☢︎︎rozdział XI☢︎︎

334 16 0
                                    

Witajcie,
Co tam u was. Jak szkoła?

<><><>

19.10.2021

Jak zwykle w wtorki muszę mieć wykłady na ósmą trzydzieści. Wstałam więc o szóstej. Po umyciu twarzy i nałożeniu typowego makijażu wyszłam do kuchni. Na zegarku jest siódma trzydzieści osiem.

Na śniadanie zjadłam tosty francuskie z sosem czosnkowym. Do tego zrobiłam kawę z mlekiem. Po skończonym posiłku wstawiłam naczynia do zmywarki i ruszyłam w stronę wyjścia. Wsiadłam do mojego jeep'a i pojechałam na uczelnie.

Pod budynkiem byłam kilka minut przed ósmą. Postanowiłam pójść po kawę do kawiarni na rogu. W tym lokalu zawsze umawiamy się na plotki z Martina i Fanny. Z nią nam kontakt się poprawił i znowu przyjaźnimy się w trzy.

Dziś miałam Micro i makro ekonomię oraz matematykę. Oczywiście lubiłam swój kierunek, ale bez przesady. Chciałam go ukończyć i mieć z głowy.

Po pierwszym wykładzie miałam prawie godzinę przerwy. Stwierdziłam, że podjadę do restauracji w której pracuje na śniadanie i lunch przy okazji. Pizza dobra o każdej porze.

Zamówiłam na wynos, porozmawiałam z znajomymi i wróciłam na uczelnie. Tam zjadłam połowę, a druga wzięłam na zajęcia. To będzie długa godzina życia. Oczywiście zamiast słuchać to rozmawiałam z innymi, jadłam i pisałam z przyjaciółmi. Umówiliśmy się na imprezę o dwudziestej trzeciej w klubie nocnym rodziny Mancini oczywiście. Był to klub całego rodzeństwa, więc tyle dobrego.

Moje myśli i tak ciągle krążyły wokół pewnego bruneta z miodowymi oczami i dwójką dzieci. Te dzieci mówią do mnie ciociu, bo im pozwoliłam. On ze mną flirtował i to wyczułam od razu, ale nic nie mówiłam. Coś czuję że to nie było ostatnie spotkanie.

Nagle dwadzieścia minut przed końcem wykładu napisał do mnie Nicola.

Nicola: (menadżer)

Carrie mam dostawę, czyli przyjdź do pracy na piętnastą. Płacę normalnie. Odpocznij po wykładach.

Cóż nawet nie jestem zmęczona, ale zadzwonię do mojej siostry, bo ostatnio rzadko rozmawiamy.

Tak rzadko, że codziennie minimum trzy razy.

Po wybraniu numeru chwilę poczekałam, ale w końcu usłyszałam ten głos.

- Część, co tak wcześnie dzwonisz?

- No hej. A tak jakoś naszła mnie ochota na pogadanie z tobą.

- Oki. Słuchaj pamiętasz ten koncert w Poznaniu? Ten z Zozole.

- Chodzi Ci o 4DREAMERS? Tak najlepsze wspomnienie.

Był 10 marca 2019.

Przyjechałyśmy pod klub kilka godzin wcześniej. Spotkałyśmy kilku innych wykonawców, ale najważniejsi to oni. Mati, Tomek, Kuba i Maks. Moi idole. Młodzi chłopacy z tysiącami fanek.

Koncert zaczynał się piosenka nb., czyli piękną piosenka o problemach. Następnie było tysiąc lat, słowa na pół, Groove nocy letniej i reszta. Błąd wpadł mi tak w pamięć.

Jak szukać miłości - to we Włoszech [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now