Atak Doktorów Strachu

25 1 0
                                    

Evelyn przed lekcjami zajrzała jeszcze do biblioteki, zauważając tam Theo i Stilesa. Tak bardzo jak ze Stilinskim straciła kontakt od ostatniej wycieczki do tuneli, Theo i ona spotykali się częściej niż zazwyczaj. Głównie w kwestii treningów, ale zazwyczaj i tak brunet zostawał z nią, aby porozmawiać ze sobą jak dwójka przyjaciół. Szybko zabrała potrzebną jej książkę jako lekturę i pobiegła na lekcje, ale minęło kilka minut, gdy usłyszała pod szkołą dźwięki karetki. Wszyscy wyszli na zewnątrz, a dwójka mężczyzn wprowadzała Coreya pokrytego od gardła po sam tors w rtęci. Z przodu zauważyła również Theo i Scotta, którzy ze sobą widocznie rozmawiali.

– Nie pozwól im na to. Nie pozwól im mnie zabić. – Evelyn usłyszała głos zranionego chłopaka, który po chwili jęczał z bólu, ale lekarze zamknęli drzwi od karetki.

– Musimy za nimi pojechać. – Powiedział Theo, gdy rudowłosa Argent stanęła koło nich. Sama nie wiedziała, dlaczego dokładnie, ale miała nadzieję, że nawet przez taką małą zmianę, Kate będzie ciężej ją znaleźć. – Musimy go chronić, prawda? Scott, rusz się. Scott. – Theo kontynuował próby zwrócenia uwagi drugiego z chłopaków, ale ten całkowicie pogrążył się w swoich myślach. Chwilę po tym jak Raeken stwierdził, że to Scott powinien zrobić wszyscy zaczęli wracać do środka, ale Theo, Scott i Evelyn ruszyli w stronę samochodu piwnookiego. W rzeczywistości jednak chłopaki nie wiedzieli, że dziewczyna za nimi ruszyła.

– Co ty tu robisz? – Zapytał Theo, zauważając dziewczynę, która zatrzymała jego drzwi, gdy ten chciał zająć miejsce kierowcy. Evelyn wykorzystując fakt, że samochód Theo był otwarty, szybko zajęła miejsce z tyłu i dopiero wtedy mu odpowiedziała:

– Jadę z wami. Nie ma mowy, że pozwolę na to, aby ktoś skrzywdził Coreya lub jeśli cokolwiek innego miałoby się mu stać. – Theo zamknął swoje drzwi, zaciskając przez chwilę dłonie na kierownicy, ale i tak zaczął jechać, bo od tych kilku dni, gdy zbliżył się z Evelyn nauczył się jednego – ta dziewczyna zawsze zdobędzie to, co chce.

– O czym chciałeś ze mną porozmawiać? – Zapytał po chwili jazdy Scott, obracając się w stronę kierowcy. Theo pokręcił lekko głową, dodając, że ta sprawa może zaczekać. – Jeżeli coś jest nie tak, powiedz mi. Wszyscy powinniśmy zacząć znów ze sobą rozmawiać.

– To chyba nie jest odpowiednie miejsce Scott. – Powiedział spokojnie, starając się nie zwrócić uwagi Evelyn ich rozmową, gdy dziewczyna spokojnie przeglądała rzeczy w swoim telefonie.

– Uważasz, że się zdenerwuję?

– Nie na mnie. – Theo odpowiedział chłopakowi, sprawdzając po raz kolejny, co u rudowłosej i zastanawiając się, gdzie ma schowaną broń.

– Możesz mi powiedzieć. – Zapewnił brunet, a Theo chwilowo zwrócił swój wzrok ku chłopakowi, radząc mu po tym, aby otworzył schowek.

– Należy do Stilesa. Upuścił go w szkole.

– Kiedy? – wyszeptał McCall, trzymając w dłoniach zakrwawiony klucz, służący do naprawy.

– Po tym, jak zabił Donovana. – Theo na chwilę przerwał swoją wypowiedź, ale jak Scott zapytał go o czym mówi to zaraz mówił dalej z drżącym głosem. – Wiesz, że zranił się w ramię. Wyczułeś krew.

– To przez jeepa. Powiedział, że maska spadła mu na ramię. – Odpowiedział Scott, a uwaga Evelyn od kilku chwil była przeniesiona do ich rozmowy, udając tylko jak przegląda rzeczy w telefonie.

