Rozdział 9 "W obronie przyjaciela"

1.8K 115 15
                                    

Chciałyśmy podziękować naszej przyjaciółce Kamili nie tylko za pomoc w tym rozdziale, ale również za to, że jest naszym wsparciem, w tych gorszych i lepszych chwilach. Specjalnie dla ciebie jest ten rozdział, bo mówi o przyjaźni, a nasza przyjaźń jest bardzo silna.  

To jest prawdziwa przyjaźń, ochraniać innych kosztem siebie

                                                                                 JAY 

     Pierwszy raz odkąd jestem w drużynie nie mogłem się skupić na treningu. To wszystko przez Danicę, Mal i tą przeklętą Różdżkę.  Córka Diaboliny zaczyna mnie powoli denerwować tym całym gadaniem o tej głupiej Różdżce, a dokładniej tymi planami, które są jednymi wielkimi niewypałami. Nie wiem dlaczego, ale ciesze, że one nam nie wychodzą. Sam się dziwię, że to mówię, ale zaczyna mi się tutaj podobać. W Auradonie naprawdę nie jest źle. zawsze mogło być gorzej. Wszyscy  są naprawdę fajni i przyjaźni, może poza Chadem i Audrey. Są wiele lepsi niż Potępieni. Nie muszę słuchać ojca. Mogę się od niego wyrwać i żyć po swojemu. To mnie najbardziej cieszy, ale smuci mnie Danica, a konkretnie to, że ona mnie kompletnie olewa. Ostatnio bardzo dużo czasu spędza z synem Piotrusia Pana. Liczyłem, że kiedy tu przyjedziemy, zbiorę się na odwagę i powiem jej co do niej czuje. Ale nie mogę, bo Jake mi wszystko psuje. Co ona w nim widzi?  Przecież on nie dorównuje mi do pięt. Moim zdaniem córka Haka powinna się trzymać od niego z daleka. Przecież on jest synem Piotrusia Pana. Nie było by wesoło, gdyby Kapitan James Hak dowiedział się, że jego córka zawiera pokój z synem swojego największego wroga. Mój ojciec ukatrupiłby mnie gdybym zadawał się z  synem Aladyna, Azizem, który swoją drogą jest naprawdę spoko gościem, albo córką Dżina, Jordan. Ale myśli, że Danica mogłaby być z synem Piotrusia nie przechodzi mi przez myśl. Ja nie widzę dla nich przyszłości i mam nadzieję, że dziewczyna obudzi się w porę i zrozumie, że zadawanie się z Jake'em to jest bardzo zły pomysł i nie mówię tu teraz tylko o tym, że mi to przeszkadza. 

  Z zamyślenia wyrwał mnie pisk Carlosa. Spojrzałem w jego kierunku. Kulił się przed Chadem.

- Nie chciałem, przepraszam! - mówił. 

- Przeprosiny nic nie zmienią! - krzyknął syn Kopciuszka. Zacisnąłem dłonie w pięści i podszedłem do nich. Nie pozwolę, by ten kretyn krzyczał na mojego kumpla. 

- Co się stało?! - zapytałem. Chad spojrzał na mnie z pogardą. Mało brakowało, a przywaliłbym mu w twarz. 

- Kto go dopuścił do drużyny. On nie potrafi grać, ani biegać. Nie potrafi nic! - wydarł się na pół boiska. Nawet drużyna cheerleaderek to usłyszała, bo przerwały swój trening i oglądały całą tą akcje. Córka Elsy była przejęta i chciała tu przybiec, ale Lonnie ją powstrzymywała. Carlos od razu schował się za mnie. 

- On jest tchórzliwy jak pies - dodał Jake, który podszedł do nas. Chwyciłem go za koszulkę i wycedziłem przez zęby.

- Nie obrażaj mojego przyjaciela! -  nikt nie będzie źle mówić o Carlosie w mojej obecności, a szczególnie nie ON! Naprawdę i z całego swojego zgniłego serca go nienawidzę. 

- Taka jest prawda - wyrwał się. Również spojrzał na mnie z pogardą. Przez Danicę nie mamy szansy na przyjaźń. W sumie może to i dobrze. Przybiegł do nas trener i Książę Ben.

- Co tu się dzieje. Jay wyjaśnij co ty robisz? - Ben był zdziwiony i zarazem wściekły przez tą całą sytuacją. Ostatni raz był tak zdenerwowany po awanturze z Audrey, kiedy ona nie chciała Danici i Evie w swoim zespole cheerleaderek. Nie sądziłem, że kiedyś jeszcze zobaczę go w tym stanie. Zawsze jest oazą spokoju..

Descendants: Kraina Zapomnianych BaśniNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