Rano wstałam z bólem w karku. Przeciągnęłam się na prawą stronę i ujrzałam brak mojej poduszki. Spałam na nagłówku z łóżka, który był twardy i niewygodny do spania na nim całą noc.
Wstałam ledwo ruszając karkiem, kierując się w stronę strony domku Walczuka. Uchyliłam cicho drzwi i zauważyłam bruneta z dwoma poduszkami, nie no chuj.
Postanowiłam nie być miła za ten gest. Na płacząc pobiegłam do kuchni po szklankę i wodę. Oczywiście, obleje go, dość przewidywalne.
Zakładałam się po cicho nad jego głowę tylko po to by po chwili zobaczyć jego wściekłą twarz i wodę roznoszącą się po jego twarzy, koszulce i poduszce. Zaśmiałam się głośno po czym wyrwałam mu poduszkę spod głowy.
— To za mój kark kurwikleszczu. — rzekłam pokazując mu język zamykając drzwi.
Wesoła i dumna z siebie i swojego pomysłu skierowałam się na swoją część domku by się ubrać i ogarnąć. Ubrałam luźne, dresowe spodenki w kolorze czarnym oraz obcisłą białą, prostą bluzkę z krótkim rękawem.
Nie chciało mi się jakoś szykować więc włosy związałam w koka a makijażu nawet nie dotknęłam, i tak by mi się zmył.
Wyszłam z pokoju i poszłam do domku moich rodziców. Mieli domek niedaleko naszego, jakieś 2 domki dalej. Szłam do nich w moich klapkach, które wydawały przyjemne dźwięki gdy stawiałam kroki.
Zapukałam do nich a po chwili ujrzałam mojego tatę w kąpielówkach, najwyraźniej zbierał się już do wyjścia, lecz gdzie mu się tak spieszy skoro grill jest dopiero za kilka ładnych godzin.
— Joł siemanko. — odparłam witając się z rodzicami. — Truskawki!
Na te słowa moja mama wybuchła śmiechem. Podbiegłam do miski z truskawkami i zaczęłam je jeść. Co jak co, kocham truskawki i mogę jeść je kilogramami.
Chcąc, nie chcąc zabrałam pudełko z truskawkami do rąk zajadając przy rodzicach.
— Jedziecie gdzieś? — spytałam gdy zauważyłam, że w dwójkę się gdzieś szykują. Zaprzeczyli.
— Lecimy rozpalać grilla. — rzekła mama a tato tylko odpalił papierosa.
— Z rana? — zdziwiłam się bo mieli rozpalać dopiero w południe.
— Jest 15:00. — rzekł White a ja zrobiłam wielkie oczy. — Jak się śpi niczym niedźwiedź to czas mija szybko.
— Mówi pan ranny ptaszek. — przekręciła oczami Paula i klepnęła męża w plecy pokazując mu znak by wyszedł. — Będziemy przy jeziorze.
Rodzice wyszli i zostałam w ich domku całkiem sama. W sumie nie wiedziałam co mogę robić wiec chyba najlepszą opcją było wrócić do mojego domku i się przygotować na grilla.
Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżko. Nie mam totalnie siły. Jestem zmęczona, tym wszystkim, czemu zdałam sobie sprawę z tego akurat teraz, to było najśmieszniejsze.
Leżałam tak chwile i poczułam coś zimnego co przenosi się na całych włosach i koszulce, jebany Walczuk. Podniosłam się do góry szybkim ruchem nie wiedza nawet, że umiem się poruszać tak szybko.
- Co? Riposta za wcześniej? - rzekłam wkurzona patrząc na niemalże ucieszonego chłopaka, której energicznie pokiwał głową.
- Tak. Przynajmniej wiesz co wtedy czułem. Nie fajne co? - odparł głosem przesiąkniętym ironicznym żalem.
- Jasne. - rzekłam poprawiając mokre włosy. W sumie, mogło być gorzej. - Mogłeś wylać na mnie wiadro, wtedy to byś chyba wisiał na żyrandolu.
![](https://img.wattpad.com/cover/300216168-288-k547325.jpg)
BINABASA MO ANG
PAPIEROSY I CHANEL | Fukaj || ZAKOŃCZONE
Teen FictionCzy córka wybitnego rapera Sebastiana „White2115" Czekaja może mieć normalne życie? Nie tylko realne, ale też miłosne? Czy może żyć w pokoju? Taką miała nadzieje. Wszystkie jej obawy znikają w dniu, w którym poznaje czarnowłosego chłopaka w sklepie...