– Nie, to był Donovan. Zaatakował Stilesa w bibliotece. Widziałem tylko końcówkę. Gdy zobaczyłem, co Stiles robił, nie byłem w stanie go powstrzymać. Nie powinienem Ci o tym mówić, powinieneś usłyszeć to od niego. – Evelyn otwierała z każdą chwilą coraz bardziej oczy, a w nich zaczęły pojawiać się łzy. Nie mogła uwierzyć w to, aby Stiles był do tego zdolny, on nie mógłby nigdy kogoś tak po prostu zabić. Theo spojrzał się chwilę później na Evelyn i jego mięśnie ponownie się zacisnęły, gdy zauważył nagły smutek dziewczyny. Nie chciał tego, nie chciał jej ranić.

Chwilę po tym wszyscy dotarli do szpitala, zauważając jaki jest w nim bałagan. Chłopaki robili okrążenia wokół budynku, gdy dziewczyna próbowała porozmawiać z innymi, czy go nie widzieli. W pewnym momencie Scott zauważył windę, która zaczęła wariować i od razu połączył to z przybyciem Doktorów Strachu. Po kilku minutach udało im się znaleźć martwego Coreya.

– Lepiej chodźmy. – Wyszeptał Theo i po wyprostowaniu się Scott zdecydował, że muszą znaleźć Hayden. Theo lekko objął dziewczynę po tym jak wstał i oboje ze Scottem przedostali się szybko do samochodu. Theo przez całą drogę do szkoły spoglądał w lusterko, aby zobaczyć stan Evelyn. Dziewczyna została z Theo na szkolnym korytarzu, gdy Scott poszedł szukać Hayden, ale w pewnym momencie szeryf zabrał Theo z dala od reszty, aby z nim porozmawiać. Kilka chwil później udało im się dotrzeć do Sinema, odnajdując tym samym Liama i Hayden. Wszyscy próbowali walczyć z Doktorami, ale za każdym razem okazywali się zbyt silni. Dziewczyna skupiała się cały czas i próbowała postrzelić ich w miejsca nie pokryte metalem, ale i tak niewiele to dawało. Odwróciła się zauważając Theo przygniecionego przez jednego z Doktorów do słupa. Szybko wyjęła nożyk i rzuciła nim tak, że wbił się on w skórę zamaskowanej postaci. Nie spodziewała się jednak, że w tym samym czasie zostanie odrzucona w stronę baru. Evelyn uderzyła plecami o jego kant, jęcząc cicho z bólu i łapiąc się tym samym za brzuch. Przymykając oczy zauważyła jak ten sam Doktor Strachu, w którego rzuciła nożykiem wyciągnął go z siebie i podszedł do rudowłosej, przecinając nim skórę na jej brzuchu, co tylko zwiększyło ból po uderzeniu. Chwilę później Doktorzy znikają, a zielonooka zaciska mocniej swój pasek nad raną.

– To będzie głupi pomysł. – Wymamrotała pod nosem i z trudem podnosi się z ziemi, gdy zauważa jak Theo ze Scottem również się podnoszą. McCall potrzebował tylko chwili, aby zrozumieć sytuację, pytając:

– Gdzie jest Hayden? – We trójkę poszli w miejsce, gdzie stał Liam z brunetką, a Theo wciąż asekuracyjnie był przy Evelyn i wewnętrznie żałował tego, że ta dziewczyna musiała poznać podłość Doktorów Strachu od strony ofiary. Chwilę po tym Liam zaczął wyjaśniać Scottowi wszystko, co wydarzyło się z Hayden, a jego głos wciąż drżał z powodu ilości emocji, które w sobie miał.

– Wydaje się, że nic jej nie jest. Może się wyleczy. – Odezwał się Theo, przytrzymując bliżej siebie rudowłosą, ale tak, aby nie powodować jej więcej bólu. – Tą za to będzie trzeba zabrać do szpitala albo gdziekolwiek, gdzie ktoś będzie mógł jej pomóc.

– A co jeśli Hayden się nie uleczy? – Zapytał Scott, a wszyscy się na nią spojrzeli. Chwilę po tym Theo pojechał z resztą do kliniki. Evelyn siedziała na swojej bluzie na siedzeniu pasażera, podwijając swoją koszulkę i walcząc z samą sobą, aby powstrzymywać się przed zaśnięciem. Szybko sięgnęła po chusteczkę, wycierając krew, ale wie dobrze, że na długo to nie pomoże. Na miejscu Deaton podał dziewczynie rzeczy do zszywania, by samemu zająć się Hayden. Evelyn zacisnęła swoje zęby na kawałku bluzy podczas sprawnego zszywania się po dezynfekcji. Po policzkach rudowłosej spływały łzy, bo wciąż odczuwała ból, ale w końcu udało jej się to dokończyć. Nie wiedziała, że w pomieszczeniu obok Hayden właśnie umierała.

The Sun (Teen Wolf)Место, где живут истории. Откройте их для себя