011 - Król Vegeta wątpi?

57 6 3
                                    

Margo lecąc, szukała jakiegoś miejsca. Czuła się samotna, pragnęła skontaktować się z Goku, marzyła o rozmowie z Trunksem. Chciała być blisko przyjaciół. Pozostała sama sobie, w obcym miejscu, do tego było przepełnione złą energią.

Nagle dojrzała zupełnie pusty teren, nie było skał w odległości kilkunastu metrów. Spokojnie wylądowała.

Jak może spożytkować ten czas? Gdyby była na ziemi pewnie by trenowała do upadłego, lecz była w piekle i z tego, co zrozumiała, nie było to piekło, które znali jej przyjaciele. Chyba nie było tu Komórczaka czy też Freezy, a tym bardziej Majin Buu.

Pomyślała o Vegecie. Również by się wściekł, że ot tak dała się zabić. Znając mężczyznę, po powrocie zmusi ją do najostrzejszego treningu, jakikolwiek przeżyła. Rok w Komnacie Ducha i Czasu? Ledwo trzymała się przy Goku, który znał umiar. Uspokoił ją fakt, że Trunks obiecał jej, że pójdą tam razem, mogła trochę przeciągnąć wizytę z Vegetą. Uwielbiała go, ale bała się, kiedy był zły. Tylko czy Trunks byłby dobrym kompanem? Od pocałunku na statku ich relację zmieniły się i to bardzo. Często rozmawiali przed snem, ufała mu, ale nie chciała więcej niż przyjaźni. Może Goten? Nie byłby to dobry pomysł, była świadoma, że i on robił do niej maślane oczy, do tego nie byłby konsekwentny, oddawałby każdą walkę, aby ona poczuła się lepiej.

Położyła się, rozmyślając z kim, mogłaby się tam udać. Musiała przeanalizować wszelkie za i przeciw, chciała znaleźć idealnego kompana. Przecież nie mógł być nim tylko Goku.

Piccolo? Oboje mieli dosyć ziemskich treningów. Ciągle na nią krzyczał, do tego wymyślał straszne głupoty. Jakaś medytacja i tego typu podobne sprawy, do tego był nudny. Kiedy żartowała patrzył na nią ze złością.

Tien? Nie zgodzi się, bo ma uczniów w szkole karate. Czasami tam przylatywała i z nim walczyła, aby pokazać jego kompanom sztuki walki. Kiedy ich trening się skończył, on pokazywał jej jak powinna się skupiać. Wiedziała, że nie pójdzie z nią na taki układ, zniknięcie na dłuższy czas zepsuły jego organizacje.

Yamcha? Był zbyt słaby, ona sama pokonałaby go jednym ciosem. Uwielbiała go ale już dawno zmienił swoje zainteresowania.

Krillan? Raczej by się nie zgodził, chyba że razem z C18, a dziewczyna się jej za bardzo bała. Genialny Żółw był za stary, Pan za mała.

Dziewczyna jakby się ocknęła. Gohan! On z nią pójdzie. Podczas kosmicznej podróży bardzo się zbliżyli, wspominał, że chce wrócić do treningów. Dziewczyna była z siebie dumna. Zrozumiała, że mężczyzna już trenuję, nie odpuści tym razem, więc wstała pewnie.

Zaczęła się rozgrzewać. Nagle poczuła trzy energię, które po chwili zniknęły. Jedną już poznała. Rozejrzała się, jednak nikogo nie widziała. Możliwe, że jej zmysły w piekle zostały rozregulowane. Czy Bardock po zupełnej ignorancji by wrócił bez zaatakowania jej? Niemożliwe, był dumny jak Saiyan, czyli jak Vegeta. Chciała aby dał jej spokój, czuła za dużo złej energii od mężczyzny.

Trenowała sama ze sobą, celowała w powietrze rękami i nogami. Skupiła się jednak na znalezieniu Goku. Nagle zamarła, dojrzała mężczyznę siedzącego po turecku, z podpartą głową na rękach przed ogromną kulą, na biurku, przy którym stawiał jakieś pieczątki wielki diabeł.

Goku, weź mnie stąd, nudzę się — krzyknęła w myślach, wzdrygnął się.

Margo są problemy, abyś wróciła! — Odpowiedział, zaciskając pięści. — Nie martw się...

Nagle nastała cisza. Jakby byli telefonami, które straciły zasięg, ich mózgi działały na zasadzie fal telefonicznych, ale tutaj nie było anten.

Hybryda [Korekta 3/61]Where stories live. Discover now