✫rozdział XIII✫

292 15 5
                                    

Witam

<><><>

- Carrie?

- Tak?

- Kogo te dwie bluzy? Pachną mężczyznami i to różnymi facetami! - krzyknął

- Dolan. Spokojnie ta czarna to bluza Davida, a musztardowa Paulo. Davida znasz, a Paulo jest gejem. Oboje są moimi chłopakami. - kiedy to powiedziałam mojemu bratu oczy wyszły z orbit. Udał mi się żart

- Że co?! Siostra wiem że lubisz szaleństwo, ale nie ze aż tak. - zakrztusił się powietrzem.

- Spokojnie. Nadal cnotka. - zasmuciłam się. Fakt nigdy nie miałam chłopaka i nadal jestem dziewicą. Właściwie to śmieje się, że w Irlandii to Dolan strzeże mojej świętości, a we Włoszech Marco, Luca, David, Paulo i dziewczyny. Dobrze że nie wiedzą o Filippo, bo by już go zabili. Może w końcu będę mieć mężczyznę.

Marz dalej. Wiesz jak to wyglądało z Beran'em albo Skelly'm. Przypomnieć co powiedział twój brat?

- Nie!

- O co chodzi?

- O nic. Wracając chłopaki to moi przyjaciele. Pożyczyli mi bluzy, bo ich poprosiłam. Bardziej zaproponowali mi to.

Dalej się rozpakowywałam. Tak jak myślałam mam tu nadal pokój i swoje ubrania. Po skończonym rozpakowaniu się zamówiliśmy burgery i zjedliśmy je śmiejąc się wspólnie.

Po zjedzeniu poszłam się umyć. Zabrałam piżamkę. Wybrałam sobie zestaw który składa się z topu i krótkich spodenek. Obie części były kolorowe. Po umyciu się poszłam jeszcze po coś do picia.

- Złotko gdzie trzymasz teraz wodę? - norma była taka że mówiliśmy do siebie jak para. Żadnych naszych znajomych to nie dziwiło.

- Złotko?! - krzyknęła kobieta - Czyli faktycznie mnie nie chcesz! Miała tu być twoja siostra! A żadnej blondynki tutaj nie widzę!

No to wywołałam III wojnę światową.

Weszłam do pomieszczenia i zobaczyłam dziewczynę brata. Piękna rudowłosą kobietę około dziewiętnastu lat. Brit Daly. Miała około metra siedemdziesięciu pięciu. Ubierają się normalnie, a nie jak suka.

- Carrie Anna Walsh - podałam dziewczynie rękę - zmieniłam kolor włosów dlatego nie poznałaś mnie.

- Ou przepraszam że zapytam. Dlaczego nazwałaś brata złotko?

- Daj spokój Bri - odezwał się Dolan

- Spokojnie, od zawsze mówimy do siebie słodkimi przezwiskami.

- och, w takim razie przepraszam. Muszę się przyzwyczaić.

Myślałam, że Dolan mnie zabije. Nigdy nie miał takiej sytuacji. Za to w moim wypadku on często to robił. Dlaczego? Otóż to proste.

Nie chce cię później pocieszać po zdradzie

Po tym jak ucinał sobie pogawędki z moimi możliwymi chłopakami. Magicznie znikali. Jak się okazuje wyprowadzali się daleko, bo mój brat im za to płacił przez dwa lata. Dostawali uwaga... Pięć tysięcy tygodniowo przez dwa lata! DWA LATA! Jednak wybaczyłam bratu po tym jak zniszczyłam mu dwa związki.

Jak szukać miłości - to we Włoszech [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now