24. Szczęśliwi sądu nie liczą

786 31 9
                                    

- Nie. Magda to nie ma sensu - odparł i rzucił telefon przed siebie na ławkę - Wyjdę na debila i największego ciamajdę w mieście jak do niej napisze.

- Janusz to tylko „Hej". Myślisz, że jak jej to napiszesz już się dowie, że ją podrywasz? Wiesz... to tak nie działa - rzekłam a on próbował mnie uciszyć

- Nie tak głośno! Jeszcze ktoś usłyszy i już koniec po mnie - powiedział i stuknął głową w oparcie ławki - Co ja mam zrobić?

- Napisać do niej! Albo ja to zrobię kurewko. Wiesz, jak ja to napisze, to się albo domyśli albo... no albo nie - rzekłam z jego telefonem w ręce, którego mi od razu wyrwał. - A jednak?

- Nie jednak. Nie pisze do niej. Wyjebane mam to nie ma sensu. - odparł i popatrzył się w dal obracając się na ławce - O kurwa, widzisz! Na dziesiątej.

- To Hiacynta! To ona! Zagadaj, po chuj masz pisać jak możesz do niej zagadać teraz. Jest sama bo widzę - odparłam i popchnęła go za plecy lecz ten sam siedział jaka wryty - Janusz!

- Czemu ty mi rozładujesz? Jeszcze coś zepsuje. Chcesz bym cierpiał? Moje motto to „Zawsze próbować jak się ma szanse" bo muszę codziennie dobrze patrzeć w lustro na siebie - rzekł poważnie patrząc na mnie

- Według ciebie lepiej jest nie próbować wcale i dowiedzieć się, że przegrałeś niż próbować i przegrać! Takie powinieneś mieć motto - odparłam a chłopak zmierzył mnie wzrokiem i nic nie powiedział.

- Naiwny tok myślenia. - prychnął i patrzył na każdy krok przechodzącej obok nas Hiacynty

- Zaraz zrobisz w niej dziurę - odparłam skanując chłopaka, lecz ten dalej robił to i wypalał w niej dziurę. - Nie no, muszę się napić.

- To się napij jak cię denerwuje. Nie umiesz mi nawet do cholery pomóc! Ja ci pomagałem z Alexem w najgorszych momentach, a ty nawet wbłachej sytuacji nie umiesz - rzekł Janusz a ja zamrugałam kilka razy.

- Przepraszam, co? Nie umiem ci pomóc? To ty się mnie nie słuchasz jak ci doradzam! Staram się ale jesteś uparty i chuj - odparłam i westchnęłam głośno.

- Więc, co ja mam zrobić? - rzekł odrywając wzrok od dziewczyny na ławce

***

- Kurwa Magda! To był zajebisty pomysł by do niej podejść! - zaśmiał się Alex otwierając drzwi do studia - Dzięki temu umówiliśmy się i będziemy jechać do kina za dwa dni!

- Janusz wiem! Byłam nieopodal was! Gratuluje ziom - rzekłam i rozejrzałam się po korytarzu, na którym było pusto.

- A Michała i Alexa dzisiaj nie miało być w studiu? - spytał skanując wzrokiem drzwi przed nami.

- Miał - rzekłam i uchyliłam drzwi - O! Są i oni.

- No siemanko - zaśmiał się Michał i podszedł by się przywitać

- Hej skarbie - rzekł Alex przybliżający się do mnie i całując w usta

- Rzygam tęczą - odparł Michał i odszedł od nas.

- Widzisz? Mówiłem ci by posłuchać mojej matki! - zaśmiał się Janusz a ja prychnęłam śmiechem. Alex za to stał jakby zobaczył ducha

- No co się patrzysz na nas jakbyśmy zabili ci polowe rodziny? - odparłam zarzucając ręce na biodra, patrząc na mojego chłopaka

- No bo o co chodzi by słuchać matki Janusza!

- Moja mama zawsze powtarzała „Bądź sobą, a zobaczysz kto odejdzie, a kto zostanie" i się kurwa wydało - odparł patrząc na Matczaka w kabinie

PAPIEROSY I CHANEL | Fukaj || ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now