Gdy coś mu się stanie (cz.2)

2.4K 73 26
                                    

Oliver Wood

Od kilku dni spędzałam wakacje u Olivera. Byłam zaskoczona gdy zaprosił mnie do siebie, jednak z chęcią się zgodziłam. Jego rodzice to cudowni ludzie i wieczorami siedzimy wszyscy razem w salonie i rozmawiamy. Jego mama nawet pokazała mi jego zdjęcia gdy był malutki. Do tej pory chodzi zażenowany, a za każdym razem gdy mu powiem, że był rozkosznym maluchem robi się czerwony.

Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze gdy skończyłam czesać włosy. Wychodząc z łazienki, a następnie schodząc na dół do salonu poprawiłam sukienkę. Rozejrzałam się za Woodem, a gdy go nigdzie nie znalazłam wyszłam do ogrodu. Chłopak latał na miotle i robił jakieś sztuczki.

- Chyba nigdy się nie zmienisz. – podeszłam trochę bliżej. Chłopak spojrzał na mnie i po chwili wpadł na drzewo. Szybko do niego podbiegłam – Nic ci nie jest?

- Jest dobrze... - próbował zejść na dół, jednak spadł – Ał...

- Trzeba odkazić rany i posmarować maścią siniaki.

- Dobrze pani doktor.

Pomogłam mu wstać i powoli ruszyliśmy do domu. Gdy w nim się znaleźliśmy od razu udaliśmy się do łazienki. Chłopak usiadł na krawędzi wanny, a ja namoczyłam ściereczkę i zajęłam się jego ranami. Cały ten czas wpatrywał się we mnie, przez co czułam jak robię się delikatnie czerwona.

- Musisz zdjąć koszulkę, żebym zajęła się resztą.

Oliver posłusznie ją ściągnął, a ja zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona. Na szczęście poza przeciętą wargą i małą raną na policzku nigdzie indziej nie miał ran. Jedynie w kilku miejscach widniały siniaki. Wzięłam maść i zaczęłam je nią smarować. Obstawiałam, że byłam tak samo czerwona jak włosy Weasley'ów, jak nie bardziej.

- Musisz chwilę poczekać by nie pobrudzić bluzki. – schowałam maść – Wieczorem również ci posmaruję i tak będziemy robić aż nie znikną.

- Jest tak gorąco, że chyba będę chodził bez niej. I dziękuję za pomoc [T/I].

Nic nie powiedziałam tylko zaczęłam myć ręce. Mi samej było gorąco, a nie wiedzieć dlaczego przez niego było jeszcze gorzej.

Cedrik Diggory

Słysząc jak zawartość wiadra wysypuje się na kogoś wyszłam zza rogu i uśmiechnęłam się. Przede mną stał mały Diggory, który patrzył na mnie zdezorientowany.

- Mówiłam, że się zemszczę. – wzięłam go na ręce i ruszyłam do dormitorium bliźniaków – I na tobie i Fredzie oraz George'u.

- Oni też są mali?

- Tak. Siedzą grzecznie w dormitorium, do którego zmierzmy.

- Jesteś okropna.

- Ostrzegałam, że się zemszczę słodziaku.

Odrobinę mocniej go przytuliłam. Cedrik schował twarz w rączkach, a następnie ukrył się w mojej szacie. Zaśmiałam się głaszcząc go po główce.

Kiedy doszliśmy na miejsce bliźniacy spojrzeli na mnie niezadowoleni. Gdy jednak zobaczyli Cedrika zaczęli się śmiać. Usiadłam na łóżku przy nich i od razu się do mnie przytulili.

- Żałuję, że nie mam aparatu.

- [T/I]! – całą trójką spojrzeli na mnie ze zdradą w oczach.

- Jak długo właściwie będziemy w tym stanie?

- Tak jak ja kilka godzin.

- Jesteś okropna. – Fred usiadł obok niezadowolony, a George korzystając z okazji usiadł mi na jednym kolanie, ponieważ na drugim siedział Cedrik.

Harry Potter Boyfriend Scenarios IIIWo Geschichten leben. Entdecke jetzt