25. O! Pan Sebastian

626 29 6
                                    

- Co z tym zrobisz? - spytał mój ojciec siedzący na przeciwko mnie. Wzruszyłam jedynie ramionami

- A co jeżeli miał wypadek? Coś mu się stało? - odparłam zaniepokojona

Od tygodnia nie mam kontaktu z moim chłopakiem. Tak bardzo się o niego boje, nie mam pojęcia co się z nim stało. Aktywny nie był na niczym właśnie od tygodnia.

Słyszałam ostatnio jak jedzie z rodzicami do Szczecina z Warszawy. Może po prostu jest zajęty spędzaniem z nimi czasu ale nie mogę sobie tego w głowie poukładać a mózg wymyśla najgorsze scenariusze.

- Magda uspokój się - rzekła na spokojnie moja mama łapiąc mnie za ręce - Bądź spokojna, nie martw się na zapas. Może jest zajęty i nie ma czasu.

- Też o tym myślałam - zacisnęłam usta w kreskę

O wszystkich obawach powiedziałam mamie, czyli osobie, której ufam najbardziej. Tak samo tacie. Odkąd wyznałem im to wczoraj to tak do dzisiaj, starają się mnie uspokoić

Z Januszem rozmawiałam o tym kilka razy na kamerce. Chłopak siedział w studiu albo nie miał czasu musząc pomagać mamie w sklepie na Żoliborzu. Rozumiałam to ale zawsze znajdował dla mnie czas by  porozmawiać, bym mogła się wygadać.

- Macie numer do jego rodziców? - spytałam z nadzieją. Oni napewno coś wiedzą o tym

- Nie, skąd? Ale wiem kto ma. Białas ma, przecież ugadywał się z jego rodzicami bo gdy Wasiluk dołączał do wytwórni nie był pełnoletni - rzekł White a moje oczy się zabłyszczały nadzieją

- Zadzwonisz i poprosisz o niego? Proszę tato - odparłam a Sebastian skinął głową. Podziękowałam mu w duchu gdy sięgał po telefon, wybijając numer do Karasia

- Halo? No stary co tam?

- Siema Białas. Jest sprawa. Masz numer do rodziców Fukaja co nie? - rzekł mój ojciec a w słuchawce usłyszeliśmy ciche „mhm" - Dobra, podasz mi go w SMS'ie? Jest ważna, praktycznie pilna sprawa i potrzebuje ten numer na teraz

- Nie ma sprawy, już wysyłałam

- Narka, dzięki - rzekł i pożegnał się z przyjacielem przy tym rozłączając się

- Kocham cię tato - uśmiechnęłam się do ojca a ten odwzajemnił

- Mam - rzekł wchodząc w czat z wujkiem. Nacisnął na ekran po czym szybko wynik numer i połączył się

- Halo? - był to mężczyzna. Najpewniej ojciec Wasiluka

- Dzień dobry. Tutaj Sebastian Czekaj, jestem z wytwórni SBM Label, pracuje z pana synem. Czy mógłbym się dowiedzieć co się z nim dzieje? - odparł White rozpoczynając swoją gadkę poważnym głosem.

- O! Pan Sebastian, mój syn jest w szpitalu. Nie będzie go w pracy - odparł praktycznie dusząc się słowami, było mu tak ciężko to powiedzieć

Mi nie było lżej. Powstrzymywałam się z płaczem. Popatrzyłam na mamę, rozłożyła ręce. Już po chwili znalazłam się w jej ramionach mocząc jej białą koszule w lekkie, różowe wzorki

- Leży w szpitalu w Szczecinie? - odparł White. Usłyszeliśmy potwierdzający pomruk - Byłaby możliwość przyjechania do niego?

- Oczywiście. Jutro o 15:00 jest godzina dla odwiedzających, mógłby pan przyjechać własnej wtedy - odparł a ja już wiedziałam, że właśnie tam jutro się pojawię.

- Dobrze. Dziękuje w imieniu całej wytwórni. Ale jeszcze, jedno dlaczego Aleksander tam leży?- powiedział mój ojciec

To było pytanie, na które tak bardzo chciałam zna odpowiedz a miałam pustkę w głowie co mógł sobie zrobić by doprowadzić się do szpitalnego stanu.

- Miał wypadek na motorze. Jeździł z kolegą z Szczecina na motorach po torze i niestety wywrócił się z niego - rzekł jego ojciec mówiąc to bardzo cicho - Ma złamaną rękę i zaburzenie głowy

- Dziękuje - po tych słowach, tato się rozłączył, jeszcze przed tym żegnając się z meżczyzną

- Jedziemy tam jutro? - odparłam a moi rodzice bez wahania pokiwali głową - Oj, kocham was

Nie wytrzymałam, rozpłakałam się na myśl jak chłopak wygląda.

- Mycha nie płacz. Będzie dobrze, Alex da rade. Pamiętaj - rzekł mój ojciec głaszcząc moje plecy.

- Mam nadzieje - powiedziałam ocierając łzy z policzków i patrząc na sufit - Muszę zadzwonić do Janusza

Odpowiedziałam i wstałam. Skierowałam się do pokoju zamykając za sobą drzwi. Skoczyłam na łóżko otwierając laptopa. Zadzwoniłam do chłopaka na kamerkę i czekałam aż odbierze

- Magda? Co jest?

- Alex jest w szpitalu - rzekłam wybuchając płaczem - Jutro tam jadę z rodzicami

- No to chociaż go zobaczysz. Ile tam będziesz?

- Nie wiem. Może na dwa dni. Chce być przy nim jak najdłużej - rzekłam patrząc zmęczonymi oczami na ekran.

- Będzie dobrze. Przecież Alex da rade, wyjdzie z tego. Twardy jest

- Tu nie chodzi o to czy jest twardy czy nie - rzekłam patrząc w oczy bruneta - Tu chodzi o to, czy wróci do zdrowia czy nie

- Będzie dobrze

- Powtarzasz się. Wiem, że będzie bo już kilka osób mi tak powiedziało

- Z kim tam jedziesz? - odparł odkładając telefon patrząc teraz na mnie

- Z rodzicami. Bo z kim?

- Wiesz, jak chcesz mogę pojechać z wami. Chyba, że nie chcesz - odparł w ja uśmiechnęłam się do siebie

- Jeżeli chcesz. To pojedź z nami - odparłam ucieszony głosem

- Wszystko bym zrobił, tylko byś nie była smutna. Chce cię wspierać jak najbardziej tylko mogę - rzekł uśmiechając się do mnie

Podziękowałam mu. Był najlepszym przyjacielem jakiego miałam i mam, mogłam na nim polegać.

Umówiłam się z nim, że przyjdzie do nas tak o 10:00 byśmy mogli wyjechać i zdążyć na 15:00 do szpitala.

Czy stresowałam się? Bardzo. Jeżeli spotkamy się z jego rodzicami to co ja im powiem?

Jestem ich ulubioną sprzątaczką?

Wyjdzie na jaw, że jestem jego dziewczyną. Będą na mnie patrzeć jak na mordercę i do tego, że ich syn okłamał. Nie tylko Alex, ja też. Para idealna co nie.

Położyłam się patrząc na sufit. Nie chciałam poznać jego rodziców. Wiadomo, kiedyś do tego dojdzie, ale miałam nadzieje, że nie jutro. Nie jestem gotowa by ich poznać. Nie teraz

Napewno nie w takich okolicznościach jak ta sytuacja. Mój chłopak nie daje znaków życia od tygodnia a ja dowiaduje się o tym bezsilna. Nie mam nawet co z tym zrobić

Jestem fatalną dziewczyną

Przez te wszystkie myśli nie mogłam zasnąć. Patrzyłam na widok świecących się lamp za oknem i drzewa poruszające się tak jak wiatr im zagra.

Do pokoju wylatywało jedynie pojedyncze światło księżyca, które oświetliło część pokoju.

Starałam się zasnąć, tak bardzo. Nie mogłam. Napisałam do mojego chłopaka na Instagramie

Do: fukajot

Hej misiu! Jutro się zobaczymy
Tak bardzo tęsknie
Będzie już tylko lepiej naprawdę
Dziękuje, że walczysz

Odłożyłam telefon a kilka łez popłynęło po policzku. Szybko je otarłam i próbowałam zasnąć

Sen nadszedł w końcu.

________________________________________

Hej! Krótszy rozdział bo jestem chora i nie mam zbytnio siły

Ale myśle, że jest okej

Miłego <33

PAPIEROSY I CHANEL | Fukaj || ZAKOŃCZONE Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum