Rozdział 38.

2 0 0
                                    

POV: NIALLERECZEK

Zgodziłem się pójść następnego dnia do szkoły, sam nie wiedziałem czy to dobry pomysł. Postanowiłem, że dalej będę się trzymał z dala od Jennifer. Sam nie wiem co do niej czułem w sensie no podoba mi się i w ogóle ale ja jej chyba nie. Ona pewnie uważa mnie za świra. Louisek jak sami wiecie bywa przekonujący, głównie dlatego się zgodziłem miał przyjechał pod moją melinę o 8.00 bo lekcje zaczynaliśmy o 9.00. Zajnik nie mógł jechać z nami bo ma krzywy ryj i musi jechać do ortodonty aby go naprawił (ups nie ups). 

Rano wstałem o 6.30 było definitywnie za wcześnie ale ze stresu nie mogłem już usnąć. Wstałem i zacząłem morning routine by BAD BOJ.

pov: Jennifer 

Wstałam o 6.40 z racji tego, że umówiłam się o takiej z Justinkiem. Oczywiście coś musiało przeszkodzić mojej aurze spokoju. Był to mój shit zu ANAKONDZIA. Jak pojebana zaczęła kręcić się dookoła po całym pokoju jakby wciągnęła proszek do pieczenia. Stwierdziłam, że wsadzę ją do zlewu i zacznę tańczyć i śpiewać:

SZATANIE, OPUŚĆ CIAŁO TEGO DZIECKA AVE MARIJA SANTA LUCZIJA OPUŚĆ JEGO CIAŁO NIE CHCEMY CIĘ TUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Tańczyłam tak z 10 minut po czym wyjęłam ją ze zlewu a ona pobiegła spać (to chyba znaczy, że rytuał działa). Ogarnęłam się i going to school bitches!

POV: ZJEBANY TOPLINSON

O wczesnej porze obudził mnie mój zajebisty budzik który brzmiał tak:

WSTAWAJ BO BĘDZIESZ MUSIAŁ DOTKĄĆ LIAMA!!!!!!!!!!!

Od razu wstaję jak poparzony (możecie spróbować). Zajrzałem w telefon a tak dużo wiadomości od Harrego odpisałem mu krótkim POGADAMY W SZKOLE. Zacząłem się ogarniać jak zacny TOMLINSON. Potem szukałem kluczy do auta i zapierdalałem do Nialla. To był jego pierwszy dzień po przerwie w szkole. Dobrze że z JAJNIKIEM ZAJNIKIEM zareagowaliśmy bo zamiast do szkoły musielibyśmy go na detoks zaprowadzić (nie żartuję) albo na spotkanie AA. Podjechałem pod jego dom trochę spóźniony bo zajechałem do sklepu kupić monstera bo byłem zmęczony (mu też kupiłem jestem dobrym przyjacielem nie to co krzywy ryj ZAJNIK). Wsiadł do auta i ruszyliśmy ku przygodzie (żartuje ku spotkaniu z JEGO ukochaną mmmmm). Wysiedliśmy z auta i podbiegłem przywitać się z CRUSHEM każdej z tej szkoły (to przykre dla was że woli mnie SORRY NOT SORRY). Niall stał spokojnie cicho jak taki dzieciak.

-No mordeczko gadaj something- Dodawałem mu otuchy

-No co ty ode mnie chcesz- Powiedział i skierował się w stronę szatni

-Chyba nie jest zadowolony, że go tutaj przyprowadziłeś- Oznajmił mi Harry po czym wspólnie poszliśmy za nim....

POV: JENNI

Biegnę w pocie czoła do szkoły, bo przez te rytuały na psie spóźniłam się. Wbiegłam na posesję założę się, że wyglądałam jak burak. Wbiegłam do szatni i wyrwałam Justinowi butelkę z piciem

-EJ ODDAWAJ TO MOJE!!- Krzyknął na mnie ale wywróciłam go o ławkę i dał mi się w spokoju napić.

-Czekaj kutafonie staram się nawodnić- Oznajmiłam mu po czym pomogłam mu wstać i poszliśmy pod klasę "KULFON KULFON CO Z CIEBIE WYROŚNIE". Czekaliśmy na panią jakieś dobre 20 minut bo szpachla zapomniała, że jest w szkole. Zaczęła robić te nudne wykłady o czymś tam fizycznym. Przez większość lekcji nie słuchałam czego na pewno zauważę konsekwencję na kartkówce.

POV: TOMMO

Na lekcjach razem z loczkiem stwierdziliśmy, że spikniemy Jen z Niallem. Przez to, że z nim gadałem oboje dostaliśmy uwagi ale walić to przecież jesteśmy BED BOYAMI. Wyszedłem z sali i kazałem Loczkowi powiedzieć Jen, że chcesz się z nią na długiej przerwie w parku koło szkoły. Ja to samo powiem Niallowi i oni się spotkają i cyk mamy parkę gotową (piszcie pv jak chcecie, żebym was tak spiknął z kruszem). Podbiegłem do Niallera:

-Siema stary ważne rzeczy się dzieją, przyjdź na długiej przerwie do parku plis- Powiedziałem i czekałem na reakcję

-NO OKEJ ale co się stało mniej więcej??- O CHUJ tym mnie zagiął

-E no jakby o, bo chcę wyznać miłość Haroldowi- Powiedziałem i moje policzki zaczęły się palić

-OMG to już AAAAA- Zaczął się drzeć na całą szkołę

-Tylko cicho masz być!- Oznajmiłem mu i poszedłem przed siebie, boże co ja powiedziałem!

Zbliżała się długa przerwa a Harry do tej pory się ze mnie śmieję (nie no dzięki). Powiedział dosłownie to samo Jen więc jest git. Do długiej przerwy zostało 5 minut i w krótce cały ten bezduszny świat ujrzy naszą młodą miłość (chodzi o Nialla i Jen nie o mnie i Harrego ale dzięki, że pomyśleliście). Kiedy usłyszałem dzwonek od razu wybiegłem i przy okazji przewróciłem się o ludzi. Harry wybiegł za mną i pędem pobiegliśmy do parku aby ukryć się w krzunach i podsłuchiwać hihihi. Schowaliśmy się. Pierwszy przyszedł Niall i zaczął gorliwie patrzeć z radością w telefon modliłem się abym wyciszył telefon. Na szczęście napisał do mnie gdzie jestem a telefon nie wydał żadnego dźwięku sukces!

pov: jen

Weszłam do parku i zauważyłam postać stojącą niedaleko ławki myślałam, że to Harry więc do niego podbiegłam. Jednak ku moim oczom ukazał się N-Niall. Byłam przerażona o co tu chodziło? Widać było, że czuł to samo.

-H-Hej., co tu robisz?- Zapytałam bardzo nieśmiało 

-UM czekam na Louisa, ale napisał, że przeprasza ale jego siostra dostała gorączki i nie może przyjść- Oznajmił było widać, że mu przykro

-O ja miałam się tutaj spotkać z Harrym ale on napisał, że Louis miał wypadek przy pracy, ciekawie nie powiem- Mówiąc to oboje się śmialiśmy.

-No czyli nas wystawili, może masz ochotę pospacerować?- Zapytał mnie na co się oczywiście zgodziłam. Spacerowaliśmy dość długo rozmawiając o życiu... Bałam się, że wróci do tematu imprezy.....

Gang Bad Boyuw Where stories live. Discover now