Miałam wrażenie, że tylko my nadal pozostawaliśmy w miarę trzeźwi. Gdy staliśmy tak blisko siebie,mogłam myśleć jedynie o cieple emanującym z jego skóry, o jego klatce piersiowej prześwitującej przez czarną koszulę, jego włosach, które pragnęłam tak desperacko przeczesać dłonią, o jego miękkich, różowych ustach nawet nie wspominając. Nie powinnam myśleć o nim w ten sposób, ale nie mogłam się opanować. Wiedziałam, że Niall był obok i czułam się z tym paskudnie...jednak byłam jedynie biedną, słabą ludzką istotką. Zauważyłam jak mięśnie jego wytatułowanego ramienia napięły się apetycznie gdy odbierał nasze drinki i zmusiłam się by odwrócić wzrok. Uśmiech jaki mi posłał podając mi szklaneczkę z alkoholem poczułam w dole brzucha. Jego białe zęby błyszczały w mroku. Miałam ochotę sprawdzić czy dołeczki w jego policzkach są prawdziwe. Lily, co się dzisiaj z tobą dzieje? Od kiedy jesteś taka...łatwa?


- Więc...

- Więc... - Zaczął a ja patrzyłam tępo w swojego drinka. To chyba nie była moja noc.

- Słuchaj. – Westchnął głośno i upił łyk trunku. - Też się tym stresuję. Ta sytuacja jest dla mnie nowa i nie jest dla mnie łatwa. Niall jest moim przyjacielem i nie mam pojęcia dlaczego chcę tak bardzo zaryzykować - jego wzrok spoczął na mojej twarzy – ale mam wrażenie, nie, jestem pewny, że postępuję właściwie. To co powiedziałem w kuchni, naprawdę miałem to na myśli. Lubię cię Lily. Bardziej niż sobie to wyobrażasz. – Jego dłoń spoczęła na moim kolanie. - I chcę by to, co jest między nami przerodziło się w coś poważnego. Zależy mi na tobie.

- Bardzo mi to schlebia ale...

- Poczekaj. – Ścisnął moją nogę trochę mocniej po czym cofnął dłoń – Daj mi skończyć, zanim mi odmówisz – Zaśmiał się gorzko. - Usiłuję powiedzieć, że do siebie pasujemy. Jesteś jedną z niewielu osób w moim życiu, z którymi tak dobrze się dogaduje i przy których czuję, że wszystko jest na miejscu. Od razu coś między nami zaiskrzyło i przysięgam – Mówiąc to, odruchowo położył sobie dłoń na sercu – za każdym razem gdy jestem obok ciebie, czuję jakby powietrze gęstniało. Uwielbiam to. Nawet teraz. – Jego dłoń dotknęła delikatnie mojej – Czuję to. Tą przeskakującą iskrę. Żałuję jedynie, że nie mogę ciebie dotknąć. Naprawdę dotknąć. – Przygryzł dolną wargę i spojrzał na moje usta, a ja poczułam jak moje całe ciało się spina.


Fala gorąca uderzyła w moje policzki, a ja musiałam walczyć z sobą, by go w tym momencie nie pocałować. Dlaczego on tak bardzo na mnie dział? Jeśli planował uwieść mnie samym głosem, był tego bardzo bliski, tym bardziej, że po alkoholu jego głos stawał się jeszcze niższy i bardziej chrapliwy. Spokojnie czekał na moją reakcję, ale po jego minie widziałam, że zdawał sobie sprawę z tego, że jest bliski wygranej. Rozejrzałam się powoli wokół nas. Nikt nawet na nas nie patrzył. Wszyscy byli zbyt zajęci sobą. Co miałam zrobić? Czy w ogóle miałam prawo podejmować takie decyzje?


- Muszę to wszystko przemyśleć. – Powiedziałam spokojnie powracając do niego wzrokiem. Podrapał się po karku zmieszany. Chyba nie tego oczekiwał.

- Rozumiem.

- Co planujesz zrobić z Nadine i Niallem jeśli podejmę decyzję?

- To zależy od twojej decyzji. – Spojrzałam na niego wymownie. Wiedział o co pytałam ale odwlekał odpowiedź tak długo, jak mógł. - Nie mam bladego pojęcia Lily. Miałem nadzieję, że razem coś wymyślimy... - Jego spojrzenie było takie łagodne. Takiego go jeszcze nie widziałam. Gdy tak na siebie patrzeliśmy, miałam wrażenie, że czas na chwilę się zatrzymał i pozostaliśmy tylko my, stojący przy tym obskurnym barze, zawieszeni gdzieś pomiędzy jawą, a rzeczywistością. Pochyliłam się odruchowo w jego stronę, a on uczynił to samo. Do moich nozdrzy dotarła woń jego perfum.

PlotkaraWhere stories live. Discover now