Rozdział 22

46 1 9
                                    

Wczoraj już nic się ciekawego nie działo.
Poszłyśmy od razu spać, ale dziś miał być dzień pełen wrażeń.
Z samego rana Claire promieniała.
Była bardzo szczęśliwa i nie mogła się doczekać popołudnia.
- Nie podoba mi się to - odparłam wychodząc za kotary.
Byłam ubrana w sukienkę, coś co nie za bardzo lubiałam.
- Nie weź, ślicznie wyglądasz, granat pięknie podkreśla twoje fioletowe włosy.
- Wątpię w to - odparła Zoe.
- W końcu ktoś się ze mną zgadza - ironicznie się uśmiechnęłam.
- Niech ubierze się tak jak chce.
- No dobrze, skoro Zoe tak twierdzi to wybierz coś co Ci się podoba - mrugnęłam do mnie, a ja podeszłam do komody i wyciągnęłam czarne spodnie oraz też ciemną koszule z szarymi paskami.
Taki styl mi się bardziej spodobał, więc byłam już gotowa.
Claire też jakoś się nie zmieniła.
Fioletowe spodnie i jasna, biała koszula zapinana na czarne guziki.
- Wyglądasz ślicznie - powiedziałam bez emocji.
Zoe to punkwa dziewczyna, więc gotycki styl idealnie do niej pasował.
Całą kreacja była ciemna.
Krótka bluzka odsłaniająca pępek, czarne spodnie z poszarpanymi dość mocno dziurami oraz trampkami.
Na samą bluzkę założyła też narzutę podobną do czarnych sznurków z wzorkiem w kratkę.
Podkreśliła mocno oczy oraz wymalowała na czarno usta.
Ja się oczywiście nie dałam, więc odsunęłam się od Nich.
Jedynie co było widoczne to pomalowane paręnaście dni temu przez Claire paznokcie.
Do tej pory jeszcze się nie zniszczyły.
Byłyśmy gotowe do wyjścia.
_._
Parę minut i byłyśmy w środku.
Ten bal zdecydowanie różnił się od tego w Kamelocie.
Tutaj grała głośna muzyka z dziwnych urządzeń, a nie jak to było dawniej, orkiestra wybrana przez króla.
Każdy wyglądał inaczej i mało kto tutaj był elegancko wystrojony.
Żadna dziewczyna nie miała bogato zdobionej sukni.
- Wyglądacie niesamowicie! - przytuliła mnie na przywitanie Darcy.
Była ubrana w zieloną do kostek suknie.
W spiętym ładnie koku miała, przypiętą białą lilię.
Mary natomiast założyła biała jak śnieg suknie do połowy nóg.
Białe pantofelki i brylancików po bokach oczu.
Wyglądała jak królewski łabądź.
Adża się nie przebrała, upięła jedynie włosy w koński kucyk, do którego włożyła róże.
Koszule troszkę wyżej podwinęła, chodź zasłaniała brzuch.
- Wy też niczego sobie - zaśmiała się Zoe.
Podeszliśmy do pączu.
Po chwili podeszła do Nas grupa chłopaków, każdy wziął parę do tańca.
Nawet ja, złapałam pewniej niż wcześniej Krela i powędrowałam w stronę pakietu.
Znów bardzo dobrze mi się z nim tańczyło.
Zaczęłam do niego coś czuć, chodź wydawało mi się to niemożliwe.
Był zabawny i bardzo miły.
Oferował zawsze pomoc, chodź najlepiej by było gdybym mu o tym nie wspinała.
Zoe stała w kącie i czekała na tą jedyną osobę, która się dziś jeszcze nie pojawiła.
Wzięła już conajmniej piątą nalewkę pączu.
Wyglądało to na to jakby chciała się upić i zapomnieć.
Jednak nie tym razem.
Wszyscy skupili wzrok na scenę, przy której pojawił się starszy mężczyzna.
- Dzień dobry drodzy uczniowie. - zaczął przemawiać przez mikrofon.
- Mam nadzieję, że dobrze się bawicie.
Czas najwyższy wybrać króla i królową.
Mieliście tydzień by zagłosować na waszą parę zwycięzców, więc oto wyniki.
- Królową jak i królem tegorocznego balu wiosny zostaje...
- Claire Nuñez oraz Jim Lake Junior!
- Zaczęłam wiwatować i razem z tłumem klaskać.
Na scenę wyszła para doskonała, idealna.
Dyrektor włożył na głowę Claire piękny diadem, wyglądający jak wianek stokrotek, natomiast Jim dostał z gałęzi i liści.
Były zrobione z jakiegoś metalu, przypominającego srebro.
Kiedy wszyscy im gratulowali, ja zwróciłam uwagę na Zoe, która otworzyła szeroko oczy.
Ktoś na głos wypowiedział jej imię.
Biegł w jej kierunku, szczęśliwy jak nigdy dotąd.
- Zoe! Znalazłam sposób na przywrócenie Nari! - przytulił ją i zaczął szukać kogoś wzrokiem.
To byłam ja.
Podeszłam do Nich i przyglądałam się chłopakowi, który zaczął uradowany opowiadać o tym co trzeba zrobić.
- Musimy się przemieścić NATYCHMIAST!
Zabrakło Nam stosu kamieni, który dzisiaj już stworzyłem.
Teraz portal się otworzy, jestem tego pewien.
- No to czas na kolejną przygodę - zaśmiała się Zoe.
Poszliśmy na szkolny korytarz i się teleportowaliśmy.
Myśleliśmy, że nikt Nas nie zauważył, ale myliliśmy się.

Uwierzyć w przeznaczenieWhere stories live. Discover now