023 - Przyjęcie

90 4 6
                                    

Capsule Corp.

Wszyscy siedzieli na tarasie, a Goku miał spuszczoną głowę, przez własną głupotę.

— Kakarotto jak mogłeś ją zgubić we własnym domu?! — krzyczał na mężczyznę Vegeta.

— Poszedłem do lasu po drewno, kiedy wróciłem Margo nie było — wyjaśnił, drapiąc się po głowie. — Spartaczyłem po całości.

— Ojcze umiesz się z nią bez problemu skontaktować, więc może coś widzisz? — zapytał Gohan z nadzieją w głosie. Ewidentnie chciał ratować ojca.

— Niestety teraz pokazujemy co chcemy i kiedy chcemy.

Goku usiadł na spokojnie do stołu, chciał chwycić jeden ze smakołyków jednak Chi Chi go powstrzymała ze złością, obok stała Bulma, która również nie miała zadowolonej miny. Wszyscy byli na niego źli. Miał proste zadanie, zająć przez krótki czas Margo jakimiś zakupami, lub czymkolwiek innym. Próbował treningu, ale odmawiała ze złością. W sumie jedyne co zrobił to sprowadził dziewczynę na ziemię.

— Pozostaje jej na spokojnie poszukać — odezwał się nagle Piccolo. — Son zostań tutaj i próbuj jakoś się z nią skontaktować.

— W sumie nie wszystko skopałem. — Spojrzał na swoją żonę. — Tak jak kazałaś ubrałem garnitur.

Wszyscy się załamali jego postawą. Nikt nie wiedział gdzie podziała się Margo, a Goku się usprawiedliwiał strojem. Chi Chi patrzyła na niego ze złością, a on schował się za Gotenem.

— Zostanę tutaj — zaczął chłopak. — Żeby mama nie zabiła ojca.

Każdy kto miał pojęcie o wyszukiwaniu Ki udał się na poszukiwanie dziewczyny. Goten siedział obok ojca, a reszta krzątała się po tarasie i coś poprawiała. Goku próbował skontaktować się z Margo poprzez myśli. Widział jak Nao siedzi z dzieckiem i specjalnie nie odbiera połączeń od Margo.

— Może odbierzesz i dowiesz się gdzie jest? — wydukał z nadzieją.

— A na pytanie gdzie ja jestem powiem, że tutaj i szykuje dla niej urodziny! — Założyła ręce na piersiach z powagą. — Wolę, żeby myślała, że nie mogę rozmawiać i tyle.

Westchnął próbując dalej dotrzeć do Margo. Mijały minuty, a on nic nie wiedział, do tego strój go drażnił. Miał na sobie granatowy garnitur i białą koszulę, udało mu się wynegocjować brak krawatu, ze względu na to, że Margo ich nie lubiła.

— Dziwna sprawa — zaczął nagle, wszyscy na niego spojrzeli. — Co jej się nie podoba w krawatach skoro jej ojciec je nosił?

— Tato możesz spróbować nie narażać się mamie i cioci Bulmie? — Goku spojrzał na syna pytająco. — Już wystarczająco nabroiłeś, szczególnie, że obiecałeś, że sam dasz radę!

— Mogłeś zająć się tym ze mną...

— Mówiłeś, że dasz radę.

Goten miał rację. Niepowinien się skupiać na stroju, ale co poradzi skoro jedyne co widział to stare wspomnienia Margo? W każdym z nich ojciec dziewczyny miał krawat, a ona ich nie lubiła.

Podszedł do barierki i spojrzał na dół. Wszystko idealnie przygotowane. Balony, kilka lampionów, które miały zostać odpalone na wieczór. Budki z jedzeniem tworzące okrąg, na środku kilka stołów zastawione jedzeniem od Chi Chi. Było też miejsce na tańce, co przerażało go najbardziej. Jednak musiał przyznać, że Bulma, Chi Chi i Videl bardzo postarały się, aby te urodziny były perfekcyjne. Poprzednie były przygotowane w kilka dni, a te w kilka miesięcy. Szukał jakiegokolwiek znaku od Margo, ale była zupełna cisza.

Hybryda [Korekta 3/61]Where stories live. Discover now