Kiedy cię nie ma (cz.1)

1.5K 56 2
                                    

Uwaga, rozdział pisany z perspektywy chłopców

Harry Potter

To już drugi dzień nieobecności [T/I]. Zastanawiam się jak idzie jej spotkanie z biologicznymi rodzicami. Widziałem, że się bardzo stresuje. Zresztą nie dziwiłem jej się. Sam pewnie również bym się stresował gdyby po wielu latach odezwali się moi rodzice i chcieli się spotkać.

Miałem nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią i będzie dobrze. [T/I] zasługiwała na wyjaśnienia. Zastanawiało mnie również dlaczego właśnie teraz chcieli z nią rozmawiać. Nie chciałem by po spotkaniu z nimi płakała i była smutna. Miałem również nadzieję, że nie odezwali się dlatego, że czegoś chcieli.

Z zamyślenia wyrwało mnie szturchnięcie. Odwróciłem się i zauważyłem przyjaciół.

- W porządku Harry? Cały dzień chodzisz zamyślony.

- Wszystko dobrze Hermiono. Po prostu zastanawiam się co u [T/I].

- Zamiast o niej myśleć mógłbyś się skupić na spotkaniach Gwardii. Ona cię tylko rozprasza.

Już miałem powiedzieć, że jest na spotkaniu z rodzicami, jednak ugryzłem się w język. Nie miałem pojęcia czy Ron i Hermiona wiedzą, że Snape jest jej przybranym ojcem.

- Po prostu się martwię. I postaram się skupić.

Spojrzeli na siebie nieprzekonani. Nic nie powiedzieli tylko wrócili do przerwanej pracy nad wypracowaniem, a ja wróciłem myślami jeszcze do ukochanej. Wiedziałem, że jak tylko przyjedzie porozmawiam z nią.

Ron Weasley

- Ron, przestań chodzić w kółko, bo w końcu fosę wyżłobisz. – spojrzałem na Hermionę zatrzymując się.

- Wybacz... Po prostu martwię się o [T/I]. Nie mam pojęcia dlaczego musiała wyjechać, skoro za chwilę są wakacje.

- Z pewnością jest jakiś dobry powód.

- Po czyjej ty jesteś stronie? – spojrzałem na przyjaciółkę, która trzymała książkę kręcąc głową – Przecież widziałaś co zrobiła jej matka!

- Nie sądzę jednak byś miał się czym przejmować.

Zacisnąłem dłonie w pięści i ruszyłem do swojego dormitorium. Gdy do niego wszedłem trzasnąłem drzwiami przez co Harry omal nie spadł z łóżka. Spojrzał na mnie gdy usiadłem przy oknie.

- Chodzi o [T/I]? – pokiwałem głową – Chcesz pogadać?

Uśmiechnąłem się i po chwili usiadłem obok przyjaciela. Powiedziałem mu wszystko, a on uważnie mnie słuchał. Następnie zaczęliśmy rzucać pomysłami o co mogło chodzić, jednak dopóki [T/I] nie przyjedzie niczego nie mogę być pewny.

Bill Weasley

Wpatrywałem się w talerz z jedzeniem myślami będąc przy [T/I] i tym jak jej pomóc. Nie chciałem by wracała do tego co wcześniej. Nie wchodziło to w grę.

By wiedzieć coś więcej musiałem czekać albo na list od ukochanej albo na jej powrót. Bez tego nie mogłem określić na czym stoi i jak jej pomóc.

- Modlisz się do tego talerza? – zerknąłem w górę i spojrzałem na brata, który usiadł naprzeciwko mnie.

- Bardzo śmieszne Charlie.

- Ja się nie śmieję. – przekręciłem oczami – Co jest?

- Siostra [T/I] zachorowała. Zastanawiam się jak... - przerwałem gdy nagle przede mną wylądowała sowa, która należała do mojej dziewczyny. Wziąłem od niej list i pospiesznie go otworzyłem.

Harry Potter Boyfriend Scenarios IIIWhere stories live. Discover now