| VIII |

1.9K 92 6
                                    

- Ale - odparłam w pewnym momencie odwracając się w stronę Riddle'a. W międzyczasie usłyszałam również, że Bazyliszek oddalił się w bliżej nie znane mi miejsce. - Co to tak właściwie jest?

- To miejsce jest tak zwaną Komnatą Tajemnic - odparł Tom stojąc w bezruchu, a ja oderwałam na chwilę wzrok od postaci Ślizgona aby przyjrzeć się temu miejsce.

- To oznacza, że jesteś potomkiem Salazara Slytherina, zgadza się? - zapytałam, a Riddle w odpowiedzi skinął głową wpatrując się we mnie z podejrzanym uśmiechem.

- Czyżby twoja jedna szara komórka w końcu zaczęła funkcjonować? - zapytał, a ja puściłam ten komentarz mimo uszu mimo, że zaskoczyły mnie. Owszem, Riddle wiele razy rzucał w moją stronę kąśliwe komentarze, ale chyba pierwszy raz zażartował.

- Czytałam o niej kiedyś. Propos jakiejś pracy na Historię Magii - odparłam przyglądając się Tomowi, który minął mnie i poszedł w stronę posągu, który znajdował się w centrum Komnaty.

- Czyli, nie boisz się tego miejsca? - zapytał głosem jakby właśnie ta kwestia była dla niego niezwykle fascynująca.

Czy bałam się tego miejsca? Oczywiście, że tak! Nie byłam psychopatka, która po wejściu do ciemnej jaskini, w której znajduje maszyna do zabijania oraz Bazyliszek uznaje, że to miejsce jest wprost idealne na piknik! Jednak wiedziałam na pewno, że nie takiej reakcji oczekuje ode mnie Riddle, który po kilku sekundach mojego milczenia odwrócił się w moją stronę.

- A jak myślisz? - zapytałam bardzo ciekawa odpowiedzi ze strony Ślizgona.

- Byłabyś głupia gdybyś się nie bała, a poza tym - odparł z każdym słowem podchodząc do mnie. - Musisz nauczyć się ukrywać emocje, bo można z ciebie czytać jak z otwartej księgi - poinformował mnie lustrując wzrokiem. - Zajmiemy się tym w przyszłym tygodniu.

- My? - zapytałam zdziwiona, a Tom popatrzył na mnie z podniesionymi brwiami.

- Jeżeli chce abyś pomogła mi w moim... Celu, do którego dążę muszę uświadomić tobie kilka rzeczy - odparł nużącym tonem. - A abym mógł to zrobić to muszę mieć pewność, że nikt nie dowie się o nich od ciebie.

- Czy naprawdę moja rola w twoim przedsięwzięciu jest warta zachodu? - zapytałam z ciekawością w głosie.

- Tak.

|_|_|_|

Siedziałam przy stole Ślizgonów jedząc śniadanie w towarzystwie Lukrecji oraz Sary, które rozmawiały o domniemanym związku Riddle'a z jakąś dziewczyna, która Emily widziała wczoraj.

- Darcy! Może ty coś wiesz? - zapytała zaciekawiona Black wpatrując się we mnie intensywnie. - W końcu jesteś blisko z Riddlem - na te słowa wzdrygnęłam się niezauważalnie. Blisko z Tomem? Wolałam sobie tego nie wyobrażać mimo, że już za kilka dni mieliśmy udawać parę przed wszystkimi uczniami i nauczycielami.

- Nie rozmawiamy o takich rzeczach, a poza tym jestem tylko jego znajomą - odparłam wzruszając ramionami.

- Nie żartuj! - odparła Sarah śmiejąc się z moich słów. - Każdy widział was razem na Balu u Slughorna. Na imprezę świąteczną też razem pójdziecie? - zapytała i w tym momencie dziewczyna zaczęła mnie poważnie irytować.

- Weaver, tutaj jesteś. Miałaś mi pomóc z tym zadaniem - usłyszałam głos za sobą i ujrzałam wpatrującego się we mnie z uśmiechem Averego.

- No tak, przepraszam dziewczyny, muszę już iść - odparłam uśmiechając się do Ślizgonem i wychodząc po chwili razem z chłopakiem na zewnątrz. - Dziękuję za ratunek - powiedziałam z uśmiechem do Ślizgona.

- Nie ma za co - powiedział z dość poważnym wyrazem twarzy. - Riddle na ciebie czeka, w bibliotece - powiedział, a ja skinęłam głową na jego słowa. Byłam już przyzwyczajona, że wysyłał chłopaka aby poinformować mnie o chęci spotkania.

Gdy dotarłam tylko na miejsce Riddle stał wyprostowany, odwrócony w stronę okna jednak wiedziałam, że doskonale słyszał każdy mój krok.

- O co chodzi? - zapytałam jednak chłopak nie zaszczycił mnie nawet spojrzeniem.

- Chciałem z tobą porozmawiać o dość ważnej rzeczy. Tylko nie w tym miejscu - powiedział odwracając się do mnie na co zmarszczyłam lekko brwi.

- Na piątym piętrze jest dużo nieużywanych klas - zaproponowałam, a Riddle skinął głową. Przez całą drogę Ślizgon nie odezwał się do mnie słowem, a gdy weszliśmy do jednego z pokój Tom zamknął zaklęciem drzwi i rzucił na nie jeszcze jedne, zapewne wyciszające. - Chciałem ci powiedzieć o swoim planie - zrobił przerwę patrząc mi prosto w oczy. - oraz o pierwszej ofierze.

Po drugiej stronie | Tom Marvolo RiddleWhere stories live. Discover now