Wysiadłam na Tall Pine Road 16. Samochód za mną odjechał, a ja kierowałam się do środka domu, w którym było słychać, że coś się dzieje.
Weszłam do środka. Było dużo osób, ale na tamten moment było spokojnie, nikt nie skakał, nie rzucał się tylko bardziej tańczyli w miejscu i rozmawiali. Impreza dopiero się zaczęła, więc jeszcze był czas na rozruszanie.
-Yo! Od kogo jesteś?-na wejściu zaczepił mnie jakiś przeciętny chłopak.
-Mateo.-odparłam pewnie. Nie znałam jego nazwiska, więc czekałam czy imię mu wystarczy.
-O! Jest w kuchni!-ten gość sam się dobrze bawił. Kto tak się interesuje innymi?
Kroczyłam polowi w stronę kuchni patrząc na wszystkich ludzi. Przyznam, że trochę ich było.
Gdy byłam już dość blisko, ale i tak nie wystarczająco Mateo już mnie zauważył.
Po co ja tu przychodziłam.
-Hailey!-ucieszył się. Pomachałam w jego stronę oglądając ludzi, z którymi stoi. Chłopak podszedł do mnie i chciał mnie objąć. Zrobił to, ale nie odwzajemniłam.
W skrócie, zaczął przedstawiać mnie swoim znajomym jakbyśmy się znali niewiadoma ile. Dziwnie się wtedy czułam.-Pijemy?-zapytał bardziej rozkazując i zaczął nalewać do 5 kieliszków. Napiliśmy się po czym po pomieszczenia przyszedł właściciel. Podgłośnił muzykę i zaprosił wszystkich na ,,parkiet".Cały dom zebrał się w tym jednym miejscu. Koledzy Mateo zaczęli mnie omijać, aby dość na środek pokoju, jednak dopiero przedostatni zaprosił mnie do tańca.
-Chodź z nami.-machnął ręką w swoją stronę. Zgodziłam się.
Tym razem leciały angielskie piosenki. Bardzo głośne, szybkie i ruchliwe. Wszyscy skakali i śpiewali, bo wszyscy tam znali słowa.
Tańczyłam otoczona chłopcami, zastanawiałam się czemu jest tak mało dziewczyn.***
*Perspektywa Bryce'a*
Siedziałem w swoim ciemnym pokoju, nie umiałem się na niczym skupić.
Nagle ktoś zniszczył mój spokój. Jeśli można to tak nazwać.-Jezu Bryce...-przeciągnął Alex jakby przestraszony, po czym zapalił światło co mnie oślepiło. Zamknąłem gwałtownie oczy ukryłem twarz w dłoniach.
-Co gdybym spał?!-zapytałem. To było niepoważne. Albo ja byłem przewrażliwiony...
-Co ci się stało?-nie odpowiedział na moje pytanie.
-Nic.-rzekłem stanowczo.
-Aha! Dlatego siedzisz w ciemnym pokoju?-brzmiał jakbym popełnił przestępstwo.
-Odpalałeś wczoraj fajerwerki z Hailey w parku?-spytał bez sensu.
-Co?-nie wiedziałem czy żartuje czy nie.
-Nic.-zrezygnował.-czemu nie było cię w szkole?-kolejne pytania, na które nie byłem w stanie odpowiedzieć, a bardziej nie wiedziałem czy chce.
Wyłączyłem się na chwile.
-Stary?!-krzyknął.
-Nie wiem co ci powiedzieć...-oznajmiłem cicho.
-Nie wiem, może prawdę!-denerwował się. Przez chwile była cisza. Słyszałem jego oddechy. Uspokajał się.-chodzi o Hailey?-gwałtownie na niego spojrzałem.
Nikomu nie mówiłem o mnie i dziewczynie. Wiedziałem, że ja i Alex się przyjaźnimy, ale jednak coś mnie zatrzymywało.
-Skąd wiesz?-bylem zdezorientowany.-kiedy się dowiedziałeś?-dopytywałem.
YOU ARE READING
I go solo
Teen FictionMy, dzieci bogatych ludzi kochamy inaczej. Dwoje ludzi nagle zmienia się o 180 stopni, a gdy zdają sobie z tego sprawę nie wiedza co zrobić. Hailey próbuje zmienić przeznaczenie, ale na marne. Poznaje ludzi, bez których nie potrafi wyobrazić sobie d...