| XXIII |

1.4K 81 17
                                    

Plan w teorii był prosty. Jeden dzień spędzam w mugolskim motelu, kupuję potrzebne nam rzeczy, a następnego dnia spotykam się razem z Riddlem na ulicy pokątnej skąd mieliśmy udać się w dalszą podróż. Wszytsko byłoby za piękne i za bardzo nierealne gdyby tak naprawdę było.

Najpierw trafiłam na hotel, w którym recepcjonista patrzył na mnie obrzydliwym wzrokiem i trzy razy próbował dostać się do mojego pokoju "przypadkiem" myląc pokoje. Potem nie mogłam znaleźć żadnego mugolskiego sklepu w okolicy, który byłby otwarty lub przynajmniej zaopatrzony w jakiekolwiek rzeczy, których potrzebowałam. Na koniec był Riddle.

Stałam przy głównym skrzyżowaniu już od kilku minut. Ślizgon zawsze był punktualny toteż zdziwił mnie fakt jego spóźnienia i jednocześnie niepokoił.

- Wyróżniasz się z tłumu, wiesz? - usłyszałam głos Toma za mną na co uśmiechnelam się pod nosem.

- Też się cieszę, że cię widzę - powiedziałam patrząc na Toma, który stał w swoim mundurku szkolnym poza szatą wierzchnią. - Mam ubrania, będziesz mogł się przebrać - odparłam unosząc lekko torbę, w którym miałam mój zakup.

- Widzę, że Ty również starałaś się wtopic w tłum - powiedział oglądając mnie z góry na dół. Miałam na sobie lekką bluzkę i wygodne spodenki.

- Co? Źle? Obserwowałam cały dzień mugolskie dziewczyny aby zorientować się jak się ubierają - powiedziałam zrezygnowana, ale Riddle pokręcił lekko głową.

- Nie o to mi chodzi. Nie znasz chyba mugolskich mężczyzn - powiedział na co zmarszczyłam lekko brwi. Przecież nie miałam na sobie zbyt kusego ubrania. Owszem nie byłam odziana cała i odsłaniałam kawałek ciała, ale było lato i dość ciepło jak na Londyn.

- Dobrze, na rzucę coś na wierzch. Idź się przebrać - powiedziałam wręczając chłopakowi torbę. Poszliśmy do jednego z barów i na moje szczęście Riddle uporał się z tym dość szybko, bo już po kilku minutach wyszedł ubrany w luźną koszulę i cienkie spodnie. Wyglądał jak większość mugolskich chłopców w jego wieku.

- Idziemy czy będziesz się na mnie patrzeć? - zapytał krzyżując ręce na co uniósłam lekko wzrok z uśmiechem.

- Nie wyobrażaj sobie - odparłam wychodząc z pubu. - Więc zakładam, że idziemy na pociąg - stwierdziłam na co chłopak lekko skinął głową.

- Tak, rzucimy na siebie zaklęcie niewidzialności, które zdejmiemy jak będziemy w jednym z przedziałów. Podróż zajmie niecałe dwie godziny - powiedział, a ja słuchalam jego słów z uwagą starając się nie zapomnieć o żadnym, nawet mało znaczącym szczególe.

- Dobrze - potwierdziłam. Tak Jak Tom zakładał łatwo było dostać się na peron, gorzej było z wejściem do środka pociągu.

- Rzucę na ciebie zaklęcie, a ty na mnie - powiedział wyciągając różdżke i poczułam po chwili jakby ktoś narzucił na mnie bardzo zimną plachte przez co zadrżałam lekko. Po chwili zrobiłam to samo na chłopaku. Przez moment dziwnie się poczułam nie widząc Riddle'a, ale szybko poczułam jego rękę na ramieniu. - Tylko się nie zgub - powiedział chwytając moją dłoń i ciągnąć w stronę jednego z pociągów. Cieszyłam się, że Riddle nie mógł zobaczyć w tamtym momencie mojej twarzy, bo stała się cała czerwona po końcówki moich uszu. - Siadaj - odparł gdy dotarliśmy do jednego z pustych przedziałów. Zrobiłam co kazał i poczułam jak siada obok mnie. - Nie ruszaj się - powiedział wyciągając różdżke i zdejmując ze mnie zaklęcie, a ja zrobiłam to samo z nim.

- Jak myślisz. Kogo zastaniemy na miejscu? - zapytałam, a Tom zadrżał na to pytanie.

- Moja matka nie żyje więc zakładam, że ojciec albo jacyś inni moi krewni - powiedział, a ja skinęłam lekko głową i postanowiłam nie poruszać na razie tego jak widać drażliwego dla chłopaka tematu.

- Boisz się?

- Tak, a ty nie? - zapytałam patrząc na chłopaka z pewną fascynacją.

- Nie. Mam wrażenie jakbym wypełniał swoje przeznaczenie - stwierdził na co uśmiechnelam się lekko pod nosem. - Mogę polegać na tym, że rzucisz zaklęcie na konduktora gdy tu wejdzie? Nie spałem od dwóch dni - powiedział w pewnym momencie mierząc mnie surowym, ale jednoczenie osadzającym wzrokiem.

- Tak, zrobię to - powiedziałam, a Ślizgon przez chwilę się zawahał po czym odchylil głowę do tyłu i zamknął oczy. Przez kilka minut nie miałam odwagi spojrzeć na Toma, ale gdy jego głowa opadła na moją poczułam przypływ gorąca. Spojrzałam w moje odbicie w szybkie i ujrzałam twarz Riddle'a pogrążoną w śnie. Wyglądał na wyraz spokojnie, jak chyba nigdy go nie widziałam.

- Nie patrz się na mnie - powiedział w pewnym momencie mimo wszystko nie ruszając się ani o milimetr.

- Dobrze, dobrze - odparłam z małym uśmiechem patrząc w jeden punkt przede mną pogrążając się w moich myślach, a przede wszystkich scenariuszach, które chodziły mi po głowie. Głównie występowały te czarne, ale starałam się znaleźć pozytyw we wszystkim.

- Przestań - usłyszałam szept obok swojego ucha. Już chciałam odpowiedzieć zaprzeczając temu, że cokolwiek mówię czy robię gdy spostrzegłam, że chłopak po prostu mówi przed snem, bo wypowiedział później kilka niezrozumiałych dla mnie słów. - Nie idź.

Starałam się skupić na krajobrazie za oknem, ale po mojej głowie chodziła myśl o czym mógł tak naprawdę śnić chłopak. Może o swojej przeszłości czy krewnch. Pozostały mi tylko domysły, bo nie łudziłam się czy powie mi chociaż szczegół z jego snu.

Czekała nas może najtrudniejsza "przygoda" w jakiej kiedykolwiek brałam udział i byłam tego całkowicie świadoma.

Po drugiej stronie | Tom Marvolo RiddleWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu