✯rozdział III✯

556 22 9
                                    

Witam i o zdrowie pytam. U mnie nie za dobrze. Przewiało mnie i coś mnie rozłożyło, ale na zdalnych nie ma wymówek. Psychicznie też nie za dobrze. I dlatego napisze wam rozdział może nawet kilka.

Pamiętajcie o gwiazdkach, komentarzach i polecaniu znajomym.

P. O. V. DOLAN

  Właśnie stoję na lotnisku i nie wiem co mam zrobić. Mój największy skarb, moja mała siostrzyczka właśnie wyleciała. Jak powiedzieć to Aidenowi, który świata poza nią nie widział zupełnie jak ja. Zrobiłem to dla niej, bo wiem, że nie chce takiego życia. A ja nienawidzę gdy jest smutna. Chcę jej szczęścia. Jedno wiem na pewno latem pojadę do niej razem z Rose i Aidenem, muszę ją zobaczyć bo nie wytrzymam bez jej uśmiechu. Przynajmniej będę miał z nią kontakt telefoniczny będę codziennie do niej pisał czy żyje w tym świecie mafii. Boję się, że spodoba się jakiemuś mafiozo i nie będzie innego wyjścia, niż to by za niego wyszła. Ona uwielbia czytać książki, a taki pomysł pewnie by się jej podobał.

  Następnego dnia wyszedłem z mieszkania i wszedłem na parking podziemny i wsiadłem do mojego czarnego jeep'a z 2018 i pojechałem po Rose na trening gimnastyki. Ona jako jedna z niewielu wiedziała o wszystkim od początku. Musiałem czekać na nią bo jeszcze nie skończyła, więc wyjąłem moje papierosy i jednego zapaliłem. Widziałem jak laski które wychodzą ślinią się na mój widok, jednak ja na razie nie szukam dziewczyny mam dopiero 19 lat i 30% udziałów w firmie ojca. Przejmę ją po 21 roku życia i wtedy będę mieć 100 procent z czego około 25 dam Carrie, miałem taki zamiar i to zrobię czy tego chce czy nie. Będzie wtedy dorosła i może decydować o sobie.

  Chwilę później w podskokach zjawiła się moja siostra z jej koleżankami, które zawsze pożerają mnie wzrokiem, nie lubiłem ich. Ale Rose zawsze prosi bym je podwiózł. A jak ona robi oczy kota że Shreka to wymiękam. Ale i tak nie będzie lepsza niż Carr ona wystarczy, że poprosi i odrazu serce się rozpływa. Właściwie nadaje się do mafii, bo nigdy nie prosi, ale zawsze wymaga.

  Odwiozłem wszystkie dziewczyny i podjechałem pod dom rodzinny, ciekawe kiedy się skapną, że córka im zwiała.

- Słuchaj młoda - powiedziałem poważnie - jak zaczną się pytać nie mów nic o Bari, bo oni myślą, że Molly studiuje w Rzymie. Najlepiej nic nie mów, ani rodzicom, ani dziadkom, a broń Boże Aidenowi wiesz, że się załamie wtedy.

- To ty słuchaj. Nie mam zamiaru gadać z żadnym z rodziców. Aidenem się nie martw, Carr się pożegnała. Dziadkowie jak o tym usłyszeli to chcieli zabić rodziców, bo my to ich jedyne wnuki. - powiedziała spokojnie, a ja odetchnąłem z ulgi - co tak wzdychasz, co?

- Kamień spadł mi z serca. Jutro podam ci nowy numer Carrie. A ty się trzymaj. A i jeszcze jedno - nagle przypomniał mi się coś co zrobiłem również z Carr - masz tu klucze do mojego mieszkania, jakby coś się działo to od razu przychodź bez niczego po prostu otwórz i wejdź.

- Co, ale czemu?

- Moje mieszkanie to apartament. Mieszam sam, będzie mi smutno bez wieczorów czwartkowych z siostrą to teraz ty musisz mi towarzyszyć. Masz już tam pokój. Inny od pokoju Carrie.

- Mi też jej już brakuje. Ale będzie dobrze da sobie rade.

  Przytuliłem ją i odjechałem gdy już wysiadła. Muszę się przyzwyczaić do faktu, że jej już nie ma w tym Irlandii.

P. O. V. ANNA (MAMA CARRIE)

  Wróciłam do domu wieczorem. I od razu zawołałam swoje dzieci. Przyszła tylko Rose i Aiden.

- Gdzie Carrie?

- Nie wiem, jak wróciłam jej już nie było - powiedziała moja córka

- Ale przecież ona nigdy nie wyszła z domu bez uprzedzenia - powiedział smutny Aiden. Coś mi to nie gra.

Jak szukać miłości - to we Włoszech [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now