#2 [no]Scoffer's POV - Matt

2.1K 54 8
                                    

Jak jedziesz bałwanie, skręcaj idioto!

Matt wyrwał z ręki Easy'ego joysticka i nacisnął mocniej gaz, by jego subaru nie rozbiło się o najbliższe komputerowe drzewo. Granie na konsolach zawsze go odprężało i pozwalało spędzić więcej czasu z przyjaciółmi, który wtedy nagle znajdywali czas na grę podczas gdy normalnie zajmowali się pracą Szyderców. 

Cała ich czwórka: Easy, Xavier, Nate i on siedzieli właśnie w jego pokoju dzielonym z Saintem. Dawniej mieścił się z Easym na drugim piętrze, ale kiedy zniknął Jeremiah zajął jego miejsce. Do Easy'ego za to wprowadził się Nathaniel. 

- Ej, to idiotyczne wyrywać mi pilota, przegramy... ! - oburzył się Hooper. Ze złości zgarnął garsć chipsów z paczki i wpakował sobie do buzi. Nate mruknał coś pod nosem i oparł sie plecami o stos poduszek przy ścianie. Wziął do ręki telefon.

 - I tak przegracie - zaśmiał się Xavier. Nacisnął mocniej przycisk dodający gazu i bez żadnych przeszkód minął metę jako pierwszy. Odrzucił joystick na łóżko w stronę Nathaniela, a sam podskoczył niczym dzieciak ze szczęscia. - Stówka nasza! No, dawać dawać chłopaki!

Matthew przewrócił oczami wyjmując z tylnej kieszeni spodni portfel. Wyciągnął pięćdziesiąt dolarów i rzucił w stronę najlepszego przyjaciela. Xavier złapał banknot z szerokim uśmiechem.

Gry na pieniądze były u nich na porządku dziennym. Zakładali się prawie o wszystko po prostu dla zabawy, zabicia nudy w Internacie. Cieszył się, że teraz miał pieniądze by uczestniczyć w chociaż jednej ich zabawie. 

Ojciec zobowiązał się do wypłaty dodatkowego kieszonkowego. Zawsze to robił kiedy chciał odłozyć termin oficjalnego uznania syna. Wiązałoby się to z histerią siostrzyczki i sprawianymi przez nią  potem kłopotami lub skandalami. Jak on jej nienawidził. Gdyby nie  jej zepsucie, to jego kontakty z ojcem byłyby o wiele częstsze. Czy to normalne by jedno, rozpieszczone niczym księżniczka, głupie dziecko tak potrafiło terroryzować niewinnego człowieka i zupełnie nieświadomie również jego nieślubnego synka, który tylko czekał aż los się na niej zemści. A ostatnio mścił się częściej i częsciej, a dokładniej mścili się Szydercy. Zacierał łapki za kazdym razem kiedy Xavier lub Easy opowiadali o tym jak dobrze się z nią bawią. Bardziej oczywiście robił to Easy i Lisa, ale Xavier Saint nadal gdy ją widział przypominał im minę jaką zrobiła gdy wynosil jej laptopa. 

 - Easy, twoja kolej - Xavier potarł charakterystycznie palce. Hooper zakląl ale posłusznie oddał pieniądze.

 - Gdyby Carterowi nie chciało się wyrywać mi pilota w ostatnich sekundach...

 - Już nie zwalaj na Matta, tylko naucz się jeździć - Nate w końcu się ożywił kiedy dostał swoją pięćdziesiątkę. Włożył do ust chipsa i ułozył wygodnie na łóżku patrząc w ekran. - W ogóle wiemy ze już jesteś biedny i wydałeś całą swoją forsę na prezent urodzinowy Nineczki, więc pogramy na coś innego...

- Albo zabijecie moją siostrę albo nie - zaproponował Matt z szerokim uśmiechem. - Nie no żartuje. Tatuś wpadłby w rozpacz i tymbardziej by mnie nie przedstawił rodzinie, ewentualnie olewał jak do tej pory jak nie gorzej.

 - Przepraszam że zawalilem z zamordowaniem jej...  - Easy udał smutną minkę po czym wybuchnał smiechem.  - Nie no, szkoda by było gdyby umarła... Lisa by się wyżywała na nas... Nie, uznałem że powinna jeszcze pożyć. Dla naszego bezpieczeństwa.

 - Trafna decyzja, Easy. Tylko teraz, ups, oberwał mój brat - Nate się skrzywił. Poprawił swoją ułożoną grzywkę po czym westchnął. - I jak pójdzie dobrze to pojawi się tu mój ojciec, więc przekaż Lisuni żeby oprózniła wasz magazynek do którego wpadła ta idiotka i nowa zabawka Liseczki, Perry czy jak mu tam, bo jak coś powiedzą rodzicom i ci sprowadzą to gliny to będzie cięzko się z tego wyplątać.

The Scoffers and The Scoffers 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz