23

13 2 0
                                    

Wysiadłam na Tall Pine Road 16. Samochód za mną odjechał, a ja kierowałam się do środka domu, w którym było słychać, że coś się dzieje.

Weszłam do środka. Było dużo osób, ale na tamten moment było spokojnie, nikt nie skakał, nie rzucał się tylko bardziej tańczyli w miejscu i rozmawiali. Impreza dopiero się zaczęła, więc jeszcze był czas na rozruszanie.

-Yo! Od kogo jesteś?-na wejściu zaczepił mnie jakiś przeciętny chłopak.

-Mateo.-odparłam pewnie. Nie znałam jego nazwiska, więc czekałam czy imię mu wystarczy.

-O! Jest w kuchni!-ten gość sam się dobrze bawił. Kto tak się interesuje innymi?

Kroczyłam polowi w stronę kuchni patrząc na wszystkich ludzi. Przyznam, że trochę ich było.

Gdy byłam już dość blisko, ale i tak nie wystarczająco Mateo już mnie zauważył.

Po co ja tu przychodziłam.

-Hailey!-ucieszył się. Pomachałam w jego stronę oglądając ludzi, z którymi stoi. Chłopak podszedł do mnie i chciał mnie objąć. Zrobił to, ale nie odwzajemniłam.
W skrócie, zaczął przedstawiać mnie swoim znajomym jakbyśmy się znali niewiadoma ile. Dziwnie się wtedy czułam.-Pijemy?-zapytał bardziej rozkazując i zaczął nalewać do 5 kieliszków. Napiliśmy się po czym po pomieszczenia przyszedł właściciel. Podgłośnił muzykę i zaprosił wszystkich na ,,parkiet".

Cały dom zebrał się w tym jednym miejscu. Koledzy Mateo zaczęli mnie omijać, aby dość na środek pokoju, jednak dopiero przedostatni zaprosił mnie do tańca.

-Chodź z nami.-machnął ręką w swoją stronę. Zgodziłam się.

Tym razem leciały angielskie piosenki. Bardzo głośne, szybkie i ruchliwe. Wszyscy skakali i śpiewali, bo wszyscy tam znali słowa.
Tańczyłam otoczona chłopcami, zastanawiałam się czemu jest tak mało dziewczyn.

***

*Perspektywa Bryce'a*

Siedziałem w swoim ciemnym pokoju, nie umiałem się na niczym skupić.
Nagle ktoś zniszczył mój spokój. Jeśli można to tak nazwać.

-Jezu Bryce...-przeciągnął Alex jakby przestraszony, po czym zapalił światło co mnie oślepiło. Zamknąłem gwałtownie oczy ukryłem twarz w dłoniach.

-Co gdybym spał?!-zapytałem. To było niepoważne. Albo ja byłem przewrażliwiony...

-Co ci się stało?-nie odpowiedział na moje pytanie.

-Nic.-rzekłem stanowczo.

-Aha! Dlatego siedzisz w ciemnym pokoju?-brzmiał jakbym popełnił przestępstwo.

-Odpalałeś wczoraj fajerwerki z Hailey w parku?-spytał bez sensu.

-Co?-nie wiedziałem czy żartuje czy nie.

-Nic.-zrezygnował.-czemu nie było cię w szkole?-kolejne pytania, na które nie byłem w stanie odpowiedzieć, a bardziej nie wiedziałem czy chce.

Wyłączyłem się na chwile.

-Stary?!-krzyknął.

-Nie wiem co ci powiedzieć...-oznajmiłem cicho.

-Nie wiem, może prawdę!-denerwował się. Przez chwile była cisza. Słyszałem jego oddechy. Uspokajał się.-chodzi o Hailey?-gwałtownie na niego spojrzałem.

Nikomu nie mówiłem o mnie i dziewczynie. Wiedziałem, że ja i Alex się przyjaźnimy, ale jednak coś mnie zatrzymywało.

-Skąd wiesz?-bylem zdezorientowany.-kiedy się dowiedziałeś?-dopytywałem.

I go soloWhere stories live. Discover now