041 - Cisza

105 0 0
                                    

Goku pracował na polu i obserwował co dzieję się u Margo. Właśnie wpadła na jakiegoś chłopaka i się zawstydziła, jednak umówiła się z nim po zajęciach. Zaśmiał się, bo przyjaciółka nigdy nie raczyła chłopaków spotkaniem, a tu uległa za szybko.

Po tej sytuacji prowadząc maszynę z nią rozmawiał. Prosiła, aby porozmawiał z Chi Chi i powiedział dlaczego się spóźni. Była pewna, że żona nie będzie miała żadnych problemów z tym. Kobieta ulegała Margo na każdym kroku, udając upartą.

Widział jak Margo dokładnie wszystko planuję, uwzględniając nowego kolegę. Skończyli rozmawiać, on założył ręce za głowę i pracował, obserwując co robi dziewczyna. Widział jak na zajęciach dziewczyna pisze z chłopakiem na kartce, po chwili wychodzi z sali i nastaje cisza.

Poderwał się na równe nogi. Zatrzymał urządzenie tak jak uczyła go Bulma i po chwili zjawił się w jej laboratorium.

— Nie widzę myśli Margo — powiedział, a ona oderwała się od pracy, spojrzała na niego zdziwiona. — Nawet jak je blokuje jest inaczej! Podobnie było jak zginęła!

— Możesz powiedzieć to spokojnie?

— Rozmawiałem z Margo, później widziałem co się dzieje i nastała cisza, zupełnie inna niż wtedy jak blokuje myśli — wyjaśnił. — Bulmo, zrób coś.

Kobieta zaczęła klikać coś w komputerze. Widzieli graficzną postać Margo z przesyłu zegarka. Wszystko było dobrze. Serce biło prawidłowo, z krwią się nic nie działo. Zadzwoniła do Trunksa, zapytać czy faktycznie wszystko było w porządku. On tylko potwierdził.

— Może wasz dar przestał istnieć? — Odwróciła się do Goku. — Może to był chwilowy efekt połączenia krwi?

— Jak będę się z nią teraz kontaktował? — Podrapał się po głowie.

— Goku, tradycyjnie... Przez telefon, który ci dałam.

Wyjął urządzenie z kieszeni i pamiętając nauki Gotena, wybrał numer. Przekazał swoje spostrzeżenia i się rozłączył. Odłożył telefon na bok i próbował coś wymyślić. Nie mogli przestać czytać sobie w myślach, to był ich sposób na idealną komunikację.

Nagle poczuł cierpienie Margo. Komputer Bulmy też wydawał ostrzeżenia. Kobieta chwyciła go za ramię i dzięki Błyskawicznej Teleportacji udali się pod uczelnie. Jak najszybciej podbiegli do dziewczyny. Była już spokojna, płyn uwolnił się z zegarka i zaczął działać.

— Nic z tego nie rozumiem — wydukała. — Przecież nie trenowałam...

— Zdenerwowałaś się za bardzo — wyjaśniła Bulma, odczytując dane z zegarka. — Jednak wygląda na to, że już wszystko jest dobrze.

— Margo, odpocznij w domu — Goten pomógł jej się podnieść.

— Vegeta to usprawiedliwi, nie martw się — Bulma ją objęła.

Chłopacy poszli na zajęcia, a oni odeszli w dyskretne miejsce i przenieśli się do Capsule Corp. Dziewczyna usiadła na tarasie i popijała napój. Łapała każdy oddech, czuła spokój i opanowanie. Pamiętała jednak, że musi się pojawić przy głównej bramie na koniec zajęć. Koło niej usiadł Vegeta.

— Co zdenerwowało nasz zlepek że dostała takiego ataku? — zapytał drwiąco.

— Nie widzimy z Goku swoich myśli — wyszeptała. — Vegeta, czy już zawsze będziesz mnie nazywał zlepkiem?

— Zdecydowanie ci to pasuję.

Mężczyzna wyciągnął się na fotelu i zamknął oczy. Uśmiechnęła się widząc jak odpoczywa. Zaczęła się zastanawiać, dlaczego jeszcze nie udał się z nimi do piekła, do Saiyan. Wiedziała, że nie ma co pytać, bo i taknie odpowie, a może się tylko niepotrzebnie zdenerwować. Spojrzała na błękitne niebo i czuła jak chwila relaksu była jej potrzebna.

Hybryda [Korekta 3/61]Where stories live. Discover now