2.15 Power of vine

2K 63 10
                                    

Camille czknęła cicho odłożywszy na blat biurka wpół wypitą butelkę francuskiego wina przyniesioną z tajemniczego źródła przez Nicole. Siedziała na chłodnym parapecie nadal próbując wypatrzyć na parkingu granatowego Forda Mustanga należącego do Nathaniela. Spędziła w oczekiwaniu na niego prawie cały dzień. Chłopak nie odbierał telefonu, nie pojawiał na posiłkach ani zajęciach. A przecież się umówili..., westchnęła opierając ciepłe czoło o szybę. Pierwsze krople deszczu uderzyły w okno i zaokienny parapet. Cam wzdrygnęła się czujac niepokój. Jeśli Nathanielowi coś się stało? 

Spojrzała na tykający na ścianie zegar. Była już niemal dwudziesta. Spotkanie miało być dokładnie o osiemnastej. Czy dwie godziny spóźnienia to aż tak dużo? 

Wybrała jego numer, lecz znów usłyszała iż abonent jest poza zasięgiem sieci. 

Ponownie sięgnęła po butelkę upijając z niej łyka, a wzrok niebieskich oczu spoczął na milczącej od pięciu minut Nicole. Dziewczyna siedziała na swoim dawnym łóżku po turecku przesuwając oczami po dziesiątkach zdjęć wiszących wzdłuż ścian, raz po raz wzdychała jakby przypominając sobie daną chwilę. Zauważywszy iż Cammie ją obserwuje, Nicky uśmiechnęła się blado i również pociągła łyka z kubka.

 - O czym tak myślisz? - spytała Cam próbując wychwycić moment w którym Nicole odwróci wzrok. Podczas ich godzinnej rozmowy zrobiła to wiele razy jakby nie zawsze była szczera. Po co więc przyszła proponując uroczy wieczór i poprawienie humoru? Obiecały sobie szczerość, a Nicole notorycznie to łamała unikając tematu albo zbaczając na inny.Tylko w przypadku Szyderców była pobudzona, jakby to się liczyło najbardziej w świecie. 

Nicole uniosła kąciki ust w bladym uśmiechu. Związała włosy w niedbałego kucyka i opadła na pusty materac.

 - Ostatnio zastanawiam się ... - zaczęła cicho. Podniosła się na łokciach patrząc już prosto na Cam. Ta uniosła brew czując zniecierpliwienie. - Jak wylecieć z tej szkoły. Mam dość kontrolowania nas na każdym kroku, tego że nie mogę zadzwonić do przyjaciółek z Miami jak kiedyś i opowiedzieć im co się dzieje, bo jak zacznę dany temat rozmowa się urywa. Nie lubię mieć łazienki z Lisą ani tego że giną tu ludzie a my możemy być w każdej chwili jednymi z nich. idąc na układ z Easym myślałam że nic nam nie grozi... a potem wypadek Patricka i... 

Cam spuściła nogi z parapetu mrugając oczami. Była pijana, lecz myślała jeszcze na tyle trzeźwo by usłyszeć ostatnie slowa przyjaciółki. Układ z Easym? Jaki do cholery układ z Easym? Znowu kolejne tajemnice? Jedynym plusem było to, że Nicole cokolwiek zaczęła. Czyli miała zamiar coś ujawnić. 

- Układ z Easym? - Cam napiła się łyka wina. Cierpki napój spłynął po spragnionym przełyku lekko palącym ją od zgagi.

 Nicole zaczerwieniła się nieco na twarzy sięgnąwszy po pluszową poduszkę z łóżka Niny. Przytuliła ją do brzucha westchnąwszy głośno. 

 -  Rozmawiałam z Easym - wyznała. Cam posłała jej ciekawskie spojrzenie. Pokręciła głowa domagając się większej ilości informacji. Nicole mruknęła coś pod nosem, przewróciła oczami i nabrała powietrze do płuc jakby wdychała zamiast powietrza odwagę. - Pamiętasz... te pięć osób które wyjechało na obóz chemiczny do Nowego Jorku czy gdzieś? 

Pokiwała głową. Kółko chemiczne często organizowało jakieś wyjazdy na konkursy, kursy czy inne międzyszkolne spotkania. Cam nie przywiazywała wagi do tego kto tam chodzi, kto wyjeżdża ale wiedziała o tych wyjazdach przez plotki czy pikantne opowiastki koleżanek i kolegów którzy chwalili się co tam wyprawiali, jeśli akurat nocowali w motelach. 

 - Oni nigdzie nie wyjechali - powiedziała Nicole suchym, pozbawionym emocjo głosem. Camm wydała z siebie zduszony okrzyk, a ręka mimowolnie skierowała się po alkohol. Napiła się najporządniejszego łyka, lecz to nie ukoiło strasznych myśli. - Lisa ich zabiła. Na moich oczach.

The Scoffers and The Scoffers 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz