Rozdział 13

3 1 0
                                    

Przyszedłam do domu, a tak czekałam już na mnie mama z drewnianą łyżką w ręku.

- Gdzie byłaś?! - krzyknęła groźnie, a z jej uszu wychodziła para.

- Byłam z przyjaciółmi...

- Liczba mnoga? A Justin to nie jest twój jedyny przyjaciel?

- Też, ale poznałam nowych.

- A przeczytałaś lekturę? Masz sprawdzian jutro!

O nie..... Zapomniałam!!!

- Tak. - powiedziałam bez zawahania.

Kobieta rozluźniła się na twarzy i lekko się uśmiechnęła.

- Cieszę się w takim razie, musisz mieć średnią 6.0 wiesz przecież. Chodź, zrobię ci kanapkę ze smalcem.

Cholibka....

***

Następnego dnia przyszłam przerażona do szkoły. Zawsze uczyłam się dobrze, ale mama miała na tym punkcie jakiegoś bzika. Ja nie byłam w stanie czytać "Dzieci z Bullerbyn" bo nie miałam tej książki! Nie powiedziałam mamie o szkodzie, okłamałam ją!

- Bu!

Odskoezylam i zrobiłam pozę gotową do przywalenia komuš.

Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechającego się Nialla. Omg

- Nie strasz. - powiedziałam.

- Nie chciałem. Jedyne co chciałem to cię rozruszać. Coś się stało? Wyglądasz blado...

Nie chciałam ukrywać tego przed nim, to żadna tajemnica.

- Okłamałam mamę. Nie przeczytałam książki, a dzisiaj mam test.

- Jaka to książka?

- Dzieci z Bullerbyn

- Czytałem to! Mogę ci pomóc! - powiedział.

- Naprawdę? Ale jak! Jesteś o rok starszy.

- Zaufaj mi. - mówiąc to, położył mi rękę na ramieniu i spojrzał głęboko w oczy.

Potrafiłam mu zaufać.

Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku, więc jedynie pokiwałam głową.

Nagle za Niallem mignęła mi niska postać. Metr pięćdziesiąt osiem centymetrów.

Rozkojarzona spojrzałam zblazowana na odchodzącego Justina. Drgnęłam, jakby chciałam za nim pobiec, ale lekki uścisk chłopaka na przeciwko mnie, zatrzymał mnie.

Wróciłam wzrokiem do lekko uśmiechającego się chłopaka i w tym samym momencie zabrzmiał dzwonek.

Szybko się ze sobą pożegnaliśmy, a ten jeszcze raz mi obiecał że nie zawiedzie.

....

Wchodziłam zestresowana do sali. Chodź zaufałan Niallowi, bardzo się bałam.

Zaraz miałam napisać sprawdzian, a ja nie miałam pojęcia co ten wariat wymyślił!

- dzień dobry. - skinęłam do nauczycielki, a mój głos był tak piskliwy, jak zamrażarka.

Usiadłam w ostatniej ławce, nie wiedząc czy to dobry pomysł. Zależy co wymyśli ten blondyn...

Pani po dwukrotnym obrażenia nas od małp urwanych z Zooooooooo rozdała nam sprawdziany.

O matko ratuj Niall.

Wyjęłam swój długopis z piórnika banana i drżącymi rękoma wyjęłam skuwkę.

Podpisałam się i .... Choliba! Ze stresu zapisałam:

Imię: Jennifer Bloom
Nazwisko:

Po chwili, gdy przeczytałam pierwsze pytanie, wiedziałam że jestem w czarnym bananie.

Nagle ktoś zapukał w okno od zewnątrz, ale ja szczęście nikt tego nie zauważył z klasy.

To był Niall! A na rękach miał zamontowane.... Skrzydła?

Bardzo dizajnerskie tak by de łej, ale wciąż.

Unosił się na skrzydłach i wyjmą kartkę, z wielką czarną literką "A".

Bez zastanowienia zakreśliłam tę odpowiedź, a już zaraz dostałam kolejną.

Dziękuję Niall...













Gang Bad Boyuw Where stories live. Discover now