68. Bogaty człowiek, biedny człowiek

2.5K 173 26
                                    

Ostrzeżenie o ewentualnych niepokojących treściach; trochę przemocy i krwi.

Przez chwilę myślisz, że umarłaś.

Tkwisz gdzieś pomiędzy egzystencją a zapomnieniem, unosząc się bezcielesna na terenie niczego. Co dziwne, czujesz się przytomna - w tym stanie jesteś doskonale zdolna do tego, by wywracać się z powrotem w nicość i myśleć o tym, jak dziwne jest to, że cała fizyczna orientacja została z ciebie usunięta.

Możesz myśleć - problem w tym, że nie pamiętasz.

Dlaczego tu jesteś? I jak się tu dostałaś?

I gdzie jest 'tutaj'?

Potem mrugasz i nagle jesteś z powrotem w tym wyśnionym domu, zwinięta na kanapie z Jungkookiem obok ciebie i waszym synem śpiącym w swoim łóżeczku kilka pokoi dalej.

"Jungkook?" szepczesz. Wyciągasz rękę i dotykasz jego twarzy, która jest tak realistycznie ciepła pod twoimi palcami.

Coś dręczy cię z tyłu głowy, ale to od siebie odpychasz. Nic nie jest ważniejsze niż ten moment.

Jesteś tu szczęśliwa, z nim.

Pozwalając oczom wędrować po jego twarzy, podziwiasz mocną linię jego szczęki i sposób, w jaki przecina się prosto pod jego okrągłymi policzkami. Jego czarne włosy są trochę długie, ciągnąc się i plącząc z długimi rzęsami wokół oczu. Jego usta, pełniejsze na dole, a cieńsze na górze i otoczone kolczykami, wyginają się na twoją dogłębną analizę.

"O co chodzi?" szepcze z rozbawieniem.

"O nic," mówisz. "Po prostu cię kocham."

Uśmiecha się, zmarszczki uśmiechu marszczą się na krawędziach jego oczu i kładzie rękę na twojej.

"Cii," mówi łagodnie. "Nie mów za głośno. Dziecko śpi."

"Dziecko?" marszczysz brwi, próbując przypomnieć sobie ten nieustanny szczegół, który ciągnie się za ogonem twoich myśli.

Jungkook śmieje się nieco, przysuwając się bliżej na głębokiej czekoladowej kanapie i pozwalając kciukowi śledzić wzdłuż twojej kości policzkowej. "Gdzie się podział ten piękny uśmiech?" szepcze.

Nie potrafisz się uśmiechnąć, gdy na niego patrzysz. "Coś jest nie tak."

"Nie tak?"

Wypowiada słowa i w tej chwili zostajesz wyssana z tego snu do następnego.

Teraz jesteś z powrotem w spowitej wanilią piekarni, z talerzem czekoladowych ciastek przed sobą i niewytatuowanym, nie posiadającym kolczyków Jungkookiem zlizującym czekoladę z kciuka.

"Tak lepiej, księżniczko?" pyta swoim kołysankowym głosem.

W tle śmiech Taehyunga miesza się z głosami pozostałych.

Nie jest lepiej.

"Nie, nie," mamroczesz, przyciskając dłoń do czoła. "Coś jest nie tak. Ja nie...nie mogę sobie przypomnieć."

Chęć ucieczki to nagła rzeczywistość, wciskająca się w twoje płuca i zabierająca oddech. Jest w tym coś tak ohydnie nienaturalnego, że nie możesz się skupić.

Jungkook wyciera o serwetkę rękę usmarowaną masłem orzechowym i pochyla się do ciebie. Z delikatnym uderzeniem nachyla czoło do twojego, opierając się z waszymi nosami dotykającymi się i mieszającymi się oddechami. "Nie musisz pamiętać," uspokaja Jungkook. "Wszystko w porządku, T/I. Jestem tu."

Blood InkWhere stories live. Discover now