Gdy już zniknęli za ścianą szybko wbiegłam do sali. Musiałam chwile odczekać, żeby nie mogła się za szybko wrócić.

Podeszłam do biurka i przycisnęłam przycisk na mikrofonie.
-Szybkie ogłoszenie. Dziewczyny, które prześladują ludzi, mogłybyście sobie odpuścić i żyć swoim życiem.-mówiłam wyśmiewawczym głosem.-do reszty, pamiętajcie że dzisiaj impreza, nie zdradzajcie adresu nieproszonym. Dzięki za uwagę, spierdalam stąd.-skończyłam i wybiegłam szybko z pokoju. Biegłam do łazienki na tym samym pietrze gdzie byłam, aby nie skonfrontować się z dyrektorką, bo wtedy by wszystko wiedziała.
Przebiegając obok sal słyszałam, w niektórych głośne śmiechy co mnie zadowoliło.

-To było zajebiste!-powiedział do mnie chłopak idący w naprzeciwka. Zwolniłam przy nim.

-Widzimy się dzisiaj!-pokazałam na niego palcem po czym pobiegłam dalej trafiając do toalety.
Weszłam do środka i szybko otworzyłam okno, przez które wyszłam.

***

Siedziałam już w domu. Dostałam pare pozytywnych wiadomości o tym co zrobiłam.

Gdy była 19 ludzie zaczęli się schodzić. Słyszałam ze swojego pokoju, a jakoś nie chciało mi się schodzić. Dopiero gdy muzyka zaczęła grać i wiedziałam, że na pietrze też są ludzie postanowiłam zejść zobaczyć sytuacje.
Ludzie się ze mną witali. Wszyscy są w rożnym przedziale wiekowym 17-23.
Zauważyłam swoją znajomą-Ivy. Stała z jakimś kolegą. Zobaczyła mnie więc się uśmiechnęłam, a gdy chciałam przejść przed nią, ta pociągnęła mnie za rękę do siebie.

-Robimy zakład?-zaproponowała.
Kiwnęłam głową na tak.

-Przeliż się z tamtym chłopakiem.-wskazałam na jakiegoś gościa w czapce. Nie wpatrywałam się w niego za bardzo, dałam jej pierwszego lepszego.

Podeszła do niego nic chyba nie mówiąc, uśmiechnęła się i dała swoją dłoń na jego szyje przyciągając go do siebie. Jest dość niska, więc chłopak musiał się schylić. Zaczęli się mocno całować co bardzo spodobało się widowni wokół bo zaczęli krzyczeć i wydawać inne głośne dźwięki.

Gdy już skończyli Ivy wróciła do mnie. Wyjęłam ze spodenek resztę z kawiarni. Podałam dziewczynie 50$ do ręki. Schowała je do swojej torebki.
Gdy już miałam iść jej kolega się odezwał.

-A ty się nie bawisz w zakłady?-spytał tym samym proponując mi zrobienie czegoś z nim. Pokręciłam głową przecząco i poszłam.

Wzięłam z wyspy winogrona w misce i zaniosłam je do swojego pokoju nie zamykając za sobą drzwi. Były lekko uchylone, ale ludzie wiedzą, że do sypialni nie można wchodzić. Jak coś mają domek gościnny w ogrodzie.
Usiadłam na łóżku i jadłam swoje winogrono.
Przeglądałam social media. Weszłam na instagrama. Większość osób opublikowało na swojej relacji story Any z moim zdjęciem z jakimiś podpisami typu ,,dobrze że przynajmniej ładne zdjęcie" „nie wiem czy to zdrowe".

Gdy skończyłam jeść chciałam odłożyć miskę na komodę, i tak zrobiłam, ale w trakcie zauważyłam, że ktoś stoi w drzwiach. Bryce. Patrzył się prosto na mnie, a ja na niego.

-Hej.-przywitał się męskim głosem robiąc chwile przerwy.-czemu nie jesteś na dole?

-Teoretycznie nie jestem zaproszona.-wytłumaczyłam.-a ty?

-Ja tak samo.-odparł spokojnie.

-To co ty tu robisz?-spytałam nie mając pretensji.

-Matka...-to mi wystarczyło.-ale mogę iść jak chcesz. Wiem, że mieli nie zdradzać adresu nieproszonym.-powiedział z uśmiechem nawiązując do akcji w szkole. Uśmiechnęłam się.

-Czyli jednak ktoś to nagrywał.-wiedziałam, że Bryce nie chodzi ze mną do szkoły dlatego ktoś musiał to nagrywać.

-Nawet nie jedna osoba.-mówił oczywiście.

W pewnym momencie Aiden wszedł do mojego pokoju już trochę wstawiony.

-O Bryce! To moja siostra Hailey.-przedstawił mnie? Nie wiem po co. I wyszedł.

-Już mnie matka przedstawiła...-przewróciłam oczami.

-Nie musiała.-odparł od razu. Czekałam aż coś dopowie, ale nie długo.-wiedziałem kim jesteś.

-Od kogo?

-Od ludzi.-to wyjaśniło.
Ludzie gadają. Nie wiem co słyszał, ale dobrze, że o nic nie pyta.

Przez chwile się zastanawiałam. Była cisza, ale nie niezręczna.

-Chcesz zrobić coś fajnego?-zaproponowałam. Brunet przesunął się w drzwiach tym samym robiąc mi miejsce na przejście i zgadzając się.

Zeszliśmy na sam dół, i gdy już chciałam iść do drzwi ktoś mnie zaczepił.

-Hailey...-od razu poznałam ten głos.

-Tak Martin?-odwróciłam się do chłopaka.

-Czy dzisiaj zaszczycisz mnie tym na co czekam już wystarczająco długo? Zaszczycisz mnie swoim ciałem?-powiedział tak wprost...

-Nie...-zaszeptałam.-wciąż nie.

Poszłam do drzwi, a Bryce za mną.
Weszliśmy do garażu i pojechaliśmy.

W drodze tylko muzyka grała, nie rozmawialiśmy za dużo.

Jechaliśmy około 20 minut. Gdy wjeżdżałam samochodem pod górę już było widać to co chciałam.

Zaparkowałam auto i wyszliśmy.
Była tam tylko ławka i trochę trawy. Przez to, że było to wysoko i na piechotę jest to dość męcząca trasa nie było tu nigdy dużo ludzi. Wydaje mi się, że i tak mało osób wiedziało o tym miejscu. Teraz byliśmy sami.
Siadając na ławce było widać całe miasto. Było już ciemno, a z góry było widać wszystkie światła co dawało klimatu.

-Czemu się przeprowadziliście?-spytałam z ciekawości.

-Rodzice chcieli większy dom.-odpowiedział. Przez chwile znowu była cisza, ale znalazł temat.-szacun za wczoraj.-zaśmiałam się.-co się działo gdy wyszliśmy?

-Wszystko wyglada inaczej kiedy przestajesz się przejmować.-oznajmiłam. Przerwałam na chwile.-dlatego nic się nie działo.

Przyszła chwila, na którą liczyłam. Z tego miejsca widać jak lecą samoloty, bo dość blisko jest lotnisko.

Oboje patrzyliśmy na odlatujący nad nami samolot, powoli się oddalał i zrobiło się trochę ciszej.

-Skąd masz to miejsce?-zapytał cicho brunet.

-Jak byłam mała mój tato mnie tu zabierał, chciał pokazać mi to co robi na codzień. Nigdy nie chciałam, żeby szedł do pracy, bo nie było go po pare tygodni.-tłumaczyłam i czułam, że mnie słucha.-brał mnie tu i tłumaczył, że gdyby nie on ludzie byliby smutni, bo nie mogliby spełniać marzeń.-opowiedziałam na jednym wdechu, żeby niczego nie pominąć.-zastanawiam się czemu robią mi zdjęcia w szkole...-zmieniłam temat.

-Jesteś tym co robisz, prawdopodobnie stałaś się dla nich najciekawszym w szkole.-powiedział co miało sens.

Chwile tam siedzieliśmy, a gdy wracaliśmy poszliśmy do mojego domu na jeszcze trwającą imprezę.

I go soloTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon