53. Powierzchowne rany

4.4K 175 73
                                    

Porzuciłem to, T/I.

...

Co porzucił?

Długo po tym, jak Jungkook odszedł, jesteś w końcu ubrana, a łazienka nie jest już zaparowana, zastanawiasz się nad tym ostatnim, najwyraźniej znaczącym stwierdzeniem, którym rzucił w ciebie przed odejściem.

Co porzucił?

Filmik? Muffinkę?

Chciałabyś móc myśleć, że to coś tak płytkiego, ale w rzeczywistości jego ton sugerował na znacznie głębszą wodę.

Jakieś jednoznaczne uczucie w tobie popycha twoją mentalność do zastanowienia się nad dalszym znaczeniem, analizując każdy gest i zmianę pozycji jego twarzy, każdą zmianę głosu i tonu. Miał coś na myśli, ale co?

Nie możesz oprzeć się wrażeniu, w szerszym kontekście, że to stwierdzenie było o wiele bardziej wymowne emocjonalnie niż obecnie rozumiesz. Jungkook brzmiał bardzo szczerze kiedy to powiedział, łagodnym i pouczającym tonem, jakby dawał ci znać zwyczajną mową o wszystkich emocjach bijących w jego sercu.

Ale to jest cały problem, czyż nie?

Nie powiedział ci, co czuł; zamiast tego zapakował każdą emocję w dwa słowa i twoje imię, a następnie upuścił na twój próg tę śliczną małą bombę z kokardą zawiązaną wokół zawleczki, abyś mogła ją rozszyfrować.

Nie mówił o filmiku; więc o czym mówił?

Stukasz palcem w materiał kołdry, pociągasz za rąbek swojej alpakowej koszulki i wpatrujesz się w sufit.

Twoja głowa boli.

Ktokolwiek powiedział, że dziewczyny są trudniejsze do zrozumienia niż chłopcy, najprawdopodobniej nigdy wcześniej nie miał do czynienia z Jeonem Jungkookiem.

"Hej." Ciche pukanie do drzwi sprawia, że serce podskakuje ci w piersi i sapiesz nieco, zanim odwracasz się, by zobaczyć Namjoona zaglądającego do pokoju. "Jesteś gotowa tu przyjść? Mamy kilka spraw do omówienia."

Wygląda dziś niesamowicie, doskonale ustawiona pod kątem twarz otoczona niestylizowanymi, złotobrązowymi włosami. Lekka grzywka opadająca na jego czoło w jakiś sposób nadaje Namjoonowi subtelnego wrażenia, wciąż chłodnego i męskiego, ale jednocześnie współczującego i wrażliwego.

Nieruchome żelazo pokryte puszystą wełną.

"Pewnie." Wstajesz płynnie, pocierając lekko bolącą skórę lewej nogi pod spodniami dresowymi.

Namjoon prowadzi cię do salonu, gdzie wszyscy się zebrali, choć raz twarze są poważne.

Twoje oczy zderzają się z przepięknymi czarnymi oczami Jungkooka, tak całkowicie odmiennymi od figlarnego spojrzenia, którym obdarzył cię kilka minut temu w prywatnej przestrzeni twojego pokoju.

Z głębią jego oczu wpatrujących się w ciebie, jego słowa odbijają się echem daleko w twojej głowie, nikły szept jedwabistego wstępu.

Porzuciłem to, T/I.

Wciąż nie wiedząc, co miał na myśli, pozbywasz się jego głosu z głowy i zmuszasz się do przebiegnięcia wzrokiem po pokoju, przyglądając się siedmiu mężczyznom, którzy cię adoptowali. Każdy ma w sobie wewnętrzną intensywność, oczy spokojne, ale w środku burzliwe.

Nawet radosny Hoseok patrzy beznamiętnie przez okno, jego oczy są zaciemnione powagą.

"Jasna cholera," szepcze pod nosem Jimin.  Jego pomarańczowe włosy są nieco lepkie u góry, jakby przeczesywał je palcami, a on siedzi na kanapie z łokciami opartymi na kolanach. "Nie mogę uwierzyć, że to zrobimy. To najbardziej cholernie idiotyczna rzecz-"

Blood InkWhere stories live. Discover now