Cz II Rozdział 6 "Wcale go nie kocham"

827 84 16
                                    

Może nadszedł czas, aby o nim zapomnieć

DANICA

Od zerwania z Jay'em i naszej wizyty na Wyspie minął prawie miesiąc. W tym czasie nie wydarzyło się nic szczególnego, poza tym, że wszyscy się od siebie oddaliliśmy. Praktycznie ani razu się nie widzieliśmy, ponieważ nie byliśmy w stanie rozmawiać o tym co się stało. Zresztą po tym jak Jay ze mną zerwał, prawie cały miesiąc przesiedziałam w swojej kajucie na okręcie taty. Siedziałam z dala od świata, zamknięta ze swoim i smutkiem, spowodowanym po stracie Jay'a. Jakoś nie docierało do mnie to, że to był koniec. Może wcześniej twierdziłam, że nic do niego nie czułam, ale miałam w nim oparcie. Wszystko zniszczyłam pocałunkiem z Jake'iem. Odkąd to się stało nie mogłam przestać o nim myśleć i wciąż było mi przykro, że obiecałam mu powrót, ponieważ nie wiedziałam czy będę w stanie dotrzymać dane mu słowo. Obawiałam się, że jeśli tego nie zrobię, on mnie znienawidzi, a tego nie chciałam.

Siedziałam w bocianim gnieździe* na okręcie ojca. Obserwowałam Wyspę i byłam pogrążona w myślach. Potrafiłam to robić całymi dniami. Usłyszałam czyjeś wołanie, które wyrwało mnie z zamyślenia. Podniosłam się lekko i ujrzałam Evie, która weszła na okręt pomimo sprzeciwów załogi ojca.

- Danica, złaź w tej chwili! - warknęła Jagódka. - Musimy porozmawiać - dodała. Pokiwałam przecząco głową. Usiadłam i nie miałam zamiaru zejść. Chciałam być sama. Wiedziałam, że córka Złej Królowej łatwo nie odpuści.

- Dobra, skoro ty nie zejdziesz ja idę do ciebie - warknęła. Powoli zaczęła się wspinać po drabinie. Na pokład wybiegł mój ojciec.

- Dziewczyno, co ty wyprawiasz? Jak śmiesz się tak wydzierać? - rzucił się do Evie, ale ona nic sobie z tego nie zrobiła. Zignorowała to i weszła do mnie.

- Czego chcesz? - zmarszczyłam brwi.

- Dotrzymać ci towarzystwa. Nie możesz cały czas być sama. - zmieszała się i usiadła obok mnie. Wzruszyłam ramionami.

- Samotność jest dość przyjemna - zmusiłam się do lekkiego uśmiechu i spuściłam głowę. Evie chwyciła mnie za ramiona i mocno potrząsnęła.

- Danica daj spokój! Nie możesz się oddalać od całego świata. Wiem, że jest ci przykro po tym jak Jay z tobą zerwał, ale pomyśl o tym, że na Wyspie jest chłopak, który cię kocha i powinnaś zrobić coś, żeby go stamtąd wydostać - powiedziała i mnie przytuliła. Po moich policzkach spłynęły łzy. Płakałam w ramię Evie.

- Gdyby to wszystko było takie łatwe. - westchnęłam ciężko.

- Z pomocą Mal się uda. Po zerwaniu z Jay'iem świat się nie zawalił, uwierz mi - posłała mi delikatny uśmiech.

- Może masz rację - spojrzałam na przyjaciółkę.

- Mam pomysł. Chodźmy gdzieś razem. Musisz się jakoś rozerwać - wstała i pociągnęła mnie za rękę . Nie miałam ochoty nigdzie iść. Wolałam zostać tutaj, ale Evie jest uparta i jeśli jej na czymś zależy zrobi wszystko, żeby postawić na swoim. Nalegała bardzo długo, aż w końcu się zgodziłam. Wstałam i razem zeszłyśmy z bocianiego gniazda. Zajęło nam to trochę czasu, bo dla Evie zejście było małym problemem. Bała się, ponieważ dla niej było za wysoko i musiałam ją wesprzeć.

Kiedy zeszłyśmy, poszłam się przebrać. Założyłam krótkie spodenki, biały top i na to koszulę w kratę. Wyszłam ze swojej kajuty i podeszłam do Evie. Chwyciła mnie za nadgarstek i razem zeszłyśmy z okrętu mojego ojca i udałyśmy się w stronę miasta. Po miesiącu samotności dziwnie się czułam wśród ludzi. Jakbym była jakiś odludkiem albo obcym. Bałam się, że spotkam Jay'a. Nie miałam najmniejszej ochoty go oglądać. Dotarłyśmy z Evie do naszej ukochanej studni w centrum.

Descendants: Kraina Zapomnianych BaśniWhere stories live. Discover now