Rozdział 3.

25 2 0
                                    


Wszedłam na salę gimnastyczną, w towarzystwie mojego kompana - Justina.

Właśnie opowiadałam mu, jak Harry złapał mnie za ramię.

- Nigdy go nie umyję. - powiedziałam i delikatnie Dotknęłam tej części ciała, która została sparzona gorącym dotykiem Harolda.

- Ale brudas. - mruknął ironicznie Justin, przez co ściągnęłam swoje brwi na dół i go popchnęłam. Chciałam go popchnąć lekko, ale jak zwykle ta kRuSzyNka upadła na podłogę.

Przeszłam nad jego ciałem i rozejrzałam się po naszej połówce sali. O nie...

W rogu stała grupka dziewczyn, na czele z Zuzą. Była ona szczupła i wysoka, z długą szyją jak u dżyrafy. Miała długie blond włosy, związane w niechlujnego koczka, z którego wystawał patyk. Była naprawdę ładna, każda dziewczyna zazdrościła jej arabskiej urody, której ona nie posiadała.

Ubrana była w białą bluzkę, opinającą jej talię, z napisem "bluzka na w-f" ona ma dopiero styl.... Otoczona była wokół wielu dziewczyn, które aż wolały o jej atencję.

Nie lubiła mnie... Byłam brzydka do jej grona. Ale na szczęście mam tego patałacha, który jest moim przyjacielem - Justin, rzecz jasna.

Zrobiłam slalom, wyszukując idealnego miejsca do ćwiczeń, a gdy chciałam zawiązać buta, coś przykuło mął uwagę.

Była to druga część sali gimnastycznej na której była.... Grupka chłopaków.

Wysokich, mega przystojnych i wysportowanych. O dżizas.

Stał tam Harry, jego przyjaciel Niall, który twerkował, Louis, który grzebał w nosie, Liam Payne, który jadł kanapkę i Zayn Malik, który rozciągał swoje pośladki.

Jak zwykle patrzyłam na Harolda, do czasu aż ktoś rzucił się na moją szyję. O cholibka.

- Justin, ogar dupę! - warknęłam, ponieważ ten chłopak przerwał mi oglądanie hot Harrego Stylesa.

- Zbiórka! - wykrzyczał trener, więc uspokoiliśmy swoje hormony i zaczęliśmy wuef.

Po 20 minutach, gdy graliśmy w berka, poczułam mocne uderzenie w plecach. Przewróciłam się, ale mój duży brzuszek, zamortyzował ból.

- Justin!!! - krzyknekam, bo byłam pewna że to ten mały szczyl, ponownie mi dokucza.

- Sory! - krzyknął z dala, jakiś głos, ale nie był to głos Justina. Szybko przewróciłam się na plecy i spojrzałam w dal. Stał tam Niall, który posyłał mi przepraszający uśmiech.

- Wstawaj, kulo. - podszedł do.mnie Justin i złapał mnie za rękę, żeby mnie podnieść, ale był taki mały, że sam upadł.

Cudowny wuef na czele z piłką na plecach, od przyjaciela Harrego (sarkazm) Pewnie to widział! Ale wstyd.....








Gang Bad Boyuw Where stories live. Discover now