kolejne złości

50 8 0
                                    


Wodne smoki falowały wokół kobiety. Towarzyszyły im wilki zbudowane z piorunów i ptaki wypalające się i odradzające w czystym ogniu. Dziewczyna jeszcze godzinę temu utrzymywała to wszystko jedynie w nieruchomej postawie pełnego skupienia. Teraz jednak, zgodnie z poleceniami Tobiramy, ćwiczyła stanie na rękach i salta. Techniki krążyły wokół niej, a ilość chakry, która się wyzwalała, sprawiała, że Tobiramie raz po raz przechodziły po plecach dreszcze.

Tobirama oparł się wygodniej o pień drzewa za sobą. Trening z dziewczyną zaczął sprawiać mu ogromną przyjemność zwłaszcza, odkąd odkrył, że wszelkie problemy da się rozwiązać godziną wytchnienia i posadzeniem Dealupus pod wodospad. Im większy problem, tym większy wodospad był potrzebny.

Senju przerzucił stronę w książce. O tym, że dziewczyna ćwiczyła zawzięcie informował go szczebiot pioruna, huk wody i syk ognia, a także uczucie obecności tej potężnej, złowrogiej, całkowicie będącej pod kontrolą Kat chakry. Senju sądził, że niewiele zostanie już do nauki.

Sam zastanawiał się, kto właściwie kogo tu uczy. Z początku musiał dziewczynie wiele tłumaczyć i wyjaśniać, ale Dealupus łapała wszystko w lot i kolejne ćwiczenia, mimo że w mniemaniu Senju coraz trudniejsze, stawały się coraz prostsze dla dziewczyny. Teraz sam Senju uczył się od niej wszystkiego tego, co sam nigdy nie zdołałby osiągnąć.

Mimo to nie czuł się spokojny. Gdy wczoraj wrócili późno w nocy z Dealupus, Hashirama jeszcze siedział w kuchni. Pozwolił im się przebrać i zaczął rozmowę z Kat – pytał o misję i o Cienia Wiatru. Odpowiadała mu rzeczowo i z zapałem. Przynajmniej, dopóki nie zapytał, jak się bawiła. Wtedy nagle jej postawa stała się okropnie oszczędna. Hashirama śmiał się jedynie, ale Tobiramę takie zachowanie niezwykle niepokoiło. Gdy rano próbował jeszcze raz o to zapytać, odpowiedzi były jeszcze bardziej wymijające.

Wiedział, że misja się udała. Ale był naprawdę ciekawy, co stało się pomiędzy. Pięć dni to wbrew pozorom bardzo długo. A Madara potrafił, jeśli tylko chciał, być nazbyt ujmujący. Tobirama nie mógł też nie zauważyć nowego płaszcza, chusty, o którą dziwnie dbała dziewczyna.

- Kat! Kończymy! – zawołał.

Dziewczyna wylądowała równo na nogach. Ogniste ptaki wypaliły się, wilki z piorunów zniknęły z sykiem, a wodne smoki wybuchnęły, pozostawiając powietrze wilgotnym i orzeźwiającym. Tobirama zamknął książkę i włożył ją do kieszeni, po czym zeskoczył na polanę. Wodna mgła ogarnęła go od razu. Było dość ciepło, bryza stawała się zatem wyjątkowo przyjemna.

- Zmęczona? – zapytał.

Pokręciła głową, ale jej przyśpieszony oddech i wirująca chakra wskazywały, że przynajmniej dziś zdołał sięgnąć nieco ponad jej zwykły limit. Senju wyciągnął dłoń i złapał dziwnie krótki kosmyk włosów przy jej policzku.

- Uważaj – polecił. – Następnym razem z bronią nie masz mieć ani jednego zadrapania, Kat.

Pokiwała głową. Nowa chusta niezwykle jej pasowała. Wyglądała na takie, które tkano w Piasku. Ciemnozielony kolor i czarny wzór ładnie ze sobą współgrały i pasowały zarówno do dziewczyny, jak i jej stroju.

- Chyba wystarczy na dziś – zauważył. – Już prawie pierwsza. Głodna?

Pokiwała głową i uśmiechnęła się.

- Ugotujesz mi coś, mistrzu?

- Chyba oszalałaś! – zaśmiał się. – Nie umiem gotować i dobrze o tym wiesz. Zrobisz obiad później też dla Hashiramy. Teraz mogę cię zabrać co najwyżej na lody.

Na początku był chaos...Where stories live. Discover now