44. Król Daegu

Zacznij od początku
                                    

Yoongi był kiedyś szefem mafii.

A jeśli dostał zaproszenie na ten wielki bal sekretnego stowarzyszenia, musiał być tak samo ważny jak ojcowie twój i Jungkooka.

Patrząc na cichego czarnowłosego mężczyznę, który osunął się na krześle w rogu pokoju, jego czekoladowobrązowe oczy, które zwęziły się na tle wpadających do środka odłamków porannego światła, jest ci łatwiej niż się spodziewałaś zobaczyć go tam, z powrotem w Daegu.

Spowity dymem, jego smukła postać była jakby większa dzięki długiemu do ziemi płaszczowi i pistoletowi zaciśniętemu w dłoni o długich palcach, Min Yoongi z pewnością sprawiał wrażenie zaciekłego, gdy z żelazną siłą sprawował władzę nad swoim stadem mężczyzn.

W twojej wyobraźni stoi wysoki i pewny siebie, z wyprostowanymi plecami jak członek rodziny królewskiej, a jego twarz jest oziębłą maską determinacji i bystrej inteligencji.

Król Daegu.

Zastanawiasz się, czy kiedykolwiek za tym tęskni.

Wszyscy milkną.

"Jeśli skończymy idąc na to, nie mogę wejść," mówi smukły mężczyzna z kroplą łzy na policzku. "Ktoś by mnie rozpoznał. Nikt nie wie, gdzie byłem, odkąd opuściłem Daegu, i nie chcę, żeby wiedzieli."

"W takim razie ja też nie mogę iść," mówi Jungkook. "Mój tata może tam być. I Jimin hyung też nie może iść, ani Namjoon i Jin hyung." Przerywa dla podkreślenia, nieprzyjemna postawa oczywista w jego głosie. "Jeśli idziemy przez ludzi, którzy mogą nas rozpoznać z naszej przeszłości, to nikt z nas nie może pójść. Wszyscy bylibyśmy przez kogoś rozpoznani."

Prawda jego stwierdzenia niweczy wszelkie poczucie nadziei, które narosło wokół możliwości wzięcia udziału w tym wydarzeniu.

To po prostu nie wypali.

Wy wszyscy pojawiając się tam razem, z pewnością przyciągnęlibyście uwagę twojego ojca; niestety, przyciągnęłoby to także wzrok każdego demona i kościotrupa z przeszłości mężczyzn, jak wataha śliniących się wilków do kawałka świeżego mięsa.

Nie ma mowy, żebyście wszyscy wyszli z tego żywi z czerwonymi celami namalowanymi na czołach.

Czujesz zbiorowy spadek nastroju waszej małej grupy, aż Namjoon znów się odzywa.

"Czy nie o to właśnie w tym chodzi?" rozmyśla. "Chcemy być widziani. To prawie tak, jakbyśmy byli symbolem, że władza rodzin jako całości nie sięga tak głęboko, jak wszyscy myślą. Nie tylko ojca T/I, ale Jungkooka, Taehyunga i mojego. Wszyscy jesteśmy dziećmi mrocznej przeszłości, które były wystarczająco silne, by uciec, wystarczająco silne, by rozpocząć nowe życie."

Spokojne oczy Namjoona spoglądają w górę, nawiązując głęboki kontakt z twoimi, potem Jungkooka i na zmianę po całym pokoju. "Wszyscy ich pokonaliśmy. Gdyby każda osoba, która kiedykolwiek pokonała was w czymś ważnym, pojawiła się w jednym miejscu, zebrana w grupie, czy bylibyście onieśmieleni?"

Czy bylibyście onieśmieleni?

Gdyby Kim Yuna i Lee Jinae, dwie dziewczyny, które rozniosły cię w grach fizycznych w liceum, pojawiły się ponownie razem, w twoim umyśle nie ma wątpliwości, że zwiałabyś szybciej niż prędkość dźwięku.

Ich celowo wymierzone zbicia w siatkówce mogłyby sprawić, że nawet wielki Min Yoongi oddaliłby się kulejąc, z brakującymi paroma zębami.

Słowa Namjoona są jak magia.

Iskra wybucha w twojej klatce piersiowej, mieszanina zaniepokojonego podekscytowania i mdłości. Wy wszyscy wchodzący razem do tej pełnej blichtru, okrutnej sali balowej, zjednoczona siła reprezentująca porażki największych rodzin w Korei.

"Hola, hola. Poczekajcie minutę." Jin wyciąga ręce, przyciągając uwagę wszystkich. "Nie możemy się zbytnio pospieszyć. Nawet jeśli rzeczywiście dowiemy się, gdzie i kiedy to jest, jeśli w ogóle jest prawdziwe, nie mamy nawet zaproszenia."

Na to Yoongi macha ręką, wzdychając z ogromnym ciężarem posiadania największego doświadczenia wśród wysokiej klasy rodzin przestępczych. "To nie jest coś, na co dostajesz zaproszenie, naprawdę. To bardziej coś jak 'wiesz o tym tylko wtedy, gdy chcą, abyś o tym wiedział'. Jeśli wiesz, kiedy i gdzie, wówczas jest to całe zaproszenie, którego potrzebujesz."

"Więc to proste." Hoseok składa swoje dłonie razem, uśmiech wypełnia jego pełne usta. Z początku zauważasz, że na górnej wardze jest pieg, dzielący linię między różem a opalenizną ust. "Musimy tylko ustalić czas i miejsce, a potem możemy wkręcić się na imprezę."

Nawet realistyczny głos, Yoongi prycha z niezgodą. "Jeśli myślisz, że to będzie proste, to jesteś w błędzie, Jung Hoseok."

"W błędzie, hę?" Hoseok przerywa, jego głowa przechyla się lekko na bok, jak pies, który usłyszał cichy dźwięk w oddali.

Pozostali mężczyźni w pokoju nieruchomieją, z oczami utkwionymi na Hoseoku. To oczywiste, że znają minę, którą robi, i dokładny kąt pod jakim pochylona jest jego głowa.

Hoseok coś wie.

Mówi, "Musimy odwiedzić Wooseoka i Minę. Myślę...że to ważne."

Zerkając na was wszystkich, światełko migocze w nieskończonej głębi oczu Hoseoka. "Dostaniemy się na tę imprezę i myślę, że nasi mali przyjaciele wiedzą jak."

nawiązanie do Minionków - było w filmie coś takiego jak VillainCon (czyli takie właśnie CriminalCon, o którym tutaj jest mowa), taki konwent superzłoczyńców i przestępców z całego świata
wymyślny - wyszukany
onieśmielony w takim sensie, że zakłopotany, chwilowo odczuwający brak pewności siebie itd
blichtr - przepych, bogactwo

Blood InkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz