5.

99 11 7
                                    

Zerknęłam za bestię za którą zobaczyłam może na oko dziesięć podobnych stworów. No to czeka mnie ciekawe starcie.

Gdy kolejny potwór chciał się na mnie rzucić zza moich pleców pojawił się zielony promień który spalił poczwarę. Obróciłam się widząc Loki'ego.

-Witam wiedźmę - Przywitał się stając obok mnie - Chyba spłaciłem swój dług - Zaczął a ja spojrzałam na zbliżające się potwory.

-Nie prosiłam o pomoc - Prychnęłam celując w nie fioletowymi kulami

-A jednak jej potrzebowałaś-Kontynuował

-Psujesz mi reputację - Syknęłam zabijając kolejnego stwora, Loki stał do mnie plecami odcinając łeb bestii.

-Oczywiście bo co złego to ja - Zaczął udając oburzenie - Gdzie Diana? - Spytał a ja odepchnęłam go w bok przecinając stwora na pół.

-Z Wandą w bezpiecznym miejscu - Ten spojrzał na mnie z wyrzutem

-Oddałaś ją komuś pod opiekę? - Spytał oburzony

-Miałam lekcje matole - Mówiąc to chwyciłam scyzoryk który przeleciał obok jego głowy trafiając w jednego z potworów - Co to za stwory? - Spytałam podpalając kolejnego

-Kanimy Thanos musiał ożywić jakimś cudem ich gatunek - Mówiąc to przesunął mnie w bok przebijając potwora -Wystarczy draśnięcie pazura a przeciętny śmiertelnik umiera - Wyjaśnił

-Dobrze wiedzieć-Prychnęłam patrząc na lekkie zadrapanie na kostiumie.

Wystawiłam rękę przed siebie co zrobił również bóg i razem spaliliśmy resztę potworów, po których został tylko popiół. W tym czasie pojawił się Fury oraz Doktor Strange i uzbrojeni agencji.

-Loki- Zaczął ciemnoskóry a mój przyjaciel się uśmiechnął

-Witaj piracie - Zaczął uśmiechnięty

-Dlaczego pomagasz Avengers? - Spytał podejrzliwie a ten go wyśmiał

-Nie pomagam wam - Mówiąc to zlustrował ich wzrokiem - Tylko jej z resztą miło było ale muszę wracać do Asgardu - Zerknął na mnie - Powodzenia - Powiedział znikając a ja spojrzałam na resztę

-Miał u mnie dług - Wyjaśniłam

-Strange zajmie się ciałami - Zaczął Fury - A ty moja droga jedziesz ze mną do stacji, musimy to wyjaśnić by uniknąć skandali - Kontynuował a ja podeszłam do niego po czym odjechaliśmy czarnym samochodem w kierunku stacji telewizyjnej.

********

Po wejściu na wizję czułam, że będę tematem numer jeden a bardziej moja relacja z Bogiem. Wzięłam głęboki wdech gdy prezenterka zaczęła mówić.

-Dziś na naszym kanale Nox świeżo po bitwie z kosmitami, powiesz nam kim były te potwory? - Spytała

-Kanimy legendarne kosmiczne gady które wyginęły - Wyjaśniłam

-To co robiły na ziemi? - Spytała

-Ostatnie z tych gatunków służyły Thanos'owi przyleciały pomścić jego śmierć - Wyjaśniałam a dziennikarka zerknęła na kartkę obok siebie na której dostrzegłam jedno z pytań" Czy Loki jest Ci bliski? ".

-Pomagał ci niejaki Loki Laufeyson, przestępca który kilka lat temu chciał zawładnąć ziemią co cię z nim łączy? - Spytała ciekawa

-Pomogłam mu ocalić Astgarczyków miał u mnie dług który spłacił i to na tyle - Wyjaśniłam

-Gdzie przebywa bóg? - Spytała

-Nie mam pojęcia ale nie jest zagrożeniem dla ziemi - Powiedziałam czując pieczenie w miejscu rany na nadgarstku

-Po czym to wnioskujesz? - Dopytała patrząc na mnie poważnie

-Ma inne zajęcia niż walka z Avengers - Powiedziałam poważnie

Kobieta puściła za nami filmik z telefonu gdzie walczyłam ramię w ramię z czarnowłosym.

-Nie pierwszy raz walczycie u swojego boku - Stwierdziła - Widać to od razu

-Nie pierwszy i zapewnię nie ostatni - Odpowiedziałam patrząc na dziennikarkę

-Co łączy cię z Bogiem kłamstw? - Pomówiła pytanie

-Co łączy cię z dziennikarstwem? - Spytałam uśmiechając się do niej sztucznie - Ratuje ziemię odkąd tylko pojawiłam się w bazie Avengers a Tony wprowadził mnie do składu, nie ważne z kim się zadaje i co robię ważne że ratuje wam tyłki prawda? - Dziennikarkę zatkało - Zabiłam Thanos'a - Westchnęłam - Straciłam przyjaciół i ojca a ty zadajesz mi jakieś głupie pytanie to chyba nie na miejscu co? Trochę ogłady -Odpowiedziałam - A wracając tak znam Loki'ego od kilku miesięcy włada Asgardem i jest moim przyjacielem tak samo jak Thor czy reszta składu-Uśmiechnęłam się do kobiety-A teraz wybacz ale muszę już znikać -Pomachałam do kamery znikając

********
Pojawiłam się na swoim łóżku w zwykłych ciuchach. Wyjęłam dresy z szafy idąc do łazienki. Po odświeżeniu się i przebraniu zeszłam na dół gdzie przy stole siedziałam Wanda oraz Diana jedząc kurczaka i frytki.

-Dove? - Zaczęłam Wanda - Co się stało? - Spytała

-Dovi!! - Krzyknęła mała rzucając mi się na ręce

-Położę ją i pogadamy - Stwierdziłam niosąc dziecko do pokoju gościnnego.

Mała ułożyła się wygodnie zasypiając ją natomiast zeszłam na dół. Zabrałam z kuchni porcję jedzenia udając się z Wandą przed telewizor.

-Odpal i włącz pierwszy lepszy kanał -Zachęciłam ją a ta odpaliła telewizję obejrzała wiadomości do końca a ja w tym czasie zjadłam posiłek i odłożyłam pusty talerz na stolik kawowy.

-Loki ci pomógł? - Spytała zaskoczona

-Tak dlaczego tak ciężko w to uwierzyć? - Spytałam wzdychając

-Bo zaatakował Nowy Jork, uważają go za psychola, - Zaczęła wymieniać a ja spojrzałam na nią zirytowana - Resztę sama wiesz

-Tak tak, wracając do ciebie - Mówiąc to dotknęłam jej ramienia a moim oczom ukazała się wizja Wandy i Vision'a z dwoma niemowlakami.

-Co jest Dove? - Spytała przyglądając się mi a ja zerknęłam w bok

-Ja... ja.. chyba - Zaczęłam patrząc na Maximoff

-Co ty chyba? - Spytała patrząc zmartwiona na mnie

-Powinnam już iść spać to był męczący dzień - Wyjaśniłam

-No dobrze zanim pójdziesz chciałam Ci powiedzieć że niedługo wyjadę na razie jakoś się trzymam ale mimo wszystko wspomnienia z nowego Jorku mnie przytłaczają - Wyjaśniła wzdychając

-Dobrze - mówiąc to poszła w stronę kuchni a ja do swojego pokoju

Wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę miałam zamiar iść spać ale ktoś zapukał w okno podeszłam tam widząc Thomasa. Otworzyłam mu a ten wszedł do środka.

-Nie chce się kłócić spieszyłem ale Thanos chyba pokazał nam, że nasze życie jest krótkie nie chce marnować go na kłótnie - Po tych słowach nachylił się do mnie nie myśląc długo pocałowałam go.

-Może i masz rację a teraz wybacz ale mam gości - Zaczęłam

-To do jutra skarbie-Powiedział uśmiechnięty

-Do jutra - Chłopak wyszedł a ja poczułam przysłowiowe motylki w brzuchu. Rzucając się na łóżko i odpływając.

Obca-Powrót WrogaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz