albo sami dowiemy się kto to zrobił i możecie mieć większe kłopoty.-wytłumaczył. Nic nie odpowiedzieliśmy. Ja tylko czekałam, aż blondyn zacznie biec.

I go soloWhere stories live. Discover now