-Witaj, Annabeth. Parę słów o dzisiejszym wyścigu?

-Dzisiaj mieliśmy dobry dzień. Bolid sprawował się bardzo dobrze, dominowaliśmy nad naszymi największymi konkurentami, Ferrari. Wyścig ten dał nwm oczywiście bardzo dobre zdobycze punktowe, dzięki czemu odskoczyliśmy Scuderii w klasyfikacji - powiedziała Annabeth niemalże wykutą na pamięć, utartą formułę. Za każdym razem mówiła to samo, zmieniając tylko niektóre fragmenty, w zależności od sytuacji w trakcie wyścigu.

-Czy utrzymacie tą przewagę w ciągu następnych wyścigów?

-Tego nie można stwierdzić wprost. Cały czas udoskonalamy osiągi bolidu, ale nasi rywale również. Na ten moment niczego nie można przewidzieć.

Annabeth usłyszała jeszcze kilka podobnych pytań, na które odpowiedziała równie beznamiętnie jak na te pierwsze.

-Ostatnie pytanie. Masz już jakiś fotel na następny rok?

Annabeth spojrzała na nią zdziwiona. Jakiś nieopisany lęk ścisnął jej żołądek.

-No... Ja... Moja współpraca z McLarenem raczej... Raczej dobrze się układa... Nie mam zamiaru na razie jej kończyć...

-Czyżby twój team jeszcze cię nie poinformował?

-O czym miał poinformować?... - zapytała Annabeth słabym głosem. Patrzyła na dziennikarkę z przerażeniem. W jej głowie trwała gonitwa myśli.

-O tym, że McLaren zamierza podpisać kontrakt z Danielem Ricciardo.

Słowa te dźwięczały w głowie Annabeth jeszcze przez jakiś czas. Patrzyła się pusto na dziennikarkę, kompletnie zapominając, że nagrywają ją kamery. Jej mózg zajęty był istną pogonią pytań. Dlaczego podjęli taką decyzję? Zrobiła coś źle? Jeździła nie tak, jak wymaga od niej zespół?

Ogarnęła ją kompletna panika. Zaczęła przerzucać pamięć w poszukiwaniu czegoś, czym mogła podkopać sobie opinię zespołu. Zaczęła sobie uświadamiać, że cała jej kariera zależy przecież od dezycji McLarena. Jeśli podpiszą kontrakt z Danielem, ona straci fotel. Nie będzie miała gdzie iść. To będzie koniec jej kariery w Formule 1. Kariery, na którą pracowała tak długo, dla której poświęciła tak wiele. Karierę, którą obiecała ojcu uczynić jak najlepszą. Całe jej zycie kręciło się wokół motorsportu, jazda w F1 była jej marzeniem od dziecka, a teraz wszystko jej się sypało. Jej świat zawalał się tylko dlatego, że zespół chyba znudził się nią i postanowił zmienić kierowcę.

-Annabeth? Słyszysz mnie? - jak przez mgłę dotarł do niej głos dziennikarki.

Dziewczyna mrugnęła kilka razy i z trudem odpowiedziała:

-Tak... Tak, słyszę...

-To było ostatnie pytanie. Dziękuję - odparła z uśmiechem dziennikarka, jak gdyby nigdy nic.

Annabeth kiwnęła tylko głową i odeszła jak najszybciej. Rozpacz i panika szybko przerodziły się we wściekłość. Dotarła do budynków McLarena i z impetem otworzyła drzwi, wchodząc do środka. Kawałek dalej zobaczyła Zaka rozmawiającego z Norrisem. Podeszła do nich, wkurzona do granic możliwości.

-Tak trudno było mi to po prostu powiedzieć!? Muszę dowiadywać się takich rzeczy od dziennikarzy!? - krzyknęła na szefa zespołu, nie myśląc nawet, że jest to niekulturalne i żaden poziom wkurzenia nie usprawiedliwia takiego zachowania.

-O czym ty-

-O TYM, ŻE WYRZUCACIE MNIE Z ZESPOŁU! CO, NIE MASZ ODWAGI POWIEDZIEĆ MI PROSTO W TWARZ TEGO, ŻE WEDŁUG WAS DANIEL JEST O WIELE LEPSZYM KIEROWCĄ!? - wykrzyczała, nie panując nad sobą i swoimi emocjami.

-Annabeth, spokojnie, to nie miało tak-

-Nie obchodzi mnie to, jak miało wyjść! Liczy się to, jak wyszło! - zawołała i nie mówiąc nic więcej, wybiegła na zewnątrz, zostawiając Zaka w kompletnym zaskoczeniu spowodowanym jej reakcją.

-Ann! Zaczekaj! - dziewczyna usłyszała za soba głos Lando. Odwróciła się do niego - Annabeth, spokojnie. O co chodzi?

-Co, nie słyszałeś!?

-Słyszałem, ale... Nie wiem dlaczego... Nie rozumiem...

-No to spytaj się Zaka! On na pewno ci powie, to na pewno jego pomysł, bo przecież zawsze wam wszystkim przeszkadzam! - krzyknęła i zaczęła iść w stronę wyjścia z padoku.

-Annabeth... Chciałbym móc coś zrobić, ale ja niewiele mogę...

-Nie oczekuję niczego od ciebie - odparła Annabeth. Poczuła, że przechodzi jej wściekłość, a w oczach pojawiają się łzy. Odeszła więc jak najszybciej, żeby nikt nie zobaczył jej w takim stanie.

Jechała do hotelu. Musi się uspokoić, musi ochłonąć. Musi zapomnieć o tym wszystkim. I już wie, jak najlepiej to zrobić.

***

Annabeth stała pośrodku swojego hotelowego pokoju. W ręku miała butelkę po jakimś losowym, mocnym trunku zdobytym w drodze do hotelu. Tak właściwie to każdy alkohol był dla niej mocny i bardzo na nią oddziaływał, bo wcześniej nie piła praktycznie nigdy.

W uszach miała słuchawki z muzyką, która jej teraz najbardziej pasowała. Praktycznie kompletnie nietrzeźwa, zaczęła kiwać się na swój własny sposób do dźwięków piosenki. Nie dbała, że może ktoś nagle przyjść do jej pokoju i zobaczyć ją. Co by to zmieniło? Czy cokolwiek się teraz liczyło? Czy kiedykolwiek cokolwiek się liczyło?

Kiedy usłyszała początek refrenu piosenki, uśmiechnęła się szeroko i trochę dziwnie, po czym zaczęła śpiewać głosem zachrypniętym od picia:

-And I was tryin' to be nice, but nothing's getting through, so let me spell it out - wzięła oddech i mocniejszym głosem, jeszcze bardziej zdzierając gardło, kontynuowała - a-b-c-d-e-f-u and your mom, and your sister, and your job, and your broke-ass car and the shit you call art. Fuck you, and your friends that I'll never see again, everybody but your dog, you can all fuck off. Nah, nah, nah, nah, nah, nah, nah, nah, a-b-c-d-e-f-u**.

Choć nigdy nie śpiewała na głos, bo wstydziła się tego, w tym momencie sprawiało jej to przyjemność, lecz była to głównie zasługa alkoholu, który obecnie pozbawiał ją zdolności myślenia.

Po pewnym czasie widok zaczął jej się rozmazywać. Powoli przestawała odczuwać bodźce z otoczenia, przed oczami zobaczyła nieustępliwy mrok. Zemdlała i upadła na ziemię. Tuż obok rozbiła się butelka z resztą trunku, który rozlał się po podłodze.

Na pewno było to słyszalne. Przynajmniej przez jedną osobę, która postanowiła zobaczyć, co spowodowało ten dźwięk. Po chwili przyszła ona pod drzwi pokoju Annabeth i zapukała do nich. Nie otrzymując odpowiedzi, nacisnęła klamkę. Drzwi okazały się otwarte, więc weszła do środka.

*na potrzeby książki, czyli umieszczenie Annabeth w McLarenie, musiałam trochę manewrować składami kierowców, i w ten sposób Ricciardo jest w Alpine, a Alonso nie ma wcale

** "abcdefu" - GAYLE

𝐑𝐨𝐚𝐝 𝐭𝐨 𝐠𝐥𝐨𝐫𝐲 {𝐅1 𝐟𝐚𝐧𝐟𝐢𝐜𝐭𝐢𝐨𝐧}Where stories live. Discover now