4

40 2 0
                                    

Wciąż było pełno osób. Większość pijana.
Usłyszałam wołanie mojego imienia. Odwróciłam się w tamtą stronę, a Bryce gdzieś poszedł.

-Hailey! Zabaw się!-krzyknął Ethan-przyjaciel mojego brata. Od dawna mu się podobałam. Zawsze, gdy u nas bywał mówił w moją stronę jakieś głupie teksty, na które parsknęłam śmiechem i odpowiadałam jeszcze głupszymi. Takie ala podrywy.

Podeszłam bliżej, aby zobaczyć o co mu chodzi. Ten gość właśnie robił sobie tatuaż. Na moim fotelu.

-Ty jesteś chory!-krzyknęłam z podziwem. Wtedy dziewczyna z maszynką mi ją podała, więc wzięłam i usiadłam na jej miejscu.-gdzie chcesz?-spytałam chłopaka. Ten odchylił wargę na co zrobiłam duże oczy.

-Wymyśl coś.-rzekł uśmiechając się.-tylko się postaraj!-kazał.

-Ta, może ci jeszcze za to zapłacę.-zażartowałam. Zaczęłam się chwile zastanawiać. Wtedy pare osób zobaczyło co próbujemy zrobić, więc wyjęło kamery.

Gdy już wymyśliłam co zrobić, chwile przemyślałam sprawę, ale stwierdziłam, że to zrobie.
Pochyliłam się nad Ethan'em i zaczęłam pisać.

Najpierw literka ,,M", potem ,,O".
Gdy już rysowałam kolejną literę ten musiał się najpierw odezwać.

-W końcu czuje twoje cycki na sobie!-skomentował na co nie wzruszona odpowiedziałam.

-Szczęściarz.-moje słowa.

Gdy minęło trochę czasu, a napis był gotowy chłopak poszedł do lustra zobaczyć, a ludzie nagrywali jego reakcje.
Ethan poszedł do lustra, a gdy zobaczył napis ,,MONEY" zaczął podskakiwać i coś krzyczeć, a ludzie wokół z nim.

Wstałam z miejsca, uśmiechając się oddałam maszynkę i poszłam dalej.
Wyszłam na ogród, na którym było masywnie dużo osób. W basenie byli ludzie, popatrzyłam za siebie i na dachu też byli ludzie.

-Ej!-chciałam coś dodać, ale od razu mi przerwali i zaczęli krzyczeć.

-Hailey!-różne głosy z innych stron.-chodź do nas!

Zrobiłam jak prosili.
Weszłam na górę, a gdy mnie zobaczyli to zaczęli gwiżdżeć i robić różne inne dźwięki. Dawali mi alkohol, wzięłam od jakiejś dziewczyny po czym od razu dałam komuś innemu.

Chciałam podejść do krawędzi, ale ktoś mnie zawołał. Odwróciłam się w jego stronę wciąż idąc do tyłu. Dobiegł do mnie jakiś chłopak.

-Chcesz iść gdzieś...-przymrurzył oczy.-w bardziej ustronne miejsce?-zaproponował i zniżył się do mnie łapiąc za talie co mi się nie spodobało. Podniosłam jedną brew i zaczęłam mówić.

-A chcesz wyjść z tego domu?-spytałam na co mnie puścił. Uśmiechnęłam się wrednie.

-Jeszcze kiedyś będziesz moja, zobaczysz.-powiedział usatysfakcjonowanym głosem i odszedł.

-Uważaj.-rzekł Bryce, który nagle znikąd się pojawił. Przejechał mi ręką po plecach dalej idąc. Dał mi znak, że jestem za blisko krawędzi...tak mi się wydaje.

-Gdzie wasza matka?-złapał mnie kolejny przyjaciel brata.

-Nie wiem.-wzruszyłam ramionami.

-Chcesz?-wystawił w moją stronę zioło. Podeszłam i zabrałam mu całe. Odwróciłam się i zobaczyłam, że ma rozłożone ręce i uśmiech na twarzy, więc weszłam do środka domu.

Usiadłam na kanapie. Przede mną tańczyli ludzie.
Nagle z lewej strony kanapa się zapadła.

-Ładna jesteś.-skomplementował mnie jakiś blondyn.-nie wiesz co bym z tobą zrobił.-flirtował?

I go soloTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang