Rozdział 35.

3 0 0
                                    

POV. JENNIFER (buuu suckers)

Nie mam pojęcia co ja właśnie odwaliłam. Uciekłam na oczach wszystkich, po tym jak Niall zaśpiewał dał mnie piosenkę!

Jestem stjupid as fuck, nie wiem co robić. Mam ochotę dednąć. Nie mogę usunąć z pamięci, sceny jak uciekałam. To takie żenujące...

– Już się nie zamartwiaj tym balem – podeszła do mnie moja matka i wręczyła mi kubek herbaty. – Będziesz mieć jeszcze wiele okazji, bankietów i imprez, żeby poczuć się jak księżniczka. To nie koniec świata.

Gdy wczoraj wróciłam o wiele wcześniej z balu, to normalne że musiała wiedzieć co się stało, szczególnie że była w domu. Gdyby jej nie było, byłoby o wiele lepiej. Nie musiałabym jej okłamywać (no bo przecież nie powiedziałam jej o tym że słynny Niall Horan, zaśpiewał mi piosenkę. Wmówiłam jej że wdałam się w bójkę z jedną z dziewczyn) no i nie musiałabym teraz wysłuchiwać jej rad życiowych. Fajnie tylko że nie chodziło mi o ten cały bal, a o moją relacje z Niallem.

Bałam się tego, że jak wrócę w poniedziałek do szkoły, nie będzie ze mną chcieć gadać. To było pewne że nie będzie chcieć ze mną rozmawiać. Idiotka ze mnie, kiedy pomyślałam o tym, że wszystko będzie okej, po tym... Moim żenującym zachowaniu.

– Tak wiem – mruknęłam. – Muszę iść odrobić lekcje. – wymyśliłam wymówkę, aby dalej jej nie wysłuchiwać i pognaliłam do swojego pokoju.

Na całym balu, nie rzucił mi się w oczy Justin. Może udało mu się zatańczyć z Liamem, lub gdzieś się zaszył. Może w ogóle go nie było na balu, bo po tym jak z niego uciekłam, nie dostałam od niego żadnego telefonu. Raz zadzwonił do mnie Louis, ale szybko odrzuciłam połączenie i dalej nie próbował.

Zepsułam wszystko...

W poniedziałek Niall szczególnie mnie unikał. Wiedziałam czym było to spowodowane i mu się nie dziwię. Ja ukrywałam się w bibliotece, a Justin był jakiś... Jakby w innym świecie. Oczywiście pewnie tą randką, która ma odbyć się za kilka dni w walentynki.

Na przerwie obiadowej, nie usiadłam przy stoliku z chłopakami, ale zauważyłam że nie było też tam Nialla. Z tacą, kierowałam się do łazienki. Tak .. to żałosne, że będę jeść w kiblu, ale na stołówce trzeba mieć zaklepany stolik, jeśli nie masz to masz problem.

Nialla nie było przy stoliku, bo pewnie pomyślał że ja tam usiądę, ale był w błędzie. Gdy zobaczyłam go na korytarzu, nawet nie chciałam do niego podchodzić. To i tak nie miało sensu.

Nie wiedziałam co z tym wszystkim miałam zrobić....

POV. LOUISEK PIMPUSZEK

– Nie denerwuj mnie, Niall - warknęłam, gdy ten dupek po raz kolejny nie chciał słuchać. – Nie zrobiłeś z siebie debila, ona SPANIKOWAŁA.

Tłumaczyłem temu ananasowi, że Jennifer na pewno nie uciekła z tego że.... Ej! W sumie nie wiem dlaczego ona uciekła!

Ale tak ogólnie jest już wtorek, a ja zauważyłem że Niall jak i Jennifer, nie gadają ZE MNĄ, no ale ze sobą w szczególności. Unikają siebie na wzajem, unikając jednocześnie nas - najlepszych ludzi na świecie.

– Przecież widziałem! Widziałem, że uciekła gdy wyznałem jej miłość w tej piosence. Tak myślałem że to będzie zły pomysł.

– Poczekaj gówniarzu... – mruknąłem i wyszedłem na dwór na taras.

Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer do Jennifer. Z nimi to jak z dziećmi.

Czekałem, czekałem i doczekać się nie mogłem. Nie odebrała raz, więc spróbowałem drugi. Na balu, szybko do niej zadzwoniłem, ale było takie zamieszanie że sobie odpuściłem. Po tzrech sygnałach, wreszcie odebrała.

Gang Bad Boyuw Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz