Rozdział 2 "Księżniczka lodu i Syrenka"

4.1K 162 55
                                    

                                                                                                                                                           - Florku, ale z ciebie gupik –' Ariel " Mała Syrenka "

MELISSA

Był późny ranek w Auradonie. Chodziłam po łące pełnej kwiatów, złocistych zbóż, zielonych drzew i  niedaleko płynęła rzeka, a woda w niej była czysta jak łza. Pomimo tego, że czułam niepokój, jaki dręczył mnie od paru dni, cieszyłam się widokiem letniej ziemi. Ciepły poranny wiatr delikatnie otulił moją twarz. Uniosłam ją i ze zmrużonymi powiekami popatrzyłam prosto w słońce. Położyłam się na zielonej trawie. Zaczęłam się zastanawiać, jak to jest po drugiej stronie morza — na Wyspie Potępionych. Czułam jak promienie słońca, ocieplają moja twarz. Zamknęłam oczy i pogrążyłam się w głębokich myślach.

Po krótkiej chwili zaczęłam odczuwać przeraźliwy chłód. Gwałtownie otworzyłam oczy. Zauważyłam, że niebo staje się coraz ciemniejsze, a chmury zmieniają barwę z białej na szarą i zaczynają przykrywać słońce . Szybko podniosłam się z trawy. Rozejrzałam się dokoła. W oddali dostrzegłam sylwetkę znanej mi osoby. Biegła przed siebie. Już po chwili zauważam jej twarz. Była to Ayla, moja najlepsza przyjaciółka. Wyglądała na przestraszoną. Za nią biegło pięć osób. Pobiegłam za przyjaciółką. Słyszałam ich krzyki i co do niej mówią.

- Co taka potężna, a boi się pięciu osób! Ty powinnaś być na wyspie, a nie tu! - krzyknęła rudowłosa dziewczyna.

-Nie zasługujesz na to miejsce!- wydarł się chłopiec o czarno-białych włosach.

Pomału zaczęłam do niej pochodzić. Odwróciła się do mnie gwałtownie. Na jej twarzy malował się smutek, a w oczach widać było przerażenie i strach. Niemal czułam jej każdą negatywną emocję. Im bliżej byłam to ona, stawiała jeden duży krok w tył.

- Proszę, nie podchodź, jeszcze ci coś zrobię. – krzyknęła Ayla. Nie posłuchałam jej.

- Proszę, powiedz, dlaczego przede mną uciekasz? Czego się tak strasznie boisz? - krzyknęłam. Poczułam puch pod stopami. Popatrzyłam w górę. Z nieba zaczął padać śnieg. Byłam tym wszystkim zaskoczona. Było mi coraz zimniej niż przedtem. Odwróciła się do mnie i krzyknęła, żebym nie podchodziła, ale i tak jej nie słuchałam. Ze strachu puściła w moją stronę sople lodu, które przenikły przez moje ciało. Jedna z nich trafiła w moje serce. Zgięłam się w pół i poczułam niewyobrażalny ból. Moje blond włosy zaczęły zmienić kolor na biały. Byłam przerażona. Nagle nie wiadomo skąd zaczęłam słyszeć bibibibibibi... Obudziłam się

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się Zadzwonił budzik, uciszyłam go uderzając w niego dłonią. To był tylko sen, nic się zdążyło. Moje włosy miały swój kolor i nie czułam już żadnego bólu. Przetarłam oczy. Po chwili poczułam nieprzyjemny chłód.Otuliłam się kołdrą, aby się ogrzać. Rozejrzałam się. Zadałam sobie w myśli pytanie: Co na ogon mojej matki robi tu śnieg? Nie wiedziałam czy mam być zła, czy się z tego śmiać, ale było zimno więc w sumie nie było mi do śmiechu. Była trochę przerażona, pomimo tego, że to nie była już pierwsza taka sytuacja. Spojrzałam na łóżko na którym spała moja współlokatorka. Przewracała się z boku na bok, coś mamrocąc. Wstałam strzepując śnieg z kołdry. Dalej w nią owinięta, założyłam kapcie i podeszłam do niej.

- Ayla – zaczęłam spokojnie, szturchałam ją lekko, ale ona nie zareagowała, więc krzyknęłam - Obudź się!

Przekręciła się i spadła z łóżka na ziemię z bardzo dużym hukiem. Otworzyłam oczy przestraszona, a usta zakryłam dłonią.

Descendants: Kraina Zapomnianych BaśniWo Geschichten leben. Entdecke jetzt