Mito Uzumaki

49 7 0
                                    

Tobirama westchnął jedynie i zdmuchnął z czoła opadającą mu tam mokrą grzywkę. Siedząca na jego plecach Kat zaśmiała się i rozłożyła ręce na boki, wystawiając twarz ku ciepłemu, letniemu deszczowi.

- Mogłabyś iść sama, wiesz o tym? – wymruczał Senju.

- Tak, mogłabym – potwierdziła. – Ale po co, skoro mnie niesiesz?

Tobirama jęknął tylko, mimowolnie się jednak uśmiechając.

- Zejdź – mruknął w końcu, zatrzymując się. – Robi się nieprzyjemnie. I ciemno.

Kat posłusznie zsunęła się z ramion Tobiramy. Deszcz nadal padał nieprzerwanie, bez słońca był też zimniejszy i bardziej nieprzyjemny. Tobirama przeczesał mokre włosy i złapawszy Kat za rękę, ruszył przed siebie.

Na misję od Hashiramy ruszyli wczesnym rankiem, ale deszcz złapał ich dopiero po południu. Był na tyle ciepły i przyjemny, że zdecydowali się nie przerywać marszu, mimo że oboje przemokli do suchej nitki.

- Zatrzymamy się gdzieś? – Kat przetarła oczy ze zmęczenia, usuwając też krople deszczu z rzęs.

- Mhm – odmruczał. – Za jakieś pół kilometra jest mała wioska. Znajdzie się jakieś miejsce do snu.

Minęło dziesięć minut i marsz zaprowadził ich do niewielkiej osady. Kilka domów otaczało nieduży rynek. W ciągu dnia udało im się pokonać jedną trzecią trasy. Tobirama zakładał, że jutro i pojutrze również czeka ich długi marsz. Dzisiejszy wypoczynek w ciepłym i suchym łóżku będzie zatem mile widziany.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wieczór był ciepły, chociaż od północy wiatr przynosił orzeźwiające, wilgotne powietrze – musiało tam mocno padać. Madara odetchnął głęboko. Nie czuł się zmęczony, nie był głodny, teoretycznie nie miał się też czym martwić, a jednak cały czas czuł dziwny ucisk w żołądku i jego serce mroziło się raz po raz. Wiedział doskonale dlaczego. Wiedział też, że nie jest w stanie nic z tym zrobić.

Ta bezsilność irytowała go jak nic innego. Rankiem wstał wcześniej i ruszył do bram wioski. Stał w cieniu jednej z ulic jak głupiec i to jedynie po to, by zobaczyć, jak Dealupus i młodszy z braci Senju wychodzą z Liścia na swoją, zapowiedzianą już jakiś czas temu przez Hashiramę misję. Uchiha zaciskał pięści ze złości, a jego gorąca krew wrzała. Wiedział jednak, że nie może z tym zrobić nic.s

Przez chwilę zastanawiał się, czy z tą głuchą zazdrością tak samo patrzył na Dealupus i Madarę Tobirama, gdy dwójka wyruszała na swój trening te kilka dni temu.

Wiedział doskonale, że im dalej jest kobieta, tym trudniej będzie ją później do siebie przyciągnąć. Cała ta zabawa w kotka i myszkę pomiędzy nim, Dealupus, a Tobiramą polegała głównie na tym, by spędzić z kobietą jak najwięcej czasu. To czas był tutaj kluczowy. Im więcej poświęcała go któremuś z mężczyzn kobieta, tym bliżej danego ninja się znajdowała.

Na początku był chaos...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz