— Chcesz? — spytał Janusz machając mi serkiem z grilla przed nosem
— Fuj — odepchnęłam się od niego i skierowałam głowę w inną stronę
— Ty nie wiesz co dobre — prychnął i odszedł zajadając ser po drodze
— Dobra, dobra dzieci ale dzisiaj jest kurwa 5 maja i zaraz solidny solenizant będzie dmuchał kurwa świeczki na swoim torcie — zaśmiał się wujek Borys a ja się uśmiechnęłam
Mmm, tort
W skrócie - znajdujemy się obecnie w Gdańsku na wyjeździe - z praktycznie całą agencją, SBM i z jedenastoletnim synem Białasa, świętujemy urodziny mojego ojca, które ma dzisiaj
— Magda! Potrzebuje cię! — krzyknęła dobrze znana mi osoba, Pani Magda Dubrawska
Uśmiechnęłam się i zmierzyłam szybkim krokiem w jej kierunku. Potrzebowała pomocy z tortem, a do zwołania każdego na środek apartamentu, dużego apartamentu wykorzystała Lanka
— Dobra chuje! Tort! — zawołał na cały głos Kamil i wrócił do nas
— Zawołałeś ich? — zmierzyła go wzrokiem dziewczyna
— No... tak jakby
— Wróć tam i zrób to solidniej — pokręciła głową z rozbawieniem i wsadzała z moją pomocą świeczki do tortu
Lanek wyszedł z pomieszczenia nie zamykając drzwi i nie było go dłuższą chwile, jednak nie słyszeliśmy odzewu z jego strony, do pewnego momentu
— Dobra chuje! Chodźcie na tort, ale solidniej!
Na jego słowa ja i Magda wybuchłyśmy śmiechem ledwo trafiając świeczkami na tort a Jan, który był nieopodal nas ogarniając aparaty nie mógł ustać na nogach
— Lepiej?
— Tak — odparłam z rozbawieniem a Lanek skinął głową i po prostu odszedł — Jak Sandra z nim wytrzymuje?
— Wiesz... tak zwany człowiek orkiestra — prychnęła a ja znowu się zaśmiałam, ale ona miała racje — Gotowe, wchodzimy
— Jak ich tam nie będzie to powyrywam nogi z dupy Lankowi — mruknęłam i chwyciłam za słoik z ciepłą wodą i nożem
— Sto lat sto lat... — zaczęło się, co mam opisywać każdy śpiewał na cały głos, może nawet krzyczał
White stał z ognikiem w oczach trzymając za talie swoją żonę a w drugiej ręce swoją wódkę, którą dostał od Bedoesa, jakaś wyjątkowa
— Sto lat to za mało, sto lat to za mało sto pięćdziesiąt by się zdało! — tak, to nie koniec.
Każdy śpiewał dalej a większość to czekało na tort nie znając tekstu, ale ja i Janusz i Paulina znaliśmy więc git. Wujek Bedoes i Kuqe również bo ich chyba słychać najbardziej
— A my nie szynszyle a my nie szynszyle niech nam żyje chuj wie ile! A my nie szynszyle a my nie szynszyle niech nam żyje chuj wie ile! — zawołaliśmy ostatni wers dłuższego „sto lat" i każdy klaskał i gwizdał
Sebastian zdmuchnął świeczki przy tym całując Paulę i każdego przytulał, co trochę zajęło
— No teraz możemy nie najebać! — zawołał mój ojciec a ja stanęłam obok mamy
— Nie powiesz swojego sławnego Boże Sebastian!? — zaśmiał się Blacha udając głos mojej mamy
Ona tylko parsknęła śmiechem wymijając nas podchodząc do tortu. Wzięła talerzyk i ustawiła się w kolejkę tuż za Matą
CZYTASZ
PAPIEROSY I CHANEL | Fukaj || ZAKOŃCZONE
Teen FictionCzy córka wybitnego rapera Sebastiana „White2115" Czekaja może mieć normalne życie? Nie tylko realne, ale też miłosne? Czy może żyć w pokoju? Taką miała nadzieje. Wszystkie jej obawy znikają w dniu, w którym poznaje czarnowłosego chłopaka w sklepie...