Bal (cz.2)

2.2K 61 33
                                    

Oliver Wood

Czekałam na Olivera przed Wielką Salą. Bałam się, że mógł się rozmyślić albo tamta ślizgonka, której ostatnio słyszałam rozmowę dopięła swego i jakoś go namówiła do pójścia z nią lub użyła amortencji. Kiedy jednak zobaczyłam, że ta dziewczyna stoi niezadowolona z jakimś innym ślizgonem, a Wood schodzi po schodach wraz z Percy'm odetchnęłam z ulgą.

- Wybacz, że musiałaś czekać. – przytulił mnie i się uśmiechnął – Pięknie wyglądasz.

- Nic się nie stało. I dziękuję.

- Wchodzimy?

Skinęłam głową. Wielka Sala nie była nie wiadomo jak wystrojona. Wszystko jednak komponowało się pięknie.

Stanęliśmy na uboczu i zerknęliśmy na dyrektora, który rozpoczął przemówienie. Czując na sobie czyjś wzrok nie potrafiłam się jednak skupić. Dyskretnie się rozejrzałam i jak się okazało była to sprawka tej blondwłosej ślizgonki. Cały czas patrzyła na mnie morderczym wzrokiem.

- W porządku [T/I]?

- Nie do końca... - szepnęłam patrząc na chłopaka – Niedawno usłyszałam pewną rozmowę na nasz temat.

- Chodzi o te plotki, że jesteśmy w związku? Zobaczysz, że im przejdzie. – dyrektor skończył mówić i rozbrzmiała muzyka. Oliver od razu poprowadził mnie na parkiet i objął w tali – Przez wakacje na pewno zapomną więc nie musisz się przejmować.

- Nie chodzi o to.

- A o co?

- Niedawno słyszałam rozmowę pewnej ślizgonki z puchonką. Chyba jej się podobasz... - zauważyłam, że się skrzywił – Nie podobało jej się to, że idziemy na bal razem i miała zamiar jakoś wybić tobie mnie z głowy. Była nawet gotowa podać tobie amortencje.

- To jej się nie uda. Poza tym już podoba mi się pewna dziewczyna.

- Naprawdę? Kto to?

- Wszystko w swoim czasie. – uśmiechnął się.

Oparłam czoło o jego ramię i w ten sposób kołysaliśmy się w rytm, przytuleni do siebie. Zastanawiałam się o jakiej dziewczynie mówił oraz kiedy porozmawiać z nim o tym, że codziennie do mnie przychodził oraz tych kwiatach. Zastanawiałam się również, dlaczego poczułam się tak dziwnie gdy wspomniał, że podoba mu się pewna dziewczyna.

Cedrik Diggory

Chodziłam poddenerwowana po pokoju wspólnym przeklinając w myślach jak i na głos bliźniaków, którzy siedzieli dumni na kanapie przyglądając mi się. Byli tak uparci, że postawili na białą suknię, która była lekko rozkloszowana, miała długie rękawy, a na plecach posiadała wycięcie. Dodatkowo miałam buty w tym samym kolorze oraz wianek z białych kwiatów. Włosy miałam rozpuszczone i delikatnie pofalowane, a dziewczyny uparły się, że zrobią mi delikatny makijaż. Dzięki nim wszystkim wyglądałam co najmniej jak panna młoda co wcale mi się nie uśmiechało.

Dlaczego? Podejrzewałam, że przyjaciele Cedrika znaleźli mu jakiś garnitur by wyglądał jak pan młody. Nawet jeśli by tak wyglądał to nikt by nic nie powiedział. O mnie od razu zaczęliby szeptać lub pokazywać. Dodatkowo byłam partnerką Ceda i mieliśmy rozpocząć bal tańcem. Wszyscy będą na mnie patrzeć!

- Już ci lepiej? – spiorunowałam wzrokiem George'a, który odrobinę się skulił – Wyglądasz ślicznie.

- Coś wam zrobię... Zobaczycie, że gdy tylko zobaczę się z waszą mamą to opowiem co żeście zrobili.

- Nie bądź taka [T/I]. A teraz idziemy. – Fred wstał i złapał mnie za dłonie – Chyba nie chcesz by reprezentant czekał.

Westchnęłam kiwając głową. Bliźniacy się ucieszyli i ruszyli pod Wielką Salę. Szłam trochę za nimi nie chcąc się przewrócić i by jakoś się uspokoić.

Harry Potter Boyfriend Scenarios IIIWhere stories live. Discover now