Cz. II Prolog

998 77 4
                                    

Jakiś czas temu poznaliście naszą historię. Ci którzy ją przeczytali mogli zauważyć, że nie skończyła się słowami " I żyli długo i szczęśliwie..." tak jak każda bajka, lecz tym że zło zawładnęło światem... Dla tych którzy pomięli naszą historię, zacznę od początku i postaram się ją przybliżyć, a więc...

Dawno, dawno temu... wróć! To nie było aż tak dawno. Jeszcze raz ...Jakiś czas temu, a dokładnie rok, daleko za siedmioma górami, lasami i rzekami w miejscu, które pozornie istnieje tylko w bajkach zło przejęło władzę nad światem. Córka Pani Mroku, Mal została królową Doliny Potępionych, która niegdyś była znana jako Zjednoczone Stany Auradonu. Jej pierwszym królewskim rozkazem było zesłanie wszystkich dobrych mieszkańców na wyspę, gdzie kiedyś mieszkali Potępieni. Jest ona otoczona magicznym kloszem, który nie wpuszcza ani nie wypuszcza magii. Tak jak dawniej nie ma na niej cudów techniki np, internetu, a przede wszystkim nie ma z niej ucieczki.

W Dolinie Potępionych zapanował mrok i chaos, a zniknęło wszystko to co dobre, wspaniałe i piękne. Świat pogrążył się w smutku... nic już nie było takie jak wcześniej. Potępieni zniszczyli każdą radosną krople życia jaka mogła istnieć.

To wszystko nie miałby miejsca, gdyby nie pierwsza proklamacja Księcia Bena. Postanowił dać szansę dzieciom z Wyspy Potępionych. Zapomniał jednak, że dzieci zawsze idą w ślady swoich rodziców. Skąd mógł wiedzieć, że to zrobimy. Gdyby nie dał nam szansy na świecie by nie było zła, tylko dobro.

W Auradonie nie było aż tak źle. Poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi, ale są też wyjątki. Bywają takie dni, że czasami się zastanawiam, dlaczego to wszystko miało miejsce. Było nam dobrze i chyba chcieliśmy być dobrzy. Mam wrażenie, że tak naprawdę to wszystko zrobiliśmy po to, żeby przypodobać się rodzicom, a już szczególnie Mal. Pierwszy raz w życiu Diabolina była dumna z córki i nie dało się tego ukryć. Mal nie była do końca szczęśliwa z powodu tego co się stało. Może na początku tak, ale od jakiegoś czasu jest przygnębiona i smutna, praktycznie jak każde z nas. Rządzimy światem i siejemy postrach wśród innych mieszkańców magicznych krain, ale nie sprawia nam to radości.

Czasami budzę się w środku nocy z krzykiem. Miewam koszmary, których nie miałam do tej pory. Śnił mi się Jake. Cały czas mam przed oczami jego minę, kiedy dowiedział się o naszym planie w czasie Koronacji Bena. Minął rok i myślałam, że mi po nim przeszło, ale tak nie było. Pomimo tego, że wciąż spotykam się z Jay'em, nie czuję do niego tego samego co czułam do syna Piotrusia Pana. Zdawałam sobie sprawę z tego, że Jake mnie nienawidzi i ma tego prawo. Sama siebie nienawidziłam, ale to tylko dlatego, że nie umiałam zapomnieć o Jake'u, ponieważ naprawdę go kochałam.

Ze smutkiem patrzyłam na Carlosa, który tęsknił za Aylą. Byłam ciekawa czy dziewczyna obudziła się po zaklęciu jakie rzuciła kuzynka Mal. Evie nie mogła się otrząsnąć po synu Gapcia. Była w nim tak samo zakochana jak ja w Jake'u. A Mal? Córka Diaboliny nie umiała przyjąć do świadomości, że naprawdę zależało jej na Benie. Starała się to ukryć, ale nie umiała. Kochała go. Czasami widziałam jak się wymykała do wieży katedry i obserwowała Wyspę, gdzie teraz mieszkają ludzie z Auradonu. Nie byłam w stanie sobie wyobrazić, co oni tam przeżywają, a szczególnie Ben. Jakby się uprzeć to wszystko jego wina, ponieważ gdyby nas nie sprowadził do Auradonu to wszystko nie miało by miejsca. My też nie jesteśmy bez winy. Tyle czasu knuliśmy plan zdobycia Różdżki. Mal musiała uwieść Bena, żeby wszystko wypaliło, ale nie przewidziała tego, że zaklęcie pryśnie i Książę się w niej zakochał naprawdę. On nas też na pewno nienawidzi...

Niestety stało się. Czasu się nie da cofnąć, a wielka szkoda. Nie ukrywając, będę szczera, czasami naprawdę chciałabym, żeby to wszystko nie miało miejsca. O wiele bardziej wolałam kiedy Dolina Potępionych to były Stany Zjednoczone Auradonu, nie rządziłaby Mal tylko Król Ben, a my bylibyśmy na Wyspie. Wydaje mi się, że nie tylko ja tak myślę, a raczej większość z nas.

Ponieważ to jest wstęp do naszej historii skończę w tym miejscu nie zdradzając nic więcej. Czasami trzeba się wygadać i powiedzieć szczerze o swoich uczuciach. Ta opowieść będzie inna, ale nie zdradzę wam szczegółów, ponieważ nie byłoby radości i emocji z jej czytania. Mogę Was zapewnić, że to nie jest bajka dla dzieci na dobranoc, ale jest to nasza prawdziwa nikczemna historia.

A więc zacznijmy tak, że tej historii bieg stary jest jak świat... 

Witamy Was w nowej części

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Witamy Was w nowej części. Mamy nadzieję, że prolog Wam się spodobał. Rozdziały będą się pojawiać tak jak wcześniej, czyli w weekendy i czasem w środy.

Widzimy się już niebawem :3

Descendants: Kraina Zapomnianych BaśniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz