Kakuzu

64 8 0
                                    


Hashirama sprzątnął korytarz i kuchnię i zadowolony uśmiechnął się sam do siebie. Pomimo dziwnych spięć między Madarą, a jego domownikami, czuł się naprawdę dobrze i radośnie. Wioska rozrastała się, przyciągała rodziny i silnych ninja. Wszystko szło o wiele lepiej i sprawniej, niż myślał.

Odetchnął, przeciągnął się i postanowił sprawdzić, jak wygląda jego nowy ogród za domem. Gdy wyszedł tam, westchnął z zachwytu. Wysokie wzgórze rozciągało się aż pod samą skałę Liścia i wyglądały, jakby ktoś je przeciął wpół. W przecięciu zgromadziła się woda, szemrząc, opadała małym wodospadem i otaczała dom. Wysokie drzewa były rozłożyste, potężne i silne, szumiały dziwną, wiekową pieśń. Ewidentnie nie pochodziły stąd. Hashirama uśmiechnął się tylko. Podwórko za domem spodobało mu się nie mniej, niż widok przed budynkiem. Teren był dziki i niespokojny, ale wyjątkowo atrakcyjny.

'Cóż – pomyślał nagle Hashirama – prawie jak aniołeczek dla Tobiramy.'

Zachichotał sam do siebie, zdając sobie sprawę, jak zabawnie brzmi to wszystko. Zaraz jednak zamilkł i nadstawił uszu. Gdzieś w oddali wyły wilki. A gdzieś bliżej odpowiedział im podobny, ale o wiele bardziej przerażający zew.

Hashirama odetchnął, dopiął pasy i sprawdził broń. Gdzieś niedaleko czyjaś chakra wołała o jego krew.

Kat zatrzymała się. Tobirama zrobił jeszcze jeden krok, ale również zatrzymał się. Dziewczyna wysunęła się spod jego ramienia i odwróciła. W oddali zawył najpierw jeden wilk, a potem kolejny.

- Kat? – Tobirama zerknął na kobietę.

- W Liściu są obcy – szepnęła.

Blondynka zerwała się do biegu. W ślad za nią podążyła chmura granatowego pyłu i demoniczny, głośny śmiech. Senju zamrugał tylko oczyma, ale szybko ocknął się i ruszył za blondynką. Zgubił ją w ciągu kilku sekund i, pomimo że bardzo się starał, nie potrafił jej wyczuć w wiosce.

Tymczasem Kat dopadła do bram Liścia. Krążyły tam po drodze wilki, niespokojnie drepcząc to w prawo, to w lewo. Dealupus przywitała się z jednym z nich, a basior warknął i ruszył do biegu. Podążyła za nim, bez problemu nadążając za silnym i szybkim zwierzęciem.

Zatrzymała się dopiero wtedy, gdy wilk odskoczył nagle. W tor jego biegu wbiło się kilka krótkich sztyletów. Blondynka uniosła spojrzenie i zauważyła stojącego na konarze drzewa młodego, zamaskowanego mężczyznę. Na jego czole tkwił ochraniacz z wymalowanym symbolem jednej z wiosek. Dealupus przeszukała swoją pamięć i dopasowała znak do mapy – ninja pochodził z Wioski Ukrytej w Wodospadach.

- Nic do ciebie nie mam szczeniaku – mruknął.

- Powiedziały mi, że idziesz po Senju – zauważyła, wskazując na wilki, których wokoło zaczęło zbierać się coraz więcej. – Nie pozwolę ci skrzywdzić pana Hashiramy.

- A więc Liść wysyła szczeniaka na ninja, tak? – parsknął obcy. – To będzie łatwiejsze, niż myślałem.

Obcy skoczył na nią, ale uchyliła się zgrabnie. Zaatakowała, osłonił się jednak ramieniem. On, w przeciwieństwie do Uchiha i Tobiramy, nie skrzywił się nawet odrobinę po tym ciosie. Styl Puszczy był silny, ale jego obrona wytrzymała. Zaskoczyło to Dealupus. W kolejne ciosy włożyła nieco więcej siły. Ninja tym razem również się obronił i sam zaatakował.

- No dobrze – mruknął dziwnie zadowolony. – Może trochę się pomyliłem. Jak masz na imię, dzieciaku?

- Dealupus – odparła.

- Kakuzu – przedstawił się. – A teraz pokaż mi, na co tak naprawdę cię stać.

Był równie silny, co jego własna obrona. Wilki warczały nieprzyjemnie, krążyły wokoło, wyczuwając, jak duże pokłady chakry uwalniane są przy każdym z ciosów. W końcu Kat oberwała mocno w tors, zachwiała się i uderzyła w drzewo. Ninja z Wodospadu odetchnął i wyprostował się. Uważał, że walka była skończona.

Na początku był chaos...Where stories live. Discover now