ćwiczenie

35 7 0
                                    


- Dobra, zacznijmy tam, gdzie skończyliśmy wczoraj – polecił Madara. – Jeszcze raz z ostrzem.

Kat skinęła głową. Wokamina za jej plecami przeciągnął się mocno niczym kot, wyciągając przed siebie przednie łapy. Madara zerknął ku niemu zaciekawiony. Tym razem naliczył aż dziewięć ogonów, nim wszystkie zaczęły falować niespokojnie.

Ćwiczenie poszło o wiele sprawniej, niż poprzedniego dnia. Kobieta odczytała napis już po kilkunastu sekundach. Pełne granatowej chakry Wokamina oczy wydawały się niespokojne i złe.

- Dobrze. – Madara uśmiechnął się lekko.

- Kiedy spróbujemy aktywować rinnengan? – zapytała cicho.

- Niedługo – obiecał. – Muszę być pewien, że poradzisz sobie z dopasowaniem poziomu chakry. Za dużo lub za mało chakry może źle się skończyć.

- Czy wasz klan ma też takie problemy z sharinganem?

Madara wzruszył ramionami.

- Czasami – mruknął. – U niektórych idzie to szybciej, u niektórych dłużej.

- A tobie? – zainteresowała się.

- Poszło dość szybko – przyznał z uśmiechem.

- Izuna?

- Musiał trochę poćwiczyć – przyznał Madara. – Niewiele. Z początku po dezaktywacji rozmazywało mu się widzenie. Za dużo chakry. Nauczył się to regulować.

Kat pokiwała głową. Madara przeciągnął się mocno i zerknął na nią z uśmiechem.

- Senju tłumaczył ci techniki iluzyjne?

- Oh, nawet nie próbuj – burknął wilk.

- Będzie łatwiej, jeśli... - zaczął Madara.

- To nie ma sensu. – Wokamina radośnie wyszczerzył swoje zęby. – Rozproszy wszystko, zanim nawet pomyślisz, że coś mogłoby pójść nie tak.

- Skąd wiesz?

- Nieomal mnie tym zabiła. – Wilk przymknął oczy, odwracając łeb. – Siebie zresztą też.

Kat jęknęła tylko, chowając twarz we własnych dłoniach.

- Przepraszałam już tyle razy! – zawołała dziwnie bolesnym tonem.

- Robi to bardzo nieświadomie – mruknął wilk, kompletnie ignorując jęki kobiety. – Jej ciało traktuje to jako potężny atak fizyczny i nawet gdy nie chcę, czerpie z mojej chakry i wypluwa ją z siebie, jakby jutra miało nie być. Piękny widok. Bardzo niebezpieczny. W gruncie rzeczy może jednak chcesz spróbować, co?

Madara skrzywił się tylko. Czuł, że nie, absolutnie nie chce tego próbować. Zapamiętał też sobie, żeby wspomnieć o tym Senju – Tobirama powinien i tym się zająć na swoich treningach, inaczej misje w grupie z dziewczyną mogłyby skończyć się źle dla jej towarzyszy.

- Spróbujemy zatem czegoś innego – mruknął Madara. – Będę potrzebował wody i jednego ziarna chaosu, Woka...

Imienia wilka nie dokończył, gdyż nagle na jego ciało wylała się potężna dawka krystalicznie czystej wody. Uchiha westchnął i odgarnął z czoła mokre włosy.

- Tak, dziękuję – mruknął.

Kat zachichotała tylko, ale zaraz uspokoiła się, zmierzona zimnym spojrzeniem Uchihy. Madara wycisnął ze swoich włosów nadmiar wody i zebrał krople w dłoni.

- A chaos?

Jedno, pojedyncze ziarno chaosu zalśniło przed jego twarzą. Było drobne, ale czuł je wyraźnie – nie chciał nawet się do niego zbliżać, wiedząc, że może być bardzo, bardzo niebezpieczne.

Na początku był chaos...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz