Poszukiwanie Nemetonu

22 1 0
                                    

Evelyn powoli przeszła do łazienki, spoglądając na Scotta i widocznie się martwiąc. Chłopak po raz kolejny uderzył dłonią o zlew, gdy ukrył swoje czerwone oczy. – Scott, wszystko okej? Pomóc Ci ze zmianą opatrunku?

– Nie trzeba, z resztą to ja powinienem pytać Ciebie jak się czujesz. Prawie się tam wykrwawiłaś. – Odezwał się Scott, nakładając na swoją ranę świeży opatrunek i spoglądając uważnie w lustro.

– Nie masz się o co martwić, jak widzisz przeżyłam, a Melissa i ty bardzo mi pomogliście z wydobrzeniem. Pójdę się przebrać, żebyś ty też mógł się ubrać. – Dziewczyna szybko odeszła do wolnej sypialni, zakładając na siebie czarną bluzę i luźne jeansy, tak aby nic nie uciskało za mocno wciąż gojącej się rany. Związała swoje rude włosy w wysoki kucyk i po użyciu delikatnych perfum, otworzyła drzwi od sypialni, zauważając Scotta w białej koszulce, skórzanej kurtce oraz ciemnych spodniach. Chłopak stał przez chwilę w miejscu, spoglądając w stronę okna aż kask nie uderzył o podłogę. – Scott? Hej. – Podeszła bliżej chłopaka, próbując go złapać, gdy ten kołysał się, ale w końcu Scott i tak upadł twarzą na podłogę. – Wspaniale, po prostu. – Minęło kilka minut, a dziewczyna usłyszała dzwonek do drzwi. Szybko zeszła na dół, wpuszczając do środka zastępcę Parrisha.

– Gdzie jest Scott?

– Na górze, ale nie sądzę, abyś zdołał z nim porozmawiać. Od kilku minut próbuję go obudzić. – odezwała się młodsza, idąc z mężczyzną na górę.

– Scott, obudź się. Wszystko w porządku? – Spytał po chwili Jordan, gdy brunet zaczął powoli wstawać. Młody McCall stwierdził, że nic mu nie jest, ale cała ich trójka wiedziała, że tak nie jest. – Krwawisz. – Dodał po chwili Parrish, zauważając czerwony ślad na jego koszulce.

– Nie jest źle, co ty tu robisz? – Wyszeptał w odpowiedzi Scott.

– Potrzebuję twojej pomocy.

– Z czym? – Zapytał Scott, gdy Evelyn odsunęła się lekko od swojej przyjaciółki, wiedząc, że Parrish będzie ją chciał pokazać.

– Z nią. – Odpowiedział Jordan i chwilę później zaczął wyjaśniać sytuację, w której odnalazł Lydię. Oboje z mężczyzn wstali. – To była odznaka, odznaka szeryfa.

– Nie. To ostrzeżenie. – Powiedziała na głos swoją myśl Evelyn, podchodząc bliżej mężczyzn i co jakiś czas wciąż spoglądając na Lydię. Chwilę po tym przenieśli się jednak szybko do szpitala, a Parrish wciąż niósł młodą Martin w swoich ramionach.

– Pomóżcie jej, to osiemnastolatka, prawdopodobnie z hipotermią. – Wyjaśnił Jordan, gdy lekarze zaczynali sprawdzać stan Lydii, a Scott i Evelyn szybko ruszyli, aby znaleźć tatę Stilesa.

– Stiles? – Zapytała dziewczyna, gdy nastolatek gwałtownie otworzył drzwi i nie zdążyła zareagować zanim pchnął Scotta w stronę ściany. – Stiles, uspokój się!

– Gdzie byłeś? Ufałeś mu? Wierzyłeś, prawda? Więc gdzie wtedy byłeś? Gdzie, do cholery? – Pytał zdenerwowany chłopak, przytrzymując mocno w dłoniach kurtkę Scotta.

– Przestańcie. – Powiedziała Melissa i ochroniarz z lekarzem odciągnęła młodego Stilinskiego od drugiego nastolatka, któremu Evelyn pomógł wstać.

– Okej, już jestem spokojny. – Odezwał się ponownie Stiles, wciąż spoglądając na swojego byłego najlepszego przyjaciela.

– Nie tylko twój ojciec został ranny. – Odpowiedział Scott.

– Uleczysz się. – Zakpił krótko chłopak, gdy Scott spojrzał się po tym na swoją koszulkę i zakrył czerwoną plamę swoją kurtką.

– Nie mówi o sobie. Ktoś skrzywdził Lydię, a dla twojej informacji ja też nie jestem w najlepszej formie, ale przecież co by Cię miało to interesować – Mówiła dziewczyna, ale dopiero po chwili zorientowała się, że Stiles już dawno wyszedł. – I nawet nie słuchałeś.

The Sun (Teen Wolf)Where stories live. Discover now