szczerości

80 8 0
                                    


Madara zapukał we framugę szeroko otwartych drzwi. Hashirama, który dziś w biurze pracował sam, podniósł lękliwie oczy, ale zaraz rozpromienił się mocno.

- Madara! – zawołał. – Nie strasz tak.

- Czy Pierwszy Cień Ognia nie powinien zaprzestać tak deprawujących rzeczy, jak hazard? – zapytał rozbawiony Uchiha. – Tobirama będzie zły, jeśli cię znowu zobaczy z jakimikolwiek losami.

Senju jęknął tylko.

- Teraz na pewno coś wygram – zamruczał.

- Nic nie wygrasz, obaj o tym wiemy – westchnął Madara, siadając na parapecie. – Jedyne, co jest pewne, to wściekły Tobirama.

Senju machnął tylko ręką.

- Aniołeczek go powstrzyma – zamruczał. – Ma na niego dobry wpływ.

- Ah, ten twój aniołeczek... wpadła na mnie w lesie. Biegła gdzieś jakby się paliło, powaliła na ziemię, a potem nazwała starym, szalonym i bezużytecznym.

Hashirama uniósł tylko spojrzenie i zlustrował Madarę zaskoczonym wzrokiem.

- Co zrobiła?

Madara zaśmiał się i opowiedział jeszcze raz historię, tym razem z większą ilością szczegółów. Senju zamrugał oczyma, a po chwili wybuchnął szczerym i głośnym śmiechem. Madara westchnął jedynie.

- Cóż, mówiłem, że jest nieco szalona. – Hashirama nie przestawał chichotać. – Ale to dobry aniołeczek.

- Kryła cię przed Tobiramą, hm?

Senju wzruszył ramionami.

- Wydaje się być silna – zauważył Madara. – Jak idą jej treningi?

- Tobirama się dziś na nią wściekał, ciskając mi w biurze, jakbym miał jakikolwiek wpływ na cokolwiek z nią związanego – odparł Hashirama, drapiąc się po policzku. – To było rano. Bo przed godziną już wszystko było w porządku. Myślę, że dobrze sobie radzi. Nawet jak na standardy Tobiramy.

Madara mruknął coś tylko. Przegryzł kciuk i zerknął na wioskę. Słońce powoli zachodziło. A jemu pasowało w końcu wrócić do domu i porządnie się wyspać.

- Też chcesz ją sprawdzić? – zapytał Hashirama.

- Chętnie – potwierdził Madara.

- Jutro możemy razem się wybrać na ich trening – odparł Senju. – Sam jestem ciekawy, co aniołek robi, że Tobirama tak przez nią szaleje.

Młodszy z braci Senju kichnął i niezadowolony potarł nos. Hashirama w tym momencie stwierdziłby zapewne, że wspomina go jakaś piękna dziewczyna, ale Tobirama jakoś nie chciał dawać temu wiary. Dużo ćwiczył, dużo pracował w biurze i zbyt mało przebywał wśród ludzi, żeby widywały go jakiekolwiek kobiety.

Jedyna, która mogła go teraz wspominać, zapewne biegała jak szalona po lesie lub znowu siedziała pod tym wodospadem. Senju westchnął tylko. Liczył na dobry obiad. I, o dziwo, na odrobinę towarzystwa. Wrócił nawet wcześniej z biura, zwoje do uzupełnienia rozkładając nie w gabinecie, ale w kuchni.

Zamruczał coś niechętnie. Zaczynał się czuć jak głupiec. Jak dziecko, które próbuje złapać kolorowy, ładny, ale ulotny dym.

Gdy drzwi otworzyły się i trzasnęły, uniósł zaskoczony głowę. Przez korytarz przeszła Kat, z ręką na ustach, czerwona jak piwonia i ze wzrokiem wbitym w nieistniejący punkt przed sobą. Tobirama przechylił nieco głowę. Pierwszy raz widział dziewczynę w takim stanie. Kat zniknęła po chwili z widoku, ale usłyszał jej niespokojne kroki. Chwilę potem drzwi do jej pokoju rozsunęły się z trzaskiem.

Na początku był chaos...Kde žijí příběhy. Začni objevovat