15

18 1 0
                                    

Był wtorek. Wstałam, była godzina 10 i zaczęłam szykować się do szkoły.

Wybrałam z szafy spodnie jeansowe z niskim stanem, z tyłu nad kieszeniami miały napis ,,cash only", do tego ciemnozieloną koszulkę na ramiączkach.

Poszłam do łazienki, jakoś miałam ochotę się pomalować. Użyłam zalotki, nałożyłam maskarę i błyszczyk.

Zeszłam do kuchni coś zjeść, ale nic nie znalazłam. W ten dzień nic mi się nie chciało.

Stałam przy wyspie i niefortunnie przypomniałam sobie wszystko z poprzedniego dnia.
Nie wiem jak to skomentować,

Usłyszałam głośny śmiech z góry, który zbliżał się w moją stronę. Aiden. Rozmawiał z kimś przez telefon.

-O sorry, muszę kończyć.-skrócił rozłączając się po tym jak usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Zmarszczyłam brwi. Kto przychodzi o takiej godzinie?-zachowuj się.-warknął w moją stronę.

Chłopak poszedł do drzwi i usłyszałam dziewczęcy głos. Przewróciłam oczami. Ciekawiło mnie czy matka o tym wie. Nigdy nie ma jej w domu, ale ona z Aiden'em to przecież najlepsze przyjaciółki.

-Chodź na górę.-szeptał do dziewczyny gdy ta mnie zauważyła. Aiden pchał ją w stronę schodów.-nie przejmuj się nią.
Postanowiłam zniszczyć jego plan.

-Hej!-krzyknęłam ze sztucznym uśmiechem, który dziewczyna odwzajemniła.-kim jesteś dla Aiden'a?-spytałam tak jakby mnie to interesowało. Mój brat wyglądał wtedy na zirytowanego. Wiedział, że coś zrobie.

-Yyy...-jąkała się.-koleżanką.-zmarszczyłam brwi udając przejętą.

-Nawet w tym cię zawiedzie.-nie zdjęłam z niej wzroku. Aiden brał duży wdech i chciał coś mówić.-nie trać czasu.-dodałam po czym wyminęłam wyspę kuchenną i tą dwójkę od razu idąc do drzwi.

Weszłam do samochodu i pojechałam do szkoły.

***

Wychodziłam z pierwszej lekcji. Z sali wyszłam za jeszcze jakimiś ludźmi. Spojrzałam w prawo i zobaczyłam Ane?! Znowu mierzyła we mnie komórką. Trochę mnie to zdenerwowało.

Co ona odpierdala?!

Nawet się z tym nie kryje! To, że raz z nią rozmawiałam, bo chciałam jej zrobić przysługę, żeby nie bała się chodzić po szkole, to nie znaczy, ŻE MA ROBIĆ TAKIE RZECZY. To jest bardzo dziwne! Bardzo! Ona ma jakąś obsesje niezdrową.

-Ana!-krzyknęłam w jej stronę. Dziewczyna szybko zabrała telefon. Szłam do niej gwałtownie i gdy już miałam coś powiedzieć powstrzymałam się gdy zobaczyłam jej minę. Nie chciałam jej tego robić przy ludziach.-idź stąd.-rzekłam cicho, żeby tylko ona słyszała.

Cierpliwość mi się kończy.

***

Była lekcja geografii.
Siedziałam i się nudziłam. Bardziej leżałam. Połowa klasy nic nie robiła. Było bardzo nudno.
Chyba powoli zasypiałam, aż ktoś mnie nie wywołał.

-Hailey Martinez.-podniosłam się i zobaczyłam dyrektorkę. Kazała mi iść za nią.

Zaprowadziła mnie do swojego gabinetu.

-Dzisiaj przychodzą uczniowie, którzy chcą tu startować.-tłumaczyła i już wiedziałam do czego zmierzała.-oprowadzisz ich za godzinę po całej szkole, zwolnię cię z lekcji?-zaproponowała.-oczywiście nie będziesz sama.-dodała.

-Czemu ja?-zapytałam niezainteresowana.

-Więc... z tego co wiem ludzie cię lubią.-zaczęła swoją gadkę.-jesteś towarzyska i kontaktowa.-wtedy przestałam jej słuchać.

I go soloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz